Miało być tak pięknie
„Targowisko na Placu Bartłomieja swym wyglądem pozostawia wiele do życzenia. Chcemy zrobić wszystko, aby poprawić warunki pracy właścicieli stoisk, a także sprawić, by kupujący mieli lepszy dostęp do oferowanych przez kupców produktów” - podkreślał w 2011 roku ówczesny burmistrz Jasła, Andrzej Czernecki. Plany miasta zostały wprowadzone w życie. Generalna modernizacja „Zielonego Rynku” polegała na wykonaniu 105 stanowisk handlowych, nowej nawierzchni placu, oraz stworzeniu dwudziestu miejsc parkingowych wokół placu oraz węzła sanitarnego dla handlujących, jak również połowicznego zadaszenia obiektu. Na drewnianej więźbie zamontowane zostało poszycie z pleksy.
- Próbują oszukać, wysyłając fałszywe SMS-y. Jasielska policja apeluje o ostrożność
- Społeczność gminy Tarnowiec tłumnie pożegnała swojego wójta [FOTORELACJA]
- Politycy z Jasła nie przejęli się losem 113 pracowników miejscowych zakładów Lotosu
- 1,5-roczny Kacperek z Jasła walczy o zdrowie. Rodzina zastępcza potrzebuje pieniędzy
Całość wykonanych wówczas prac kosztowała ponad 1,5 mln złotych, a około 60 procent tej sumy pokryto z dotacji uzyskanej przez miasto w ramach programu „Mój Rynek”. Kilka lat później, w 2016 r., gdy burmistrzem był już Ryszard Pabian, na Placu Bartłomieja zadaszono te stanowiska handlowe, które pozostawały pod gołym niebem. Dodatkowo, na dachu obiektu zamontowano instalację fotowoltaiczną. Koszt obydwu zadań wyniósł łącznie przeszło 700 tys. złotych.
Dach jak durszlak, ale nikt nie reaguje
Mimo że nie tylko burmistrzowi Czerneckiemu wydawało się, że modernizacja „Zielonego Rynku” będzie z dużą korzyścią zarówno dla sprzedawców, jak i kupujących, inwestycja za ponad 2 mln zł, w ocenie handlujących okazała się fuszerką. Bo jak inaczej określić dach, przez który - po upływie zaledwie kilku lat od zakończenia prac - woda leje się jak przez durszlak?
- To jest jedna wielka porażka, ciężko zliczyć te wszystkie nieszczelności. Jak tylko zacznie padać, woda leje się na nas ciurkiem. Zresztą te kałuże mówią wszystko
- mówi nam jedna ze sprzedawczyń z „zielonego rynku”, pokazując wodę zalegającą na straganach i wokół nich.
Handlarze, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają, że zabiegali o naprawę dachu, jednak urzędnicy bagatelizują problem.
- Te uszczelnienia na łączeniach płyt zostały zrobione byle jak, palcem, bez użycia specjalistycznych narzędzi. Pamiętam, że było to robione w deszczu, więc można było przewidzieć, czym to się skończy. Ileż to razy zgłaszaliśmy przecieki w magistracie, oraz u administratora placu targowego... Ale nic nie wskóraliśmy. Nikt nie chce się tym zająć. Zostaliśmy pozostawieni sami sobie. W miejscach, gdzie najbardziej ciekło, zmuszeni byliśmy porozwieszać folię. Porozkładaliśmy także wiaderka zbierające wodę. To prowizorka, ale niby co mieliśmy zrobić? Przecież nie będziemy naprawiać dachu, który należy do miasta. Kosztował sporo pieniędzy, więc bardzo dziwi nas zupełny brak reakcji urzędników
- mówi mężczyzna handlujący na Placu Bartłomieja.
Zabrakło wyobraźni
Jego „sąsiad” z targu zauważa, że o ile deszcz kapiący na głowy sprzedawców oraz ich klientów „tylko” powoduje dyskomfort, denerwuje, o tyle kontakt wody z prądem z fotowoltaiki może doprowadzić do tragedii.
- Pewnie dopiero jakby kogoś zabiło, administrator, urzędnicy i władze poszliby po rozum do głowy
- stwierdza nasz rozmówca.
Dodaje, że na „Zielonym Rynku” bulwersuje jeszcze jedno - obsługa toalet dla handlarzy przez panią, która dzień w dzień, niezależnie od pogody, musi szukać sobie miejsca na świeżym powietrzu.
- Nie można było wybudować tego sanitariatu delikatnie większego, choćby o pół metra, żeby ta starsza pani nie musiała tak marznąć przy niskich temperaturach? I w tym przypadku komuś zabrakło wyobraźni
- kwituje mężczyzna.
Skontaktowaliśmy się z magistratem, przedstawiając problemy, o których opowiedzieli nam handlarze.
- Dach powinien być naprawiony do końca listopada. Było to już zgłoszone wcześniej
- odpisała nam rzecznik urzędu miasta, Agata Koba.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?