Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jasło. Opóźnia się kasacja w sprawie zabójstwa pielęgniarki

Jakub Hap
Jakub Hap
Tomasz Jefimow
Janusz G. z Jasła wciąż nie otrzymał pisemnego uzasadnienia wyroku, na mocy którego ma spędzić 25 lat za kratkami za zabójstwo byłej żony Haliny. Gdy zostanie mu dostarczone, mężczyzna złoży kasację do Sądu Najwyższego.

O tym, że skazany wykorzysta ostatni przysługujący mu środek odwoławczy pisaliśmy już w lutym. Dwa miesiące wcześniej, 22 grudnia ub. roku Sąd Apelacyjny w Rzeszowie wydał orzeczenie podtrzymujące karę 25 lat pozbawienia wolności, na którą po wielomiesięcznym procesie poszlakowym skazał G. krośnieński sąd okręgowy. Sędziowie orzekający w drugiej instancji podtrzymali, że mężczyzna jest winny zabójstwa dawnej partnerki, lekko zmieniając jedynie sam opis czynu.

- Wydając ten wyrok mamy poczucie ogromnej odpowiedzialności, ale też jesteśmy absolutnie przekonani, że (…) G. popełnił zarzucany mu czyn (...). Uważamy ten wyrok za słuszny

- zapewniał w ustnym uzasadnieniu decyzji rzeszowskiego sądu, sędzia Zygmunt Dudziński.

Jak wynikało z ustaleń sądu w Krośnie, z którymi zgodził się sąd apelacyjny, 5 sierpnia 2014 r. przed godziną 20 Janusz G. wtargnął do domu przy ul. 17 Stycznia, gdzie mieszkała Halina, na co dzień pracująca na izbie przyjęć jasielskiego szpitala. Zrobił to, działając w zamiarze bezpośrednim zamordowania byłej żony – łamiąc zakaz zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż 50 metrów, jaki sąd nałożył na mężczyznę kilka lat wcześniej. G. miał zadać 52-latce co najmniej dwa ciosy nieustalonym, tępym narzędziem, powodując krwawienie z powstałych ran, umieścić ją w części ładunkowej swojego samochodu dostawczego marki ford transit i wywieźć w nieznane miejsce. Ciała pielęgniarki do dziś nie odnaleziono.

Zdaniem obydwu sądów, Janusz G. miał motyw, by zabić. W 2014 r. toczyli z Haliną batalię sądową, której celem był porozwodowy podział majątku. Finał procesu miał nastąpić dwa dni po tajemniczym zaginięciu jaślanki. Istniało duże prawdopodobieństwo, że sąd pozbawiłby G. prawa własności do co najmniej połowy działki przy ul. Floriańskiej, na której prowadził skład złomu. A działalność ta miała być dla mężczyzny oczkiem w głowie.

Skazany za zabójstwo nigdy nie potwierdził - ani śledczym, ani przed sądem - że to on zamordował Halinę. Konsekwentnie nie zgadzał się na zbadanie go wariografem. Choć wyrok, na mocy którego przebywa za kratkami jest prawomocny, mężczyzna cały czas ufa, że zostanie zmieniony. Ostatnią możliwością ku temu jest kasacja, którą rozpoznaje Sąd Najwyższy. Jak dowiedzieliśmy się w lutym od Krzysztofa Myszy, obrońcy G. podczas zakończonego procesu, zostanie ona złożona.

- Nie jestem wyznaczony do kasacji, ale mam kontakt z panem G. i na pewno ona będzie

- tłumaczył mecenas.

Jak dowiedzieliśmy się, G. cały czas czeka na pisemne uzasadnienie wyroku sądu drugiej instancji. Termin na jego sporządzenie został wydłużony, bo jak podkreśla rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie prokurator Janusz Hnatko, „sprawa jest skomplikowana”.

- Uzasadnienie prawdopodobnie będzie ukończone do około 10 września, następnie zostanie przepisane oraz rozesłane zainteresowanym stronom, czyli m.in. samemu Januszowi G. i obrońcy. Od daty otrzymania odpisu uzasadnienia, a to nie nastąpi wcześniej niż około połowy września strony mają prawo wnieść kasację w ciągu 30 dni

- tłumaczy prok. Hnatko.

Do tematu wrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto