Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matka i dzieci cudem przeżyli kraksę na torach. Samochód, którym jechali został zgnieciony przez pociąg jak puszka [ZDJĘCIA]

Jakub Hap
Jakub Hap
O szczęściu w nieszczęściu może mówić kobieta, która przed kilkoma dniami wjechała samochodem wprost pod pędzący pociąg. Do zdarzenia doszło na przejeździe kolejowym w Bieczu. Lokomotywa pchała osobówkę przez kilkadziesiąt metrów, doszczętnie ją niszcząc, ale zarówno kierująca autem, jak i dwoje jej dzieci przeżyli wypadek.

Kraksa, która mogła zakończyć się niewyobrażalną tragedią miała miejsce w środowy wieczór, 25 listopada, około godziny 20.15. Na razie nie wiadomo, dlaczego 33-letnia kobieta, siedząca za kierownicą opla combo nie zachowała należytej ostrożności i wjechała na tory w momencie, kiedy pędził nimi pociąg PKP InterCity relacji Stróże-Zagórz (nie została jeszcze przesłuchana). Maszynista już z daleka widział nadjeżdżający samochód, jednak był przekonany, że osoba siedząca za jego kierownicą zatrzyma się przed przejazdem. Gdy dostrzegł, jak wjeżdża na tory nie miał już czasu, by wyhamować i lokomotywa z dużą siłą uderzyła w bok auta.

Ratownicy mogli spodziewać się najgorszego

Nim pociąg się zatrzymał, przejechał jeszcze dobre kilkadziesiąt metrów - z mocno pokiereszowaną osobówką na czole. Mimo że opel był doszczętnie zniszczony, kierująca nim kobieta i dwoje pasażerów - jej siedmioletni syn oraz roczna córeczka - o dziwo nie odnieśli poważniejszych obrażeń.

"Jedyne obrażenia stwierdzone zostały u dzieci po wstępnej diagnostyce szpitalnej. Dziewczynka miało obrażenia powierzchowne, stłuczenia, zadrapania, rozcięcia naskórka, u chłopca zdiagnozowano złamania, obrażenia głowy, twarzy - ale niezagrażające życiu, co lekarz powiedział nam od razu. Natomiast mama tych dzieci, która kierowała samochodem po diagnostyce, jeszcze tego samego wieczoru opuściła szpital. Dzieci w nim pozostały, dziewczynka z tego co wiem jedynie celem obserwacji, ze względu na wiek" - relacjonuje nam asp. szt. Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Gorlicach.

Dwuwagonowym pociągiem, w którym uszkodzeniu uległa lokomotywa podróżowało tylko siedmiu pasażerów. Wszyscy wyszli z wypadku bez szwanku. Przejazd kolejowy, na którym doszło do kraksy przecina drogę łączącą Biecz z Grudną Kępską. Jest niestrzeżony. Przyczyny zdarzenia wyjaśnia nie tylko policja, ale również Komisja Badania Wypadków Kolejowych.

W działania ratownicze na miejscu wypadku zaangażowane były m.in. zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej w Bieczu i strażacy z jednostki ratowniczo-gaśniczej gorlickiej komendy Państwowej Straży Pożarnej.
Komenda Powiatowa Policji w Gorlicach apeluje do kierowców o ostrożność i rozwagę podczas jazdy.

"Kierowco dostosuj prędkość do warunków na drodze, zachowaj bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu, a zbliżając się do przejścia dla pieszych, czy przejazdu kolejowego zachowaj szczególną ostrożność i ustąp pierwszeństwa. Przypominamy o zachowaniu szczególnej ostrożności, szczególnie teraz kiedy warunki atmosferyczne (opady deszczu, niekiedy mgła, śliska nawierzchnia, słaba widoczność) nie sprzyjają uczestnikom dróg i utrudniają bezpieczeństwo na drodze"

- czytamy na stronie komendy zza miedzy.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto