Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krempniańska Parada Historyczna w Świątkowej Wielkiej. Na ratunek zabytkowych cerkwi

Bogdan Hućko
Bogdan Hućko
W niedzielę, 10 lipca, odbyła się w Świątkowej Wielkiej XIX Krempniańska Parada Historyczna, w tym roku jako Dni Pamięci Generała Pułaskiego. Widowisko historyczne „Jak konfederaci wroga siekli” przyciągnęło, mimo kapryśnej aury, tłumy ludzi. Od 19 lat, z przerwą dwuletnią ze względu na pandemię, dochody z imprez są przeznaczane na ratowanie drewnianych cerkwi, zabytkowych świątyń, obecnie kościołów rzymskokatolickich.

Organizatorem parady w tym roku była parafia rzymskokatolicka Matki Bożej Niepokalanej w Desznicy, mieszkańcy Świątkowej Wielkiej i Fundacja im. Generała Pułaskiego. Krempniańskie parady odbywają się na placu obok dawnej cerkwi greckokatolickiej pw. św. Michała Archanioła z połowy XVIII wieku. Po II wojnie światowej świątynia nieużytkowana niszczała. We wnętrzu znajduje się polichromia z drugiej połowy XVIII wieku. Od 1986 roku jest kościołem filialnym parafii w Desznicy.

Parady historyczne rozpoczęły się w Krempnej i ich celem było gromadzenie pieniędzy na remont cerkwi w Kotani i Krempnej. Od jedenastej edycji, parady przeniosły się do Świątkowej Wielkiej, bo zmieniły się cele. Cerkwie w Kotani i Krempnej zostały wyremontowane. Organizatorzy chcieli pomóc w ratowaniu kolejnych zabytkowych świątyń. W Krempnej organizatorem była miejscowa parafia rzymskokatolicka i Stajnia „Rumak” Barbary i Dariusza Mielczarków, z którymi są zaprzyjaźnieni ludzie, którzy tworzą widowiska paradowe, opracowują scenariusze. Natomiast później Stajnia „Rumak” utworzyła Stowarzyszenie Miłośników Krempnej i Okolicy, które stopniowo przekształciło się w Fundację im. Generała Pułaskiego. Szeregi stowarzyszenia, między innymi ze względu na wiek jego członków, trochę się wykruszyły. Pojawiła się idea utworzenia fundacji w związku z tym, że zbiegło się to z okrągłymi rocznicami związanymi z Kazimierzem Pułaskim i pobytem Konfederatów Barskich na terenie Beskidu Niskiego. W 2019 r. nawiązano w programie parady do wydarzeń związanych z konfederacją. Ta, która odbyła się w minioną niedzielę przybliżyła jedną z potyczek w Beskidzie Niskim konfederatów z wojskami carskimi.

- Przy okazji przybliżania kawałka rodzimej historii, celem jest ratowanie zabytków. W tym roku podejmujemy przede wszystkim walkę, żeby uratować dwa cenne zabytki – XVIII-wieczną nastawę ołtarzową ze Świątkowej Małej oraz olejny obraz, malowany na płótnie, „Ukrzyżowanie Chrystusa”, który w tej chwili jest w pracowni konserwatorskiej. Nastawa ołtarzowa została po wojnie obrabowana z ikony. Chcemy odtworzyć ikonę. Na szczęście zachowały się czarno-białe fotografie. Sama nastawa też wymagała pilnych prac konserwatorskich. Chcemy w Świątkowej Wielkiej, w przedsionku kościoła, w zakamarkach mało wykorzystywanych przez ludzi, stworzyć mini muzeum, które by pokazywało niektóre zachowane elementy związane z obydwoma świątyniami m.in. piękne, haftowane stare ornaty, serca od dzwonów zabrane przez Niemców w czasie II wojny światowej czy drobne detale, które się zachowały z wyposażenia, a nie mogą być już wykorzystane w liturgii czy do wystroju wnętrza i parę innych tego typu pamiątek, które są związane z tymi dwoma świątyniami. Mogą natomiast być w taki sposób poszanowane i wykorzystane. Są takie miejsca, gdzie można w gablotach wyeksponować pamiątki przy wejściu do kościoła

– powiedział nam ks. Józef Obłój, proboszcz parafii w Desznicy.

Obydwie zabytkowe cerkwie są filialnymi kościołami desznickiej parafii.

- Taki stan prawny jest od 1986 r., kiedy formalnie świątynie zostały przekazane naszej parafii. Wcześniej były przez prawie 30 lat otoczone opieką i użytkowane przez parafię rzymskokatolicką, natomiast nie były własnością. W nieparzyste niedziele miesiąca msze święte są odprawiane w Świątkowej Wielkiej, a w parzyste w Świątkowej Małej

– dodał ks. Józef Obłój.

W tym roku odtworzona została jedna z potyczek konfederatów z wojskami carskimi, które napadnięte znienacka przez oddział i jazdę dowodzoną przez generała Kazimierza Pułaskiego (wcielił się w tę rolę mieszkaniec dukielszczyzny na białym koniu) poniosły sromotną klęskę. Oddział konfederatów, tropiony przez Rosjan, zatrzymał się na wypoczynek. Kazimierz Pułaski jako przewidujący dowództwa wysłał podjazd, który wykrył Rosjan, także obozujących. Konfederaci sprytnie ich pokonali.

– To była inscenizacja potyczki, która się tutaj w pobliżu naprawdę odbyła

– powiedział Tomasz Sienicki z Łomianek, jeden z odtwórców roli konfederata.

W rekonstrukcji bitwy wzięło udział wiele osób z różnych regionów Polski, które spontanicznie skrzykują się, przyjeżdżają do Świątkowej Wielkiej, zapoznają się ze scenariuszem i stają do boju. W tym gronie byli m.in. członkowie „Strzelca” z jednostki 2051 z Sędziszowa Małopolskiego. W tym roku przed pokazem odbyły się tylko dwie próby. Widowisko wyreżyserowane spontanicznie wprawiło w zachwyt publiczność, która szczelnie otoczyła łąkę, na której konfederaci pobili Rosjan. Wcześniej odegrano scenkę rodzajową z XVIII-wiecznego jarmarku, gdzie handlujące kobiety pognały carskich żołnierzy, używając do tego m.in. główek kapusty. Odbył się też pokaz walk. Liczni widzowie nagrodzili biorących udział w inscenizacji wielkimi brawami. Najmłodsi mieli okazję pogłaskać konia generała Pułaskiego, a wcześniej w tzw. oprowadzankach poczuć się w siodle jak prawdziwy jeździec.

Od początku z paradami historycznymi związani są Barbara i Dariusz Mielczarkowie, inicjatorzy przedsięwzięcia. Ich Stajnia „Rumak” udostępnia m.in. konie do widowiska. Wokół państwa Mielczarków powstała – jak mówią w Krempnej i Świątkowej Wielkiej – taka swoista rodzina parad historycznych. I nie ma w tym stwierdzeniu słowa przesady. Ludzie z całej Polski oferują pomoc przy organizacji imprezy.

– Tegoroczna parada bardzo udana, mimo różnych niepomyślnych prognoz pogodowych. Ludzie przyjeżdżają, żeby pomóc. Oni wiedzą po co tutaj przyjeżdżają. To nie są ludzie przypadkowi. Oni znają tę imprezę, wielu z nich widzimy kolejny raz

– mówi Barbara Mielczarek.

- Nasza ekipa paradowa, która robi pokazy i widowisko, to są ludzie z całej Polski. Nawet był Hiszpan. Natomiast nasze panie z Świątkowej, które mają tyle pracy w domach, prowadzą gospodarstwa, wieczorami robią pierogi, zamrażają, siedzą do nocy, a potem nawet parady nie zobaczą, bo cały dzień pracują na zapleczu imprezy. Niesamowicie pracujące kobiety. Mam do nich ogromny szacunek i wielką sympatię. To jest duża, zgrana ekipa, w której są także mężczyźni, którzy pomagają. Ponadto strażacy z Świątkowej, Desznicy, a w tym roku także z Krempnej, którzy pokazali sprzęt, jakim dysponują. Przyjechała dziewczyna z Krakowa z kolekcją gadów. Zaczynaliśmy od podwórkowej imprezy w Krempnej i nie sądziliśmy, że rozrośnie się do takich rozmiarów, że tyle ludzi się przyłączy. To nieprawda, że ludzie są niechętni do prac społecznych, że nic nie robią. Jeżeli się ich zachęci, to potrafią być niesamowici

– podkreśla Barbara Mielczarek.

Inicjatorka parad historycznych wspomina, że cerkwie, które ratują, były już tak zniszczone, że np. w Krempnej podczas remontu spróchniałe drewniane elementy zawaliły się do środka.

– Gdybyśmy jeszcze parę lat czekali, a teraz są anomalie pogodowe, to wichura mogłaby dokończyć zniszczenia

– nie kryje obaw Barbara Mielczarek.

W tegorocznej paradzie historycznej wystąpiły za darmo zespoły: „Magurzanki” z Nowego Żmigrodu, „Ruczaj” z Sękowej i „Trio Galicyjskie” z Niebylca, grające muzykę klezmerską. Odbyło się spotkanie z Wasylem Bawolakiem, autorem książek o tematyce łemkowskiej. Obraz kilkunastoletniej miejscowej dziewczyny Mileny Betlej został wylicytowany za 2300 złotych. Zwycięzca aukcji zapowiedział, że przekaże obraz za rok ponownie na licytację.

Z całego regionu zjechali rękodzielnicy. Z swoimi wyrobami przyjechało m.in. Koło Gospodyń Wiejskich z Przysietnicy koło Brzozowa. Gastronomicy skrzyknęli się i stworzyli "Karczmę pod trzema podkowami". Było swojskie jadło, wypieki, słodkości, lody.
Każdy kto kupił cegiełki o różnych nominałach, z których dochód został przeznaczony na szczytny cel ratowania zabytków, brał udział w losowaniu nagród, począwszy od pamiątek, poprzez sprzęt AGD aż po vouchery na pobyt w ośrodkach wypoczynkowych i hotelach. Wszyscy po losowaniu szczęśliwych cegiełek, nie kryli zaskoczenia cennymi nagrodami.

Imprezę prowadził i bawił publiczność Wojciech Laskowski.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto