Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Marcisz: z siatkówką przez życie. Po 24 latach gry pożegnanie ze sportem

Bogdan Hućko
Bogdan Hućko
Po 24 latach gry, kapitan siatkarskiej drużyny UKS MOSiR Jasło Katarzyna Marcisz postanowiła zakończyć przygodę ze sportem. Siatkówka jest moją pasją i całym życiem - tak mówiła w 2017 roku. Po pięciu latach zdania nie zmieniła. Przy siatkówce zostaje nadal, tylko trochę w innej roli. Na dalszą grę nie da się jednak już namówić. 24 lata spędzone na boisku wystarczą. Do pełni szczęścia...

Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie. Jak w życiu. Zawsze jest trochę przypadku. Czasami też przeznaczenia. Gdy ma się kilka lat, to największymi autorytetami najczęściej są rodzice. Mała Kasia miała to szczęście, że jej tata Marek Bajorek był sędzią siatkarskim. Zabierał córeczkę ze sobą.

- Jeździłam z nim na mecze i zaczęło mi się to zajęcie taty coraz bardziej podobać

- przyznaje, lekko się uśmiechając, Katarzyna Marcisz.

W „jedynce” u Adama Pasterza

W pewnym sensie była skazana na siatkówkę nie tylko pośrednio przez pasję ojca. Chodziła do Szkoły Podstawowej nr 1 w Jaśle. Była w klasie o profilu sportowym. Wychowania fizycznego uczył wtedy w „jedynce” Adam Pasterz, trener siatkówki. W czwartej klasie zaczęła trenować. Jako zawodniczka szkolnej drużyny zadebiutowała w 1998 roku. W V Kaliskim Festiwalu Żeńskiej Piłki Siatkowej zespół z Jasła zajął 8. miejsce na 64 drużyny z całej Polski. Adam Pasterz zaczął budować zespół dziewcząt, który nabierał doświadczenia w kolejnych turniejach, odbywających się w tym samym 1998 roku, w Rzeszowie, Jaśle, Sanoku i Dębicy.

- Trener wszędzie z nami jeździł. O wielu turniejach już nie pamiętam, ulatują z głowy. Tych zawodów było naprawdę dużo

- zaznacza Katarzyna Marcisz.
Dziewczęta trenujące piłkę siatkową, od 10 sierpnia 1999 roku przeszły do nowopowstałego Uczniowskiego Klubu Sportowego MOSiR Jasło. Założona w 1999 roku sekcja piłki siatkowej dziewcząt została kontynuatorem działalności klubu MKS MOS Gamrat Jasło, którego drużyna kobiet w latach 1976 - 1978 i 1996 - 2001 występowała w II lidze.

Mistrzostwo Polski młodziczek!

Już w pierwszym sezonie 1999/2000 młodziczki UKS MOSiR Jasło zrobiły furorę - zdobyły wicemistrzostwo ligi podkarpackiej i reprezentowały województwo w ćwierćfinale mistrzostw Polski w Łodzi, gdzie zajęły trzecie miejsce.

- Pamiętam, gdy grałam w młodziczkach, to było nas tylko siedem. Zostałam rozgrywającą

- śmieje się długoletnia kapitan jasielskiej drużyny, przez większość sezonów z numerem 6 na koszulce.
W następnym sezonie 2000/2001 w rozgrywkach ligi młodziczek drużyna UKS MOSiR Jasło zdobyła mistrzostwo województwa i ponownie awansowała do ćwierćfinałów mistrzostw Polski. W turnieju ćwierćfinałowym zajęły drugie miejsce, ulegając jedynie Armaturze Kraków 0-2, a w półfinale przegrały tylko z Płomieniem Sosnowiec 1-2. W kwietniu 2001 roku w finałowym turnieju Mistrzostw Polski Młodziczek, który odbył się w Łańcucie i Rakszawie, dziewczęta UKS MOSiR Jasło okazały się najlepsze. W półfinale wygrały z ŁKS Łódź 2-1, a w finale pokonały także po tie-breaku Trefl Sopot 2-1. Wywalczyły złoty medal i tytuł mistrza Polski. Jak dotąd nikt w Jaśle z gier zespołowych tego osiągnięcia nie powtórzył. Zdobycie przez jasielskie siatkarki tytułu mistrza Polski było bardzo dużym osiągnięciem, z którego cieszyli się sympatycy sportu w Jaśle. Sukces przełożył się na wyniki w plebiscycie na najpopularniejszego sportowca i trenera powiatu jasielskiego. Rozgrywająca drużyny, wtedy nosząca panieńskie nazwisko Katarzyna Bajorek, zajęła wysokie czwarte miejsce.

- To mistrzostwo Polski bardzo nas podbudowało i zmotywowało jeszcze bardziej do treningów. Chciało się trenować i grać. Uwierzyłyśmy, że z małego Jasła można też się przebić, zaistnieć w Polsce. To był nasz wielki sukces. W finale wygrałyśmy z Sopotem 2-1. Zaczęły się spełniać nasze marzenia, a gdy jest się młodym, to wiadomo, że każdy taki sukces przybliża do osiągnięcia i spełnienia cichych marzeń

- wspomina tamte piękne dni radości i chwały. Jednak żadnej siatkarce ze złotej drużyny młodziczek nie udało się zrobić profesjonalnej kariery. Jedynie Katarzyna Bajorek i Katarzyna Stygar, która również grała w Płomieniu Sosnowiec, grały na poziomie II ligi.

- Z tamtej drużyny gra jeszcze tylko Urszula Kijak w Lubczy Racławówka

- dodaje.

Triumfy w turniejach międzynarodowych

Dzięki szerokim kontaktom drużyna utalentowanych dziewcząt wzięła udział w międzynarodowych turniejach na Słowacji, w Czechach, na Węgrzech, w Rumunii i w Niemczech. W turniejach tych zajmowały wysokie miejsca. Rywalizowały między innymi z reprezentacjami narodowymi Czech, Węgier, Chorwacji i Rumunii. Sukcesy przypominają gabloty w hali MOSiR wypełnione pucharami i paterami. Poczesne miejsce wśród trofeów zajmuje złoty medal z mistrzostw Polski młodziczek. Jaślanki wygrywały turnieje międzynarodowe w Debreczynie na Węgrzech (2001 i 2002 r.), w czeskiej Pradze (2002 r.) oraz w Lewicach na Słowacji (2002 r.). Drugie miejsce zajmowały w Debreczyn (2002 r.), niemieckim Mutterstadt (2002 r.), a trzecie w rumuńskim Cluj - Napoca (2002 r.) i węgierskim Nyiregyhaza (2002 r.). Na wielu tych turniejach Katarzyna Bajorek zdobywała nagrody indywidualne

Niespodzianka w Pucharze Polski

Jaślanki od 2002 roku zaczęły grać w III lidze seniorek i to z powodzeniem. W 2003 r. drużyna dotarła do turnieju finałowego o wejście do II ligi we Wrocławiu. Rok później powtórzyły osiągnięcie, tym razem awansując do turnieju finałowego o wejście do II ligi, rozgrywanego w Częstochowie. W tym samym 2004 roku - po pokonaniu takich zespołów jak MKS Andrychów i Sparta Złotów - jasielski zespół doszedł do 1/8 finału Pucharu Polski. Przegrał na tym szczeblu PP dopiero z I-ligowym AZS AWF Poznań.
W 2005 roku Katarzyna Bajorek rozpoczęła studia w Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach i została wypożyczona do II-ligowego WSZiM Płomień Sosnowiec.

- Mile wspominam tamten czas. Zetknęłam się z profesjonalnymi treningami. Bardzo dużo nauczył mnie trener Płomienia Piotr Augustyn. Jako rozgrywająca dużo zyskałam. Najpierw byłam rezerwową, a potem grałam w podstawowym składzie. Studiowałam w Katowicach i możliwość trenowania i grania w Sosnowcu była dla mnie bardzo ważna

- podkreśla była zawodniczka Płomienia, a potem MCKiS Jaworzno.

Historyczny sezon w II lidze

W sezonie 2008/09 UKS MOSiR Jasło znów bił się o awans do II ligi. W turnieju półfinałowym w Nowym Sączu jaślanki zajęły drugie miejsce i awansowały do turnieju finałowego, który odbył się w Krzanowicach. Tam niestety zajęły dopiero trzecie miejsce, co było sporym rozczarowaniem i marzenia o II lidze trzeba było znów odłożyć przynajmniej na rok. Jednak ze względu na kłopoty finansowe, z rozgrywek w II lidze wycofał się MKS Łańcut i na zasadzie porozumienia stron łańcucki klub przekazał swoje miejsce UKS MOSiR Jasło. Tym samym po raz pierwszy w historii UKS MOSiR Jasło siatkarki zagrały w sezonie 2009/10 w II lidze. Do teamu Adama Pasterza powróciła z wypożyczenia do MCKiS Jaworzno Katarzyna Bajorek.
Przygoda z II ligą, niestety, trwała tylko jeden sezon. W decydujących o utrzymaniu meczach w play-out najpierw przegrały z Pogonią Proszowice, a następnej rundzie play-down z Maratonem Krzeszowice.

Znów tylko na rok

Drugi raz w historii klubu siatkarki UKS MOSiR Jasło awansowały do II ligi w 2016 roku. W turnieju finałowym o wejście do II ligi kobiet w Mysiadle zespół jasielski zajął drugie miejsce, ale po wycofaniu się zespołu Impel II Wrocław po raz drugi znalazły się w gronie drugoligowym. Katarzyna Marcisz była kapitanem drużyny.
Podobnie jak w sezonie 2009/10, tak i w rozgrywkach 2016/17, drużyna nie zdołała utrzymać się na tym szczeblu rozgrywek. W I rundzie play-off o miejsca 5-8 siatkarki UKS MOSiR Jasło przegrały 1-3 rywalizację z Marbą Sędziszów Małopolski i w następnej rundzie o miejsca 7-8 spotkały się z Radomką Radom. Już na dzień dobry w play-out skomplikowały sobie sytuację. We własnej hali zdołały wygrać tylko jeden mecz z najsłabszym zespołem Radomką Radom, która w części zasadniczej sezonu zdobyła tylko jeden punkt w 14 meczach. Ten jedyny właśnie w spotkaniu z jaślankami (2-3) we własnej hali. W play-outach radomski zespół zdołał wygrać wspomniany już jeden mecz w Jaśle i to okazało się gwoździem do trumny dla beniaminka. W Radomiu jaślanki przegrały mecz sobotni, a w niedzielę ze stanu 0-2 w setach doprowadziły do 2-2, ale w tie-breaku triumfowała Radomka i piątego meczu w Jaśle już nie było...

- Spadałyśmy po jednym sezonie i to było przykre

- nie ukrywa rozczarowania Katarzyna Marcisz. Kapitan drużyny nie znajduje jednoznacznej przyczyny niepowodzeń w II lidze.

- A czego zabrakło? Trochę treningu, bo część zawodniczek dojeżdżała i nie zawsze mogły być. Brakowało też zgrania, liderki w drużynie. Zawsze był strach, że możemy przegrać. Nie było też motywatora

- uważa po latach.
W plebiscycie na najpopularniejszych trenerów i sportowców podkarpackiego trójmiasta Jasła, Krosna i Sanoka za 2016 rok, głosami czytelników „Nowego Podkarpacia”, „Tygodnika Sanockiego” i „Obiektywu Jasielskiego” oraz w głosowaniu sms-owym, Katarzyna Marcisz znów została doceniona. Zajęła 8 miejsce.
Po spadku z II ligi, drużyna jasielska występuje w Podkarpackiej I Lidze Kobiet i niemal w każdym sezonie puka do bram II ligi. W tym okresie trzykrotnie grały w turniejach półfinałowych o wejście do II ligi i na tym etapie rywalizacji kończyły. W obecnym sezonie 2021/22 zajęły 4. miejsce i zagrały w turnieju finałowym podkarpackim z udziałem czterech najlepszych drużyn. Katarzyna Marcisz, którą oficjalnie pożegnano podczas meczu ze SMS Stalą Mielec, zagrała jeszcze w turnieju finałowym. Jaślanki zajęły trzecie miejsce.

- Było różnie - chwile radosne, ale też porażki, jak to w sporcie

- zaznacza. Niczego nie żałuje. Siatkówka była bardzo ważna w jej życiu. Po urodzeniu dwóch córek: Emilki w 2013 roku i Oliwii w 2018 roku, za każdym razem wracała do sportu.

Spełniona w sporcie

Co dała jej siatkówka?

- Pewność siebie, że nie wolno się poddawać, tylko trenować, żeby coś osiągnąć. Nie ma nic za darmo

- tłumaczy. Czuje się spełniona w sporcie?

- Tak

- odpowiada po krótkim milczeniu.

- Nie miałam warunków, żeby zajść wyżej. Byłam powoływana do kadr młodzieżowych województwa. Trochę tych sezonów było w różnych ligach. Zawsze miałam satysfakcję z gry

- podkreśla, zaznaczając, że omijały ją poważne urazy.
Nie jest to całkowity rozbrat z siatkówką. Zaczęła sędziować mecze.

- Żeby jeszcze mieć nadal ten kontakt z siatkówką

- śmieje się, bo - jak twierdzi - nie widzi się w roli trenerki, nie pociąga jej ta praca.

- Wiem coś na ten temat, bo próbowałam z dziećmi prowadzić zajęcia

- dodaje.
Córki Emilka i Oliwia, które bywały na meczach mamy, pójdą w jej ślady?

- Nie wiem. Na razie lubią tańczyć i skakać

- zdradza zainteresowania dziewczynek Katarzyna Marcisz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto