Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fatalna sytuacja Szpitala Specjalistycznego w Jaśle. Placówka ma ponad 8 mln zł długu

Grzegorz Michalski
Grzegorz Michalski
Na wynagrodzenie dla pracowników jasielskiego szpitala w ubiegłym roku wydano ponad 90 milionów złotych.
Na wynagrodzenie dla pracowników jasielskiego szpitala w ubiegłym roku wydano ponad 90 milionów złotych. fot. GM
Spadająca liczba lekarzy, rosnące zatrudnienie wśród personelu niższego szczebla, wstrzymane przyjęcia na planowe zabiegi, w końcu kiepskie finansowanie służby zdrowia przez NFZ. Powodów gigantycznego zadłużenia jasielskiego szpitala jest mnóstwo. Radni powiatu jasielskiego z klubów opozycyjnych zarzucają władzom powiatu, że o tak dużych problemach naszej lecznicy dowiadujemy się dopiero teraz.

Podczas czwartkowej nadzwyczajnej radni przyjęli sprawozdanie finansowe Szpitala Specjalistycznego w Jaśle. Zanim odbyło się głosowanie radni otrzymali obszerne sprawozdanie finansowe placówki, które przygotował niezależny rewident. Specjalista w kilkudziesięciostronicowym dokumencie podkreślił, że brak reakcji na obecną sytuację i dalsze pogłębianie zadłużenia może doprowadzić do stopniowego wygaszania działalności leczniczej szpitala.

- Pomimo znacznego wzrostu przychodów w porównaniu do lat poprzednich, koszty również znacznie wzrosły. To były wydatki związane nie tylko z materiałami, ale wpływ miały koszty wynagrodzeń. Zatwierdzenie sprawozdania przez radę pozwoli na ewentualną pomoc szpitalowi - tłumaczyła Teresa Połeć, skarbnik powiatu.

Milion złotych pomocy

Starosta nie ukrywał, że placówka jest w trudnej sytuacji. Tłumaczył, że w porównaniu do innych szpitali nie jest tragicznie. - Działalność statutowa, zwłaszcza zabiegi statutowe nie mogły być wykonywane, bo oddział anestezjologii pracował na rzecz pacjentów covidowych. Według decyzji wojewody mamy 42 łóżka covidowe. Dopóki stan epidemii nie jest odwołany, to ciągle mamy pacjentów na anestezjologii i niektórych oddziałach - opisywał Adam Pawluś.

Zarząd Powiatu podjął decyzję by wesprzeć szpital kwotą miliona złotych. - Mam nadzieję, że to pomoże w najpilniejszych potrzebach szpitala - nie ukrywał Pawluś.

Przetacznik: Nie zrzucajmy wszystkiego na epidemię

Sytuacja finansowa szpitala nie powstała z dnia na dzień. - Przestrzegam państwa przed zwalaniem wszystkiego na covid. Prosiłbym, abyśmy zachowali pewien zdrowy rozsądek. Na pewno covid nam nie ułatwiał, ale na pewne wyniki finansowe wpływ ma zarządzanie - nie ukrywał Janusz Przetacznik z klubu Porozumienie Samorządowe Ponad Podziałami. W roku 2014 w szpitalu zatrudnionych było 897 osób, w 2020 994 osoby. Spadła natomiast liczba lekarzy, z 107 w roku 2014 do 89 w ubiegłym.

Radny Papciak: Zlitujcie się!

Głos w dyskusji zabrał też radny Ryszard Papciak, który jednocześnie jest pracownikiem szpitala. Podnosił, że chciał uzyskać od dyrekcji szpitala szczegółowe dane finansowe, ale mimo wielu próśb był wielokrotnie zbywany.
- Na papierze mamy 71 mln majątku, a zobowiązań mamy 84 mln, z tego przynajmniej 5 mln jest natychmiast wymagalne. Trzeba robić wszystko co jest dopuszczalne, żeby ratować szpital. Zlitujcie się i próbujcie pomyśleć jak wesprzeć panią dyrektor - mówił do radnych Papciak.

Radny Grzegorz Pers nie ukrywał, że ubywa lekarzy. - Musimy pozyskiwać kadry, które albo zostają w dużych miastach, albo wyjeżdżają za granicę - mówił Pers. Tłumaczył, że wpływ na finanse ma też rosnące wynagrodzenie oraz sytuacja z przekształceniem części szpitala na covidową. - Szpitale w pełni covidowe, nie tak jak u nas, gdzie był system mieszany, były znacznie lepiej finansowane - wyjaśniał radny Pers.

Kropla w morzu potrzeb

Radni opozycji nie kryli, że dramatyczna sytuacja finansowa szpitala to nie tylko efekt ostatniego roku. - Mam wielką pretensję, do zarządu powiatu, że nikt nie informował o takiej skali straty i takich problemach finansowych. Dziwnym jest dla mnie fakt, jeśli chodzi o wzrost zatrudnienia personelu administracyjno-ekonomicznego. Czy to było aż tak potrzebne? Nie było polityki dbania o grosz. Strata jest ogromna i będziemy musieli się zastanowić co z tym fantem zrobić. Spróbujmy znaleźć jakieś rozwiązanie, które pozwoli nam spokojnie spojrzeć w przyszłość - mówił radny Jan Urban.

Z kolei radna Ewa Wawro podkreślała, że władze powiatu straciły dwa lata na to, by starannie przyjrzeć się sytuacji szpitala.

- Złożyłam kilka interpelacji, ale wszystkie odpowiedzi były lakoniczne. Jest mi przykro, że straciliśmy dwa lata, kawał czasu. Oczekiwałabym, żebyśmy wszyscy razem zasiedli do debaty po to, żeby pomóc nowej pani dyrektor wyjść z tej jakże trudnej sytuacji

- podkreślała radna Wawro.

Zdaniem radnej Bożeny Macek-Lubaś, powoływanie się na to, że u innych jest gorzej, to wątpliwa pociecha. Z kolei radny Krzysztof Buba żądał by starosta powiedział o konkretnym szpitalu powiatowym, w którym jest gorsza sytuacja niż w Jaśle. - Chciałbym wiedzieć konkretnie co pani dyrektor zrobi, żeby poprawić sytuację? - pytał radny Buba.

Dyrektor szpitala Beata Trzop nie brała udziału w sesji.


**ZOBACZ TAKŻE:

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto