Spotkanie świąteczne w RCKP - Wigilia naszych sąsiadów [ZDJĘCIA]

- Święta Bożego Narodzenia to magiczny czas, który wprowadza w nasze domy dawno niewidzianych krewnych i bliskich, a w nasze serca wiele życzliwości i ciepła - mówi Dorota Cząstka, szefowa Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza. - U styku kultur, na pograniczu narodów, czas ten nie tylko się wydłuża, ale także nabiera niepowtarzalnego kolorytu i wartości. Magia świąt, ponad wszelkie różnice, pozwala stawiać na świątecznym stole pachnące potrawy i wędrować z kolędnikami.

- Zaprosiliśmy na wigilie ludzi związanych z kulturą w szerokim rozumieniu - mówi Anna Bryła z Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza. - Twórców, np. członków fotoklubu z Bardejova na Słowacji, ale także przyjaciół RCKP, którzy z nami współpracują, aktywizują życie kulturalne w mieście. Zaprosiliśmy także tych, którzy w tym życiu kulturalnym aktywnie uczestniczą, choćby seniorów z naszego klubu. Ale impreza jest otwarta w zasadzie dla każdego.

Scena RCKP na ten jeden wieczór zmieniła się w wiejską izbę, taką jaką niektórzy pamiętają z opowieści dziadków. Pachnącą sianem i zakwasem na żur, piernikami, rodzynkami z makiem i pszenicą, miodem.

- Chcieliśmy stworzyć nastrój, który przypomni nam to, o czym tak często zapominamy - mówi Dorota Cząstka, dyrektor RCKP.

Organizatorzy spotkanie nazwali „Wigilia naszych sąsiadów”. W tej formule mieszczą się i nasi sąsiedzi z drugiej strony granicy, z Ukrainy i Słowacji, ale też ci, którzy mieszkają w tym samym mieście, na naszej ulicy, w tym samym bloku.

- To nawiązanie to tego, że wszyscy jesteśmy sąsiadami a Boże Narodzenie to czas, gdy powinniśmy myśleć nie o tym, co nas dzieli, ale o tym, co nas łączy - tłumaczy Cząstka. - Pamiętam, że kiedyś relacje z sąsiadami były bliskie. Mówiło się do nich „ciociu”, „wujku”, zasiadało razem przy świątecznym stole. Dziś wolimy się zamykać w czterech ścianach - dodaje.

Przedświąteczne spotkania w RCKP mają już kilkuletnią tradycję. Na pierwszym pojawiło się tyle osób, że zmieścili się wszyscy przy jednym stole. W tym roku przyszło prawie 200 osób. - Wspominamy, śpiewamy kolędy, przygotowujemy warsztaty.

Impreza, na której początkowo pojawiały się głównie starsi krośnianie, przerodziła się w wielopokoleniowe spotkanie. - Zazdrościłam naszym gościom ze Słowakom, słysząc jak młodzi śpiewają, jak tańczą. Dlatego cieszę się, że powoli i krośnianie przekonują się do tradycji. Babcie przyprowadzają wnuków, rodzice przychodzą z dziećmi. - Opowiadamy, jak kiedyś spędzało się Święta Bożego Narodzenia, co się jadło, jakie były wigilijne zwyczaje - mówi szefowa RCKP.

Specjalnie na spotkanie przygotowana została wystawa ozdób świątecznych wykonanych przez artystów pogranicza polsko – słowackiego. W świąteczny nastrój, odkrywając dawne obyczaje, wprowadził obecnych Czesław Drąg, gawędziarz, znawca i zagorzały propagator kultury ludowej.

Kolędowaniem umilał czas Zespół Śpiewaczy Kamratki i Cerhovcan ze słowackiego Bardejova. Uczestnicy spotkania dekorowali pierniki, tworzyli świąteczne ozdoby, przygotowywali stroiki. Można było nauczyć się jak zrobić własnoręcznie pudełeczka na prezenty albo spróbować swoich sił w wykonywaniu „pająków”, które kiedyś wieszało się w chatach u powały.

- To taki czas, że warto sobie uświadomić to, o czym zapominamy w pędzie współczesnego świata. Że obok nas jest drugi człowiek - mówi Dorota Cząstka.