Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mecz na wodzie w Jaśle. Zwycięstwo Czarnych z Naftą Jedlicze

OPRAC.:
Bogdan Hućko
Bogdan Hućko
Czarni Jasło pokonali w ramach XIII kolejki klasy okręgowej Naftę Jedlicze 2-1. Obie drużyny, mimo anormalnych warunków do gry na boisku pokrytym wodą, stworzyły interesujące, pełne emocji i sytuacji podbramkowych widowisko, w którym było dużo walki, zaangażowania i determinacji z obu stron, co podobało się kibicom.

Mecz miał kilka faz. Początek bardzo dobry w wykonaniu Czarnych, których dynamiczne akcje robiły wrażenie w pierwszych 5 minutach. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo Nafta postanowiła śmielej zaatakować i ciężar gry wyraźnie oddaliła od własnego pola karnego, częściej goszcząc w okolicach bramki Damiana Niemczyńskiego.

Kluczowa dla dalszego przebiegu meczu była pierwsza bramka zdobyta przez Patryka Fryca. Sędzia liniowy Patryk Stach sygnalizował pozycję spaloną, a arbiter główny Sebastian Błażejowski natychmiast wskazał na środek boiska i po konsultacji z asystentem podtrzymał swoją decyzję o uznaniu gola. Najprawdopodobniej na pozycji spalonej był Marcin Krajewski, który jednak nie strącił piłki zagrywanej przez Patryka Fryca. Nafta miała zastrzeżenia i protestowała, że napastnik Czarnych przeszkadzał bramkarzowi Grzegorzowi Żytniakowi, a w związku z tym bramka nie powinna być uznana.

Czarni w I połowie mieli lepsze okazje do strzelenia goli niż sytuacja, po której zdobyli bramkę, ale żadnej nie wykorzystali. Mogli zamknąć wynik przed przerwą. W 38. minucie po zagraniu z prawej strony Patryka Fryca, Rafał Mastaj z 4 metrów, uderzając piłkę głową, nie trafił w bramkę (futbolówka przeleciała nad poprzeczką). Natomiast w 44. minucie po krótko rozegranym rogu Dawida Floriana z Patrykiem Frycem i dośrodkowaniu tego drugiego w pole karne, Marcin Krajewski oddał strzał, ale trafił w Roberta Niemca. Odbitą piłkę przejął Rafał Mastaj, który z bliska nie trafił w bramkę. Środkowy obrońca Czarnych rozegrał bardzo dobry mecz, wygrywając górne pojedynki o piłkę we własnym polu karnym z zawodnikami Nafty oraz czyszcząc wszystkie dośrodkowania gości.

Wcześniej dwa rzuty wolne Patryka Fryca niemal z tego samego miejsca (około 19 metrów) w ładnym stylu obronił Grzegorz Żytniak. Piłka po mierzonych strzałach za każdym razem zmierzała do bramki przy lewym słupku golkipera Nafty, który w tych i kilku innych interwencjach pokazał klasę.

Nafta w I połowie miała szanse na wyrównanie w 22. minucie, ale po strzale Szymona Serwińskiego Damian Niemczyński wyszedł obronną ręką.

Druga połowa meczu była zdecydowanie ciekawsza. Bardzo ofensywnie usposobiony, zadziorny i nękający defensywę Nafty był Marcin Krajewski. Bramki wprawdzie nie zdobył (a bardzo chciał), ale z jego strony groziło Nafcie największe niebezpieczeństwo. W pierwszym kwadransie II połowy był bliski zdobycia trzech bramek. Po wygraniu pojedynku z Mateuszem Biernatem (50 minuta), strzał napastnika Czarnych, obronił bardzo pewnie Grzegorz Żytniak. Natomiast w 58. minucie z bliska i dwie minuty później z prawej strony pola karnego nie trafiał w bramkę. Snajper Czarnych (13 goli w tym sezonie) miał w tym meczu mocne wsparcie ze strony Karola Rzońcy, który rozegrał bardzo dobry mecz.

Dobra gra Czarnych została nagrodzona drugą bramkę. Dawid Florian w swoim stylu dośrodkował z prawej strony w pole karne, a Bartłomiej Rodak głową wpakował piłkę do siatki, finalizując precyzyjne dogranie. To pierwszy gol tego zawodnika w tym sezonie, wchodzącego na boisko po raz 11 z ławki rezerwowych.

Nafta zagrała odważniej w II połowie, a dopiero po stracie drugiej bramki, tak naprawdę wzięła się do roboty. Najlepsze okazje miał Kacper Szura, który po prostopadłym podaniu od Patryka Korneusza, znalazł się przed Damianem Niemczyńskim, który wybiegł z bramki, skracając kąt, ale były zawodnik Czarnych przestrzelił.

Czarni nie pierwszy raz w tym sezonie na własne życzenie zafundowali sobie horror w końcówce meczu. W polu karnym sfaulowany został Gabriel Wąsik i „jedenastkę” na gola zamienił Damian Limberger. Do końca, przy zapadających ciemnościach, trwała walka i było nerwowo w okolicach pola karnego gospodarzy.

W doliczonym czasie gry pecha miał Gabriel Wąsik, który doznał urazu kolana. Został zniesiony na noszach do szatni. Wezwana karetka pogotowia ratunkowego zabrała zawodnika Nafty do szpitala.

Mecz rozgrywany był na boisku pokrytym niemal w całości wodą. Piłkarze zażywali wodno-błotnych kąpieli szczególnie od strony huty szkła. Murawa na Śniadeckich bardziej przypominała pole ryżowe niż piłkarską arenę, a przecież nie było intensywnych opadów deszczu. Strach się bać co będzie z boiskiem, które zostało przed kilkoma miesiącami oddane po przebudowie do użytku, gdy spadnie naprawdę rzęsisty deszcz. Nie mówiąc już o ulewie…

W jasielskiej drużynie brakowało z podstawowego składu, kontuzjowanych Vladzislava Zubrytskiego, Łukasza Urbana, Eryka Piątkowskiego i pauzującego za czerwoną kartkę w meczu z Przełomem Besko Piotra Kosiby. Trener Czarnych Mateusz Ostrowski miał powody do zadowolenia.

– Uważam, że zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, mimo kilku absencji, które mamy, to udało się wszystko poustawiać. Byliśmy zdeterminowani, ambitni, zostawiliśmy dużo zdrowia na boisku. Drużynie należą się słowa pochwały, bo to wcale nie był łatwy mecz. O boisku już nic nie będę mówił. Szkoda, że to tak wygląda. Bardzo zależało nam, żeby wygrać to spotkanie, bo był to mecz, który w pewnym sensie pcha nas trochę do góry i oddziela od środka tabeli, pozwala utrzymywać kontakt z czołową czwórką. Zależy nam, żeby być w pierwszej piątce i będziemy robić do końca rundy wszystko, żeby zdobyć jak najwięcej punktów. Zagraliśmy solidne zawody, mieliśmy dużo sytuacji, dużo stałych fragmentów gry, walczyliśmy o każdy metr boiska. I dobrze, bo tak powinien wyglądać młody zespół. Jeżeli są jakieś deficyty, to nadrabia się walecznością i to dzisiaj chłopcy zrobili. Jednak w naszych meczach jest duża doza emocji, bo tak naprawdę mogliśmy mecz zamknąć dużo wcześniej i wynik mógł być bardziej okazały, a prokurujemy sobie rzut karny w ostatnich minutach i nie daj Boże po jakiejś przypadkowej piłce zremisować taki mecz byłoby ciężkie do przełknięcia. Praktycznie w każdym meczu mamy takie sytuacje. Rzut karny z Mrukową nie strzelony, z kapelusza rzut karny w Besku, teraz z Naftą znów rzut karny. Wszystko dobrze się skończyło, jesteśmy zadowoleni z punktów i gramy dalej

– powiedział Mateusz Ostrowski.

W innym nastroju był trener Nafty Dariusz Soliński.

– Na takim boisku nie powinny się odbywać mecze. To jest powrót do lat siedemdziesiątych. W XXI wieku w takich warunkach nie powinno się rozgrywać meczów na boisku pokrytym kałużami wody, nie nadającym się do gry. To jakieś nieporozumienie. Natomiast o meczu mogę powiedzieć, że chyba za bardzo myśleliśmy, iż sam się rozegra. Za późno weszliśmy w mecz. Dopiero w II połowie uwierzyliśmy, że możemy coś zrobić. Nasze zaniechanie doprowadziło do tego, że przegraliśmy ten mecz. Aczkolwiek pierwsza bramka kontrowersyjna. Zawodnik Czarnych ewidentnie przeszkadzał naszemu bramkarzowi. Sędzia liniowy podniósł chorągiewkę do góry. Potem jakaś konsultacja głównego z liniowym. To co w końcu boczny sędzia sygnalizował? Dla mnie to niezrozumiałe. Natomiast w II połowie popełniliśmy błąd w kryciu i straciliśmy drugą bramkę. Mieliśmy dwie sytuacje, które Kacper Szura powinien wykorzystać. Za późno strzeliliśmy bramkę kontaktową. Potrafimy się zmobilizować i zawsze gramy do końca. Taki mecz jak z Partyzantem pewnie prędko się nie powtórzy. Nie można liczyć co tydzień, że odwrócimy losy meczu, przegrywając różnicą dwóch bramek

– podkreślił Dariusz Soliński.

Mecz XIII kolejki (5 listopada):
Czarni 1910 Jasło – Nafta Jedlicze 2-1 (1-0)
1-0 Patryk Fryc (18), 2-0 Bartłomiej Rodak (63), 2-1 Damian Limberger (90+1, karny)

Czarni: Damian Niemczyński – Paweł Setlak, Rafał Mastaj, Szymon Sudyka, Maciej Sowa (85 Tomasz Pałucki) - Dawid Florian, Robert Niemiec, Patryk Fryc (80 Mateusz Majka), Przemysław Filipak (51 Bartłomiej Rodak) - Karol Rzońca - Marcin Krajewski; na ławce rezerwowych: Patryk Szostak, Kacper Urban, Mateusz Kurdziel; trener Mateusz Ostrowski.
Nafta: Grzegorz Żytniak - Jakub Krawczyk, Mateusz Biernat, Krystian Gębarowski, Tymoteusz Kochanik - Zain Kahn (71 Mate Modebadze), Damian Limberger, Kacper Szura, Patryk Korneusz, Szymon Serwiński (46 Gabriel Wąsik, 90+2 Bartosz Malik) - Adele Babatunde Saliu; na ławce rezerwowych: Szymon Jastrzębski, Kordian Dąbrowski, Konrad Michniewski, Jakub Biskup; trener Dariusz Soliński.
Sędziowali: Sebastian Błażejowski oraz Wacław Bocoń i Kacper Stach. Żółte kartki: Maciej Sowa, Przemysław Filipak, Paweł Setlak, Tomasz Pałucki – Mateusz Biernat. Widzów około 150.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto