Wychowankowie „Szóstki” i ich sukcesy nie mogą przejść bez echa, dlatego też LOTOS z pewnością nie zdecydowałby się na wspieranie szkółki, gdyby nie widział tutaj potencjału.
–
Michał Rakoczy (Cracovia Kraków), Kamil Piątkowski (Raków Częstochowa), Arkadiusz Baran (Wólczanka Wólka Pełkińska) – myślę, że dzięki współpracy z LOTOSEM takich zawodników będzie jeszcze więcej
– nie ukrywa Rodak. Podkreśla, że dołączenie do tego programu to również rozwój trenerów. - Dostęp do ogromnej bazy wiedzy, ćwiczeń, dzięki czemu jesteśmy na bieżąco z wszystkimi nowinkami. Do tego spotkania z trenerami koordynatorami z doświadczeniem na najwyższym poziomie – jest od kogo się uczyć – wylicza koordynator programu Piłkarska Przyszłość z LOTOSEM w jasielskiej „Szóstce”.
Grupy będące w programie wyposażane są w sprzęt i dzięki temu jesteśmy w stanie stworzyć bardzo dobre warunki treningowe. Każdy z zawodników otrzymuje komplet strojów, dresów (rocznik 2010 wkrótce otrzyma) a to jest bardzo pomocne zwłaszcza dla biedniejszych rodzin, które nie muszą płacić za koszulki, spodenki , bluzy, dresy czy getry lecz wszystko otrzymują od sponsora, a najbardziej wyróżniający się zawodnicy także stypendia sportowe.
Czasem zdarzy się perełka
Michał Rakoczy, który zaczynał w „Szóstce” gra w esktraklasowej Cracovii, Kamil Piątkowski w Rakowie Częstochowa. - Gdy przyszedłem do klubu, to przez rok trenowałem Kamila w najstarszej grupie wiekowej. Te chłopaki, to pasjonaci, piłka się dla nich mocno liczyła. Jeszcze jak u nas nie trenowali, to dużo ćwiczyli we własnym zakresie – opisuje Paweł Kasprzyk, wiceprezes klubu i trener.
Michał Rakoczy został szybko zauważony przez najlepsze kluby w Polsce. Został zaproszony na testy przez działaczy Legii Warszawa, ale ostatecznie wybrał grę w Cracovii. – Jak tylko jest w Jaśle to wpadnie, zawsze jest okazja porozmawiać. Zaprosił nas do Krakowa na mecz z Legią, byliśmy całą drużyną i głośno dopingowaliśmy – wspomina wiceprezes Kasprzyk. Nie ukrywa, że jeśli zdarzy się taka perełka jak Michał, czy Kamil, to trudno taki talent przegapić. – Ale u nas nie skupiamy się na szukaniu talentów, w „Szóstce” trenuje każdy, nie prowadzimy selekcji – podkreśla Paweł Kasprzyk.
Michał Rakoczy zaczynał w czasie, kiedy jeszcze nie było w Jaśle klubów, które przyjmują na treningu dzieciaki w wieku 6 czy 7 lat.
– To były czasy, kiedy talenty pojawiały się na przysłowiowym podwórku. Teraz jest łatwiej, bo okazję do trenowania mają już dzieciaki nawet w wieku 4 czy 5 lat
– opisuje Kasprzyk. Nie ukrywa, że dużo zależy od rodziców, których determinacja i wytrwałość dają często początek piłkarskiej karierze. – Rodzic musi przeprowadzić dziecko na pierwszy trening, a potem przywozić, poświęcać czas – wylicza Kasprzyk.
Trenowali pomimo pandemii
Czas pandemii nie był dla nikogo komfortowy – ani dla trenerów ani dla zawodników. Najtrudniejsze było to że dzieci były zamknięte w domach. - Oczywiście każdy w miarę możliwości próbował coś robić, ale to nie jest to samo co trening na boisku. W każdym razie dzieciaki w domach nie próżnowały i co chwilkę otrzymywaliśmy filmiki jak ćwiczą– zapewnia nas koordynator programu, Kamil Rodak. Młody zawodnik „Szóstki” Wiktor Kozicki wspomina, że nawet kiedy nie było treningów, a wytyczne do ćwiczeń otrzymywali przez internet, to każdy starał się wykonać polecenia z jak największym zaangażowaniem.
Dla młodego zawodnika udział w programie, to przede wszystkim większa szansa na rozwój. –
Dzięki wsparciu LOTOSU otrzymaliśmy bardzo dużo nowych piłek, pachołków, grzybków, pojawiło się sporo sprzętu typu drabinki czy inne pomoce typowo piłkarskie
– wylicza W.Kozicki.
Mają swoich idoli
Wiktor Kozicki nie kryje, że trenerzy są nieocenionym skarbem. - Mocno nas przygotowują pod względem taktycznym i fizycznym, bardzo dobrze nam się z nimi pracuje – podkreśla Kozicki. Zawodnicy trenują trzy razy w tygodniu. Przede wszystkim grają mecze ligowe, czasami zdarza się wygrać, czasem przegrać.
- Moim idolem jest Lionel Messi, bardzo chciałbym być jego następną, podoba mi się jego gra. Marzę, by zostać piłkarzem, na którego będzie można popatrzeć. Dzięki udziałowi programie Piłkarska Przyszłość z LOTOSEM jest łatwiej – podsumowuje Wiktor i. Z kolei młody piłkarz Michał Bochnowski zaznacza, że po tym, jak „Szóstka” przystąpiła do programu jest więcej sprzętu, dużo większe możliwości treningowe. – Trenerzy są dla nas wzorem – podkreśla Bochnowski. Młody zawodnik chce być jak Robert Firmino. – Marzę też, by wystąpić na turnieju LOTOS Junior Cup – kończy M.Bochnowski.
Z uczestnictwa „Szóstki” w programie wspierania młodych piłkarzy cieszą się też rodzice.
- Dzisiaj bez sponsora trudno wyobrazić sobie piłkę nożną. Jest sprzęt, są stroje, piłki, obozy sportowe – wszystko co potrzebne. Dawniej można było pomarzyć o takich warunkach do trenowania. Syn Mateusz gdyby mógł to by spędzał na boisku całe dnie - z niecierpliwością wyczekuje na każdy trening – a co najważniejsze są tego efekty
– podsumowuje Grzegorz Pikusa, rodzic jednego z zawodników.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?