Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

500 kilometrów w 62 godziny. Rowerowy wyczyn Karola Rąpały robi wrażenie

Jakh
To była wyczerpująca rywalizacja...
To była wyczerpująca rywalizacja... Arch. Karola Rąpały
Nie lada wyzwanie podjął jaślanin Karol Rąpała. Cyklista, prowadzący blog Karol na Rowerze wziął udział w ultramaratonie rowerowym Pomorska 500. Jego uczestnicy mieli do pokonania na dwóch kółkach aż 500 kilometrów. Nasz krajan ukończył zawody po ponad 60 godzinach pedałowania

- Dojechałem cały, bez większych problemów technicznych. Ogólnie obolały i zadowolony. Niezadowolony z wyniku: 62:21, ale na plus trzeba oddać, że z ostatniego dnia jestem dumny. 266 km po różnej trasie jest wynikiem, z którego wypada się już nie wstydzić - napisał na Facebooku, na gorąco po ukończeniu morderczej rywalizacji Karol Rąpała.

Wyznał, że spodziewał się na trasie Strade Bianche (jednodniowy wyścig kolarski organizowany w Toskanii, wcześniej znany jako Monte Paschi Eroica oraz Montepaschi Strade Bianche - red.), a dostał „mieszankę Dakaru, Paryż-Roubaix z maratonem MTB (dyscyplina kolarstwa górskiego) i Strade Bianche". - W głowie od „chce do domu", przez „jest piękne", po „jest piękne, ale chce do domu". Krajobrazy o których można pisać wiersze i przyroda, zwierzęta które raczej unikają huku. Wyścigi z zającami po polnych drogach, czy płoszeniem dzików w lesie (by one nie płoszyły mnie) po raz pierwszy usłyszałem żurawie. Czy pojadę jeszcze raz? Raczej nie. Czy polecam. TAK!!! - czytamy w emocjonalnym wpisie.

Nie mogło też zabraknąć podziękowań. - Dzięki wszystkim za wsparcie, tym, co śledzili moje poczynania, pisali, reagowali na moje posty i relacje. Naprawdę mi to pomagało!!! Dzięki wszystkim, kogo spotkałem na trasie, szczególnie, tym z którymi udało się trochę więcej porozmawiać ;) Impreza roku dojechana - podsumował na FB Rąpała. W rozmowie z nami podkreślił, że pozytywnie zaskoczyła go postawa rywali. Byli pomocni, odpowiadali na zawołanie „czołem". - A jeśli ktoś stał na poboczu, to zawsze był pytany, czy nie pomóc i często to nie było puste zapytanie, gdyż wiele osób pomagało, nawet przy zwykłych kapciach, czy w ogarnianiu noclegu na trasie. Jako że startowałem sam, to po trasie znajdowałem towarzyszy, z którymi choć chwile wspieraliśmy się w bólu, wymieniając doświadczenia, czy z poprzednich kilometrów - tłumaczy.

Planów na kolejne rowerowe szaleństwa ma wiele, ale przez wciąż trwającą pandemię nie wie, ile z nich zdoła zrealizować. - W głowie gdzieś jest, by za rok pojechać Wisłę 1200. To wyścig tego samego organizatora, który prowadzi wzdłuż Wisły - kończy jaślanin. I zaprasza na Instagram (Karol Na Rowerze) - LINK. Chapeau bas Karol, jesteśmy pod wrażeniem!


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto