Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jasło. Mieszkaniec osiedla Gamrat: Po co nam kanalizacja deszczowa, skoro jest bezużyteczna?

Jakub Hap
Jakub Hap
To, co się tu dzieje, jako mieszkaniec osiedla Gamrat obserwuję od wielu lat. I coraz bardziej jestem zaniepokojony i rozzłoszczony biernością osób za tę drogę odpowiedzialnych - mówi Jan Grycz.
To, co się tu dzieje, jako mieszkaniec osiedla Gamrat obserwuję od wielu lat. I coraz bardziej jestem zaniepokojony i rozzłoszczony biernością osób za tę drogę odpowiedzialnych - mówi Jan Grycz. Jakub Hap
Mieszkaniec jasielskiego osiedla Gamrat zastanawia się, po co miastu kanalizacja deszczowa, jeśli kompletnie zawodzi. - Woda płynie jak chce, podmywa i niszczy drogi. Najwyższy czas, by coś z tym zrobić - mówi pan Jan.

Skutki ignorowanego, zdaniem naszego rozmówcy problemu widoczne są bardzo dobrze m.in. przy drodze jednokierunkowej, ciągnącej się od „gamrackiej” szkoły podstawowej nr 11 do skrzyżowania z ul. Mickiewicza, nieopodal granicy Jasła i Dąbrówki.

- To, co się tu dzieje, jako mieszkaniec osiedla Gamrat obserwuję od wielu lat. I coraz bardziej jestem zaniepokojony i rozzłoszczony biernością osób za tę drogę odpowiedzialnych. Ona ma duży spad i po każdym większym deszczu dobitnie pokazuje, do czego może prowadzić zaniedbanie infrastruktury związanej z tzw. kanalizacją deszczową. Co z tego, że na jezdni widzimy kratki ściekowe, skoro większa część wody nie wpływa do nich i spływa gdzieś bokiem drogi, poboczem, przez mocno zaniedbane, strome, pokryte wysokimi trawami i krzakami nieużytki. Podmywając brzeg drogi i tym samym powiększając i tak sporą już i niebezpieczną skarpę. Kratki są niedrożne. Odkąd skończyła się komuna, nikt się nimi nie interesuje. Wątpię, czy ktoś ma w ogóle jakąś dokumentację na ich temat i na temat całych kanałów, którymi powinna spływać woda

- mówi Jan Grycz.

Jaślanin nie ma wątpliwości, że jeśli zarządca terenu nie zatroszczy się o prawidłowe odprowadzanie wody z drogi na osiedlu Gamrat, jej brzeg prędzej czy później oddzieli się od reszty i „zjedzie” wraz ze skarpą.

- Jak do tego dojdzie, a dojdzie na pewno, pytanie tylko kiedy, znów będzie się mówić, że burza doprowadziła do oberwania drogi. A to nie burza do czegoś takiego doprowadza, tylko wieloletnie zaniedbania. Tutaj, nieopodal szkoły, od co najmniej trzydziestu lat nikogo nie obchodzi właściwy spływ wody. Gdyby odpowiadający za ten teren poszli po rozum do głowy, zwróciliby uwagę na to, co się dzieje, dostrzegli poprzechylane z powodu osuwającej się ziemi słupy (jeden oświetleniowy przewrócił się – red.) i barierki przy drodze – co samo w sobie stanowi zagrożenie – zajęliby się tym, raz na jakiś czas przeczyścili kratki, pewnie nie mielibyśmy dziś o czym rozmawiać. Niestety jest jak jest, i trzeba się z tym zmierzyć

- zaznacza pan Jan.

Mężczyzna przekonuje, że zaniedbana infrastruktura burzowa w obrębie drogi ciągnącej się od szkoły stanowi niemałe zagrożenie również dla drogi powiatowej, z którą się łączy.

- Zaraz przy tym skrzyżowaniu, pod drogą powiatową przebiegają dwie potężne rury o przepustowości 1,5 m lub 2 m, poprzez które woda, m.in. ta z pobliskiego potoku, przedostaje się na drugą stronę. Ale przy większym deszczu, jak z góry, od szkoły płynie dosłownie rzeka i rozlewa się na wszystkie strony te rury zwyczajnie nie wyrabiają i woda, nie mając ujścia, wchodzi w grunty pod drogą. Potem nie dziwota, że ta droga co jakiś czas musi być remontowana. To następstwo tego, że nie ma przepustowości, i teren pod nią nieustannie jest przesiąknięty wodą. A wzdłuż drogi nie ma nawet rowu. Nie zdziwię się, jeśli z czasem droga całkowicie się w tym miejscu zapadnie

- stwierdza mieszkaniec Jasła.

I podkreśla, że skutki problemu, który postanowił nagłośnić mogą być bardziej groźne, niż mogłoby się wydawać.

- Warto popatrzeć na to wszystko szerzej. Jak dochodzi do sytuacji, że w jednym, drugim, trzecim, czwartym miejscu wodę przystawi, większa ulewa sprawi, że poziom wody podniesie się gdzieś na sześć metrów i na terenie położonym niżej zaleje połowę wsi. Podczas zeszłorocznej powodzi w Trzcinicy, droga w Gamracie była całkowicie niedrożna, bez przerwy czyścili studzienki. Można te fakty połączyć. Oczywiście, jak jest oberwanie chmury i nagle płyną tony wody to podtopienia są nieuniknione, ale trzeba temu zapobiegać na ile się da. Nie bez powodu w projektach dróg ujęte jest drożne odwodnienie, jak tego nie ma, prawdopodobieństwo problemów jest dużo większe. Bo to nie jest tak, że zawsze winna jest burza, bo burze były, są i będą. Po to płacimy podatki, by osoby odpowiedzialne za kanalizację burzową robiły, co do nich należy. I robiły to właściwie. Co z tego, że kosi się rowy, jeśli trawa w nich zostaje, zapycha i tak zapchane już przepusty i wystarczy mocniejszy deszcz, by woda zalała komuś podwórko, bo tylko tam może iść

- kończy pan Jan.

Sprawdzimy, kto odpowiada za wskazaną przez niego drogę oraz jej otoczenie. Poprosimy zarządcę terenu, by zapoznał się z uwagami Czytelnika i wziął je pod rozwagę.


**ZOBACZ TAKŻE:

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto