Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Żmigród. Kradła z kasy ośrodka kultury, chce kary bez procesu

Jakub Hap
Jakub Hap
123rf
Była księgowa Gminnego Ośrodka Kultury w Nowym Żmigrodzie, która usłyszała zarzut wyprowadzenia z kasy tej placówki ponad 18 tysięcy złotych złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze.

Niecny proceder, który stał się przedmiotem dochodzenia policyjnego oraz postępowania wszczętego przez jasielską prokuraturę trwał od lutego 2018 roku. Wówczas szefem ośrodka kultury w stolicy gminy Nowy Żmigród był jeszcze Jerzy Dębiec. Nieprawidłowości odkryto, gdy przestał sprawować tę funkcję. Do instytucji zlokalizowanej przy ul. Mickiewicza wpłynęło pismo z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, informujące o zaległościach GOK względem ZUS oraz konieczności ich uregulowania. W GOK zareagowano na ten dokument ze zdziwieniem, dlatego podjęto decyzję o prześwietleniu finansów placówki.

„Chwilówki” z publicznych pieniędzy

Po szczegółowej analizie dokumentacji okazało się, że na koncie ośrodka brakuje sporej sumy pieniędzy.

- Postępowanie prowadzone jest pod kątem art. 278 par. 1 Kodeksu karnego, czyli kradzieży (…) na szkodę GOK w Nowym Żmigrodzie. Z naszych dotychczasowych ustaleń wynika, że osoba zatrudniona w tej placówce na stanowisku głównej księgowej, obecnie niepełniąca już tej funkcji, przywłaszczyła sobie 18 200 zł. To suma kwot, jakie przelała na osobiste konta bankowe i ich nie zwróciła

- tłumaczyła nam w styczniu Grażyna Krzyżanowska, prokurator rejonowy w Jaśle.

Potajemnych pożyczek z budżetu GOK księgowa udzielała sobie przez wiele miesięcy. Wykrycie nieprawidłowości utrudniała ówczesna forma rozliczeń ośrodka z pracownikami.

- Wynagrodzenia - zarówno tej księgowej, jak i innych osób zatrudnionych w GOK nie były przelewane w całości, jednym rzutem, na początku czy końcu miesiąca, lecz kilkoma przelewami. Najpierw przelewano zaliczki - w wysokości np. 2 tysięcy złotych, a pozostałą część wypłaty, powiedzmy 500 złotych, dopiero w późniejszym terminie. Łącznie takich przelewów było wiele, i to powodowało, że nie za bardzo można było się zorientować, że dochodzi do kradzieży. Wydaje się, że księgowa traktowała te przelewy na zasadzie „chwilówek”. Zdarzały się przypadki, że przelewała sobie np. 4 tysiące złotych, a 3 tysiące oddała. Ustalono jednak, że 18 200 złotych nie zwróciła

- mówiła szefowa prokuratury.

Zamierza zadośćuczynić

Według informacji, jakie uzyskaliśmy w ostatni wtorek, sprawa może zostać rozstrzygnięta bez procesu.

- Postępowanie jest już prawie na ukończeniu. Z dużym prawdopodobieństwem zostanie zakończone jeszcze w maju. Podejrzana wyrównała szkodę zwracając pieniądze i złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Zdeklarowała się też, że przekaże ośrodkowi kultury dodatkową kwotę tytułem odszkodowania, dlatego wniosek najprawdopodobniej zostanie uwzględniony i skierujemy go do sądu

- powiedziała nam we wtorek prokurator Grażyna Krzyżanowska.

Do tematu wrócimy.


**ZOBACZ TAKŻE:

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto