Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie widać końca śledztwa ws. wypadku w jasielskim ratuszu. Prokurator w październiku: "Opinia biegłego ma być na dniach". Nie ma jej do dziś

Jakub Hap
Jakub Hap
Patryk w szpitalu po wypadku
Patryk w szpitalu po wypadku archiwum prywatne
W październiku ubiegłego roku w Prokuraturze Rejonowej w Krośnie zapewniano nas, że zamknięcie postępowania w sprawie wypadku Patryka Jamuły w jasielskim magistracie uzależnione jest już tylko od opinii biegłego. Miała trafić do śledczych „na dniach”. Minęły ponad trzy miesiące, a opinii jak nie było, tak nie ma.

Do tragicznego zdarzenia, które na zawsze odmieniło życie młodego jaślanina, doszło 26 lipca 2017 r. Patryk Jamuła, kojarzony w Jaśle z gry w piłkę w Czarnych, pracował wówczas dla firmy budowlanej, która ocieplała ostatni strop gmachu miejscowego urzędu miasta. Kiedy przenosił tam materiały budowlane, stanął na płycie gipsowo-kartonowej osłaniającej wlot szybu windy - o czym nie wiedział. Poleciał w dół. Uderzając o dach windy, która znajdowała się dziewięć metrów niżej, oraz elementy konstrukcji szybu, doznał m.in. złamania kręgosłupa, wstrząśnienia mózgu, zmiażdżenia kości lewej ręki i złamania prawej łopatki w kilku miejscach.

To, że przeżył, było cudem. To, że nie wylądował na wózku również. Rdzeń kręgowy nie został naruszony, konieczne były jednak operacje nadgarstka oraz łopatki. Udały się, lecz pomimo wielomiesięcznej rehabilitacji Jamuła nigdy nie będzie już tak zdrów, jak przed wypadkiem. Bóle w ręce, kręgosłupie, nierzadko nocą nie dają mu spać, przypominają o całym dramacie. 24-latek wątpi, by kiedyś zdołał wyrzucić go z pamięci.

Patryk nie ma wątpliwości, że to, co go spotkało, nie jest jego winą. Ucierpiał, bo - jak twierdzi - został narażony na niebezpieczeństwo. Odpowiedź na pytanie, czy faktycznie tak było, miało dać śledztwo, wszczęte jeszcze w 2017 r. Cały czas jest w toku - prowadzi je Prokuratura Rejonowa w Krośnie. Kilkanaście miesięcy temu prokurator je umorzył, argumentując, że nie znalazł podstaw, by kogokolwiek za wypadek w ratuszu ścigać. Dzięki zażaleniu od tej decyzji złożonego przez Jamułę postępowanie zostało wznowione, ale utknęło w martwym punkcie. Powód - brak opinii biegłego, która ma być kluczowa w kontekście ewentualnego postawienia komuś zarzutów.

- Opinia praktycznie jest już gotowa. W tym tygodniu powinna przyjść

- zapewniał nas 13 października ub. roku prowadzący sprawę Patryka prok. Grzegorz Kazimierski. Kilka dni później odbyliśmy rozmowę z wiceszefem prokuratury, prok. Sławomirem Merkwą.

- Dalej nie mamy tej opinii. A ona ma mieć kluczowe znaczenie dla sprawy. Te opinie, które dotąd uzyskiwaliśmy, były ze sobą nie do końca spójne (...). Rozumiemy niecierpliwość pokrzywdzonego, zwłaszcza że chodzi też o kwestie odszkodowawcze. Nie wiem, dlaczego biegli działają tak ślamazarnie, w dodatku pomijają istotne szczegóły. Nie mamy na to wpływu. My musimy ustalić, czy wykonawca prac budowlanych mógł wiedzieć, jak wyglądał strop, czy nie wiedział i nie mógł się dowiedzieć

- tłumaczył Merkwa.

W połowie stycznia minęły trzy miesiące od tamtych rozmów. Opinii dalej nie ma.

- Biegły co dwa tygodnie podaje okoliczności przedłużające wydanie tej opinii. Wydałem postanowienie, by w końcu ją wydał. Mi też zależy na skończeniu tej sprawy, proszę mi wierzyć...

- usłyszeliśmy od prokuratora Kazimierskiego.

Do tematu wrócimy.


ZOBACZ TAKŻE: E. Witek: Zależy nam, żeby wszyscy Polacy bez względu na zawód zostali zaszczepieni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto