Sobotnią noc mieszkańcy ulicy Konopnickiej w Jaśle na pewno szybko nie zapomną. Większość z nich mieszka tam całe życie. Starsi pamiętają powodzie z lat 80. ubiegłego stulecia. – Ale takiej wody jak teraz, nigdy nie było – tłumaczy Krystyna Gryboś. Teresę Pankiewicz i jej rodzinę obudził w nocy dźwięk wody, która zaczęła się wdzierać do piwnicy.
– Zerwaliśmy się na równe nogi. Próbowaliśmy ratować co się dało
– wspomina pani Teresa.
Ludzie ratowali co mogli. Kto miał przy domu samochód, to starał się odjechać na jakieś większe wzniesienie. – Nawet nie wiem która była godzina, jak w piwnicy woda była pod sufit. Nie dało się do niej zejść – relacjonuje T.Pankiewicz. I dodaje, że ma pretensje do służb, które zajmują się w mieście zarządzaniem kryzysowym. – Nikt nas nie powiadomił, że będzie taka woda. Gdybyśmy mieli z godzinę czasu, to udałoby się nam więcej uratować – tłumaczy mieszkanka z ul. Konopnickiej. W piwnicy zalało m.in. piec dwufunkcyjny, instalację do sterowania panelami słonecznymi, zamrażalki, przetwory.
– Chociaż nas teren jest zalewowy, to nigdy nie mieliśmy w piwnicy więcej, jak 50 cm wody. Takiej tragedii nie było nawet w roku 1980 – zaznacza Teresa Pankiewicz.
Naruszony dział wód?
Mieszkańcy, których zalała wysoka woda zgodnie twierdzą, że powodem są nie tylko intensywne opady, ale i nowa droga, która przecina ulicę Konopnicką. Ich zdaniem oddana do użytku w styczniu tego roku droga KG2 działa jak tama.
- Tłumaczyliśmy na wszystkich zebraniach, które dotyczyły budowy drogi KG2, że zostanie naruszony naturalny dział wód. I tak się stało! Nie mamy jak się pozbyć tej wody. Żeby ratować sytuację, trzy zastępy straży pożarnej pompują wodę z jednej strony drogi na drugą. Dochodzimy do paranoicznych działań, bo ktoś nie przewidział, że budową drogi spowoduje taką sytuację
– podnosi Teresa Pankiewicz.
Krystyna Gryboś dodaje, że rowy, które są wzdłuż drogi są dla mieszkańców zabójcze. - Może drogę odwadniają, ale nas topią – wyrzuca pani Krystyna. Uważa, że nowa droga nie spełnia swojej roli. Przeciwni jej budowie mieszkańcy Konopnickiej wspominają, że byli wyśmiewani. – Kpiono z nas, że nie chcemy drogi, bo mamy kury – dodaje K.Gryboś.
Lata protestów nie pomogły
Przeciwnicy budowy drogi KG2 walczyli o swoje racje przed sądami. Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że droga jest konieczna i na mocy specustawy wysiedlono ludzi, którzy mieli domy na trasie nowego traktu. - Nikt nie powiedział, jaka będzie woda. Dzwoniłam do brata, żeby dał mi numer do Centrum Zarządzania Kryzysowego, ale nie udało nam się dodzwonić. Telefony się rozładowały, bo od godz. 17 nie było prądu. Dzwoniliśmy, że chcemy się ewakuować. W końcu udało się dodzwonić i przysłano nam strażaków z łódką – relacjonuje Krystyna Wierzgacz.
Mieszkańcy nie kryją, że czują się rozgoryczeni. Zastanawiają się co zrobić.
- Chodzi nam o to, żeby został poprawiony ten błąd projektowy, który uniemożliwia spływ wody z tego terenu. Obawiamy się, że nie da się tutaj żyć – podsumowuje Krystyna Pankiewicz. Joanna Kiszka dodaje, że szumnie otwierana droga KG2 miała odkorować miasto. – Korki są, a czasem nawet większe niż wcześniej
– kwituje J.Kiszka.
O problemie zaalarmowaliśmy władze Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie. Czekamy na wyczerpującą odpowiedź od zarządcy drogi.
Chcesz być na bieżąco z działaniami na rzecz powodzian z Trzcinicy? Śledź tę grupę na Facebooku - LINK.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?