Niegłowice. Przez 20 godzin nie mieli prądu, choć naprawa usterki zajęła... 10 minut

Gdy zaczęły się problemy z zasilaniem, niegłowiczanie myśleli, że są chwilowe i lada moment wszystko wróci do normy. Niestety, tak się nie stało.

Czytelnik, który przedstawił nam sprawę nie kryje oburzenia.

- Awaria dała się we znaki 1/3 mieszkańców naszej wsi. Dotyczyła jednej fazy, dla tych, którzy mają instalacje kilkufazowe nie była aż tak doskwierająca, ale ci mają zasilanie jednofazowe w ogóle nie mieli prądu. A trochę takich osób jest. Najgorsze jest to, że mimo wielu telefonów pod 991 na naprawę usterki musieliśmy czekać aż 20 godzin. To skandal. A jak się okazało, wystarczyło wymienić bezpiecznik, tzw. BM. Jak panowie z energetyki w końcu przyjechali, w 10 minut wszystko naprawili. A my musieliśmy tyle czekać. Nie można było zrobić tego od razu?!Mam nadzieję, że to nagłośnicie i gdyby w przyszłości doszło do podobnej sytuacji ktoś w energetyce pójdzie po rozum do głowy i nie będzie grał na nerwach ludzi

- mówi mieszkaniec Niegłowic.

Mężczyzna podkreśla, że odcięcie od prądu na 20 godzin to dla wielu ludzi spory problem.

- Nie chodzi już nawet o brak światła przez prawie dobę, choć i to w XXI wieku nie jest rzeczą normalną, lecz przede wszystkim o sprzęt, który potrzebuje ciągłego zasilania, jak np. lodówka, którą pod dłuższym odcięciu od prądu trzeba rozmrażać. No i co z żywnością, która powinna znajdować się w niskiej temperaturze? Brak możliwości korzystania z pralki, kuchenki elektrycznej, mikrofalówki również stanowi duże utrapienie, nie wspominając o osobach, które pracują zdalnie na komputerze i jak bateria w laptopie wysiądzie nie mogą wykonywać swoich obowiązków. Oby taka sytuacja już nigdy nie miała miejsca

- kończy Czytelnik.

Skontaktujemy się z energetyką i zapytamy, dlaczego na naprawienie prostej do opanowania usterki mieszkańcy Niegłowic musieli czekać aż 20 godzin. Zaapelujemy też, by w przypadku następnej awarii jej pracownicy działali szybciej.

**ZOBACZ TAKŻE:

**