Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hit rundy jesiennej pełen emocji i dramaturgii. LKS Skołyszyn pokonał Ostoję Kołaczyce

Bogdan Hućko
Bogdan Hućko
LKS Skołyszyn wygrał z Ostoją Kołaczyce 3-2. Na zdjęciu Mateusz Skrzyszowski (częściowo zasłonięty w czarnym stroju) zdobywa bramkę na 2-2
LKS Skołyszyn wygrał z Ostoją Kołaczyce 3-2. Na zdjęciu Mateusz Skrzyszowski (częściowo zasłonięty w czarnym stroju) zdobywa bramkę na 2-2 Bogdan Hućko
W hicie rundy jesiennej w rozgrywkach klasy A, niepokonany lider LKS Skołyszyn wygrał na swoim stadionie ze spadkowiczem z V ligi i trzecią drużyną w tabeli Ostoją Kołaczyce 3-2 po bardzo emocjonującym, chwilami dramatycznym meczu. Natomiast w spotkaniu kończącym XI kolejkę drużyn z drugiego bieguna tabeli, Liwocz Brzyska wygrał z Wisłoką Niegłowice 2-0.

Był to mecz walki od pierwszej minuty do ostatniego gwizdka sędziego. Emocje buzowały w obydwu ekipach, dlatego też sporo żółtych kartek dla zawodników (5-2 dla Ostoi) i czerwona dla Bartosza Niklewicza za faul na Grzegorzu Labucie. Ostoja od 83. minuty grała w dziesięciu. Stawka meczu udzieliła się też obu trenerom i arbiter w konsekwencji po dwóch żółtych kartonikach wyprosił obu szkoleniowców w końcówce meczu z boksów dla rezerwowych. Mianownikiem wspólnym obydwu drużyn były pretensje do arbitrów.

Gospodarze szybko objęli prowadzenie. Po zagraniu Jakuba Zawiszy, Grzegorz Labut pokonał Damiana Łukaszewskiego. Skołyszyn poszedł za ciosem i miał kolejne okazje. Domagał się m.in. rzutu karnego. Sędzia był innego zdania. Miejscowi niezbyt długo cieszyli się z prowadzenia, bo Ostoja po sześciu minutach odrobiła stratę po golu Mateusza Juszkiewicza. Goście wyrównali, ale doznali osłabienia, bo Rafał Grzesiak po kwadransie musiał opuścić boisko z powodu urazu dużego palca u nogi. Kontuzji doznał trafiając w głowę Mariusza Kurczabę.

– Nie spodziewałem się, że wsadzi tam głowę. Całe szczęście, że nie kopnąłem go w twarz, bo nawet nie chcę myśleć, co mogłoby być

– powiedział Rafał Grzesiak. Głowa Mariusza Kurczaby na szczęście wytrzymała i nic bocznemu obrońcy Skołyszyna się nie stało. Natomiast zawodnik Ostoi z obolałym i puchnącym palcem miał po meczu jechać do szpitala.

Drugą część meczu drużyny zaczęły od ataków. Akcje gospodarzy zostały zneutralizowane przez defensywę Ostoi, która była bliższa zdobycia goli, ale Mateusz Juszkiewicz z wolnego niewiele chybił (50 minuta), a po strzale głową Kacpra Mazura, piłka przeleciała nad poprzeczką. Po niespełna kwadransie gry II połowy jeden z defensorów Skołyszyna popełnił błąd przy wybiciu piłki. Futbolówka trafiła pod nogi Jakuba Podgórskiego, który skorzystał z prezentu, pognał na bramkę Łukasza Kuryja i strzelił nie do obrony. Gol efektowny, a radość strzelca bardziej niż spontaniczna. Tym samym Skołyszyn po raz pierwszy w tym sezonie stracił dwie bramki w jednym meczu. Gospodarze zareagowali natychmiast na utratę gola indywidualną akcją Mariusza Kurczaby, po którego strzale piłka przeleciała koło słupka.

Skołyszyn, jak na lidera przystało, wziął się do roboty, a kreowanie gry spoczęło na barkach Marka Zawiszy. Gospodarze atakowali, ale brakowało dokładności w finalizowaniu akcji. Sporo ożywienia wniósł wprowadzony na boisko Paweł Berkowicz, którego zdołał uprzedzić Damian Łukaszewski. Kilka razy kotłowało się w polu karnym Ostoi, ale bez efektu.

Mimo optycznej przewagi Skołyszyna, to drużyna z Kołaczyc powinna zamknąć mecz, ale młodzi zawodnicy zaprzepaścili dwie znakomite okazje. Najpierw (82 minuta) po podaniu Mateusza Krajewskiego, Patryk Szczecina, który znalazł się sam przed Łukaszem Kuryjem, nie trafił w bramkę. Dwie minuty później, po stracie piłki przez Mateusza Jankowicza, Tomasz Sypień jakby sparaliżowany możliwością zdobycia gola w sytuacji sam przed bramkarzem, oddał tak anemiczny strzał, że Łukasz Kuryj nie musiał się wysilać, żeby złapać piłkę. W tych dwóch sytuacjach Skołyszyn może mówić o szczęściu, że zmiennicy Ostoi nie udźwignęli ciężaru gatunkowego meczu.
Od 83. minuty Ostoja grała w dziesięciu po czerwonej kartce dla Bartosza Niklewicza za faul na Grzegorzu Labucie. Skołyszyn zdynamizował akcje, trener Bogdan Rąpała z prawej obrony, gdzie grał z konieczności ze względu na kłopoty kadrowe, przesunął do ataku Mateusza Skrzyszowskiego i ten manewr okazał się zabójczym dla Ostoi. Grzegorz Labut i Marek Zawisza dogrywali piłki, a Mateusz Skrzyszowski z bliska pakował je do bramki. Damian Łukaszewski nie był w stanie tego obronić. Lider wrócił z dalekiej podróży… W doliczonym czasie gry już nic się nie zmieniło.

Dla Ostoi to trzecia porażka w tym sezonie. Drużyna z Kołaczyc traci do lidera już 9 punktów.

– Nierozważny był faul Bartka Niklewicza i został ukarany czerwoną kartką. Natomiast młodym zabrakło doświadczenia. Sytuacje nie były trudne. Wystarczyło tylko dobrze przymierzyć. Z tych dwóch sytuacji przynajmniej jedna powinna zakończyć się golem i nie byłoby nerwówki na końcu. Mieliśmy w narożniku boiska rzut wolny. Pierzchała był dwa razy faulowany. Nie wrócili z tamtego sektora boiska, nie pokryli i straciliśmy bramkę. Trochę na własne życzenie. Chcieliśmy oddać teren gospodarzom, poczekać na nich spokojnie i to się nam opłacało, bo w I połowie straciliśmy bramkę po jedynym naszym błędzie. Szybko wyrównaliśmy i kontrolowaliśmy sytuację, Kuba Podgórski dał prowadzenie. Nieszczęście zaczęło się od czerwonej kartki Niklewicza. Trudno, taki jest sport, raz się wygrywa, raz przegrywa. Emocje wzięły górę w tym meczu. Sędziowie nie byli też bez skazy. Od nas się wymaga, żebyśmy się szkolili, a panowie sędziowie nie znają przepisów. Gratuluję drużynie ze Skołyszyna i niech zmierzają do okręgówki, bo chyba na nią zasługują

– powiedział trener Ostoi Piotr Sikorski.

LKS Skołyszyn jest jedyną niepokonaną drużyną. Stracili tylko dwa punkty w bezbramkowym remisie z Tęczą Zręcin.

– Mecz drużyn na równym poziomie. Walka była na całej długości i szerokości boiska. Emocji nie brakowało. Mecz mogliśmy rozstrzygnąć w pięciu pierwszych minutach, gdy zdobyliśmy bramkę, a za chwilę Marcin Czochara nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. Następnie błąd sędziego, bo należał się nam ewidentny rzut karny za faul na Grzegorzu Labucie. Sędzia nie podyktował karnego, poszedł atak Ostoi i straciliśmy bramkę po rzucie rożnym. Tak bywa. Pokazaliśmy charakter jako drużyna, bo jeszcze w takiej sytuacji nie byliśmy w tym sezonie, żeby przegrywać i wyciągnąć wynik na naszą korzyść. Miałem nosa i przesunąłem Mateusza Skrzyszowskiego do ataku. To nominalny napastnik, ale brakowało mi obrońców. W końcówce musiałem zaryzykować. Zagraliśmy na dwóch napastników. Opłaciło się, wygraliśmy mecz. Ich niewykorzystane sytuacje zemściły się na naszą korzyść. Jestem zadowolony, bo drużyna pokazała charakter

– nie krył satysfakcji trener Skołyszyna Bogdan Rąpała.

Mecz XI kolejki (23 października):
LKS Skołyszyn – Ostoja Kołaczyce 3-2 (1-1)
1-0 Grzegorz Labut (3), 1-1 Mateusz Juszkiewicz (11), 1-2 Jakub Podgórski (55), 2-2 Mateusz Skrzyszowski (86), 3-2 Mateusz Skrzyszowski (89)

Skołyszyn: Łukasz Kuryj – Mateusz Skrzyszowski, Mateusz Jankowicz, Patryk Marszałek, Mariusz Kurczaba - Marcin Czochara, Marek Zawisza - Kacper Zaklikiewicz (65 Paweł Berkowicz), Sebastian Figura (76 Jakub Warchoł), Jakub Zawisza – Grzegorz Labut (90+2 Jakub Filip); na ławce rezerwowych: Mateusz Furmanek, Szymon Filipak; trener Bogdan Rąpała.
Ostoja: Damian Łukaszewski – Przemysław Pierzchała, Szymon Grzesiak, Patryk Wiejowski, Kacper Mazur - Jakub Podgórski (75 Tomasz Sypień), Rafał Grzesiak (16 Wojciech Gustek), Bartosz Niklewicz, Mateusz Krajewski, Mateusz Biernacki (70 Daniel Skórka) – Mateusz Juszkiewicz (76 Patryk Szczecina); na ławce rezerwowych: Dominik Szufnara, Michał Kaleta, Kacper Cyrulik; trener Piotr Sikorski.
Sędziowali: Tomasz Jagieła oraz Dariusz Łuksa i Mateusz Gumienny. Żółte kartki: Grzegorz Labut, Jakub Filip, trener Bogdan Rąpała – Rafał Grzesiak, Jakub Podgórski, Mateusz Juszkiewicz, Szymon Grzesiak, Tomasz Sypień, trener Piotr Sikorski; czerwone: trener Bogdan Rąpała (89, druga żółta) – Bartosz Niklewicz (83, faul), trener Piotr Sikorski (83, druga żółta). Widzów około 300.

Skuteczna taktyka Liwocza

Trzeci mecz w sezonie, a drugi z rzędu, wygrał Liwocz Brzyska, który II połowę grał w dziesięciu po dwóch żółtych kartkach dla Wiktora Madeja.

– Ważniejszy był wynik końcowy niż ładna gra. Zagęściliśmy środek i udało się obronić wynik z pierwszej połowy

– powiedział trener Liwocza Zdzisław Żmigrodzki.

Wisłoka Niegłowice w tym meczu była w zasadzie bez napastnika, bo Tomasz Nawracaj jest kontuzjowany, a Dawid Dyląg nie mógł zagrać ze względów osobistych. Ponadto brakowało kontuzjowanego Pawła Pisiaka.

– Nie udało się nam odrobić strat, mimo przewagi jednego zawodnika, bo gospodarze tak zaryglowali własną bramkę, że byliśmy bez szans

– przyznał wiceprezes Wisłoki Michał Rzońca.

Bramkarzami obu drużyn są bracia. W tym meczu górą był Rafał.

Liwocz Brzyska – Wisłoka Niegłowice 2-0 (2-0)
1-0 Dominik Rosół (15), 2-0 Tomasz Kozak (35)

Liwocz: Rafał Gajda – Stanisław Sypień, Michał Madejczyk, Jakub Wołowiec, Marcin Kozak - Konrad Czapla, Wiktor Madej, Patryk Garduła, Paweł Smagacki (85 Patryk Lesiak) - Tomasz Kozak, Dominik Rosół (90+2 Mateusz Jastrzębski); trener Zdzisław Żmigrodzki.
Wisłoka: Marcin Gajda – Daniel Zając, Łukasz Nawracaj, Dominik Kamiński, Jan Stój (80 Bartosz Leśniak) - Tomasz Wróżek, Jakub Dzięglewicz (60 Krystian Zając), Karol Szydło, Damian Kamiński - Łukasz Musiał (80 Dawid Budnik), Damian Wielgosz (75 Jerzy Chmiel); trener Łukasz Nawracaj.
Sędziowali: Sławomir Kiełtyka oraz Przemysław Gancarz i Maciej Wołek. Żółte kartki: Wiktor Madej, Stanisław Sypień, Konrad Czapla – Jakub Dzięglewicz; czerwona: Wiktor Madej (45, druga żółta). Widzów około 120.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto