Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ogromny wysiłek, niesamowity ból, noc i cisza. Za nami Ekstremalna Droga Krzyżowa [ZDJĘCIA]

Grzegorz Michalski
Grzegorz Michalski
- Silny wiatr, błoto, duże zmęczenie, ból nóg, pleców, ale cały czas miałam w głowie, że muszę wyjść. Nie poddałam się! Modliłam się o zdrowie dla mojej rodziny i moich dzieci – opowiada Kasia Lorenc, uczestniczka tegorocznej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. W piątkowy wieczór w pięciu kierunkach na trasy liczące ponad 30 kilometrów wyruszyło spod kościoła Ojców Franciszkanów w Jaśle kilkaset osób.

Ideą Ekstremalnej Drogi Krzyżowej jest przeniesienie nabożeństwa drogi krzyżowej poza budynek kościoła, przekształcenie jej w pieszą, nocną wędrówkę (trasy mają po około 40 kilometrów) oraz głębokie przeżycie i doświadczenie własnej słabości. Ideą przyświecającą EDK jest schemat „wyzwanie, droga, zmaganie, spotkanie”. Ekstremalna Droga Krzyżowa nie jest zorganizowaną pielgrzymką, lecz indywidualną praktyką religijną.

W tym roku zapisy rozpoczęły się 17 lutego wyłącznie przez stronę internetową. Kady, kto dokonał zapisu mógł odebrać pakiet wędrowca - rozważania, opaska na nadgarstek, odblask, opis trasy. Chętni mieli do wyboru jedną z pięciu tras: św. Franciszka - z Jasła przez Liwocz do Jasła (41 km), św. Antoniego - z Jasła do Dukli (43 km), bł. Michała i bł. Zbigniewa - z Jasła przez Kobylankę do Gorlic (41 km), św. Maksymiliana - z Jasła przez Tarnowiec do Jasła (40 km), bł. Jakuba Strzemię - z Jasła na górę Grzywacką (31 km). – Zdecydowanie najwięcej osób wybrało trasę bł. Jakuba Strzemię w kierunku Grzywackiej – przekazał nam ojciec Łukasz Pazgan, koordynator jasielskiej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Pakiety odebrało ponad 150 osób. Ale jak mówią franciszkanie, na trasę wyruszyło dużo więcej osób, które wcześniej się nie rejestrowały. Rekordową frekwencję podczas EDK zarejestrowano w Jaśle w 2019 r., gdzie na trasy wyruszyło ponad pół tysiąca pątników.

Początek z błogosławieństwem

W tym roku ze względu na bezpieczny przebieg Ekstremalnej Drogi Krzyżowej w naszym rejonie pakiety były wydawane przy wejściu do kościoła. Od godz. 19:00 do 20:00 była możliwość skorzystania z sakramentu spowiedzi św. Ponadto od godz. 19:00 do 20:00 co 15 minut była udzielana komunia św. i błogosławieństwo z rozesłaniem na Ekstremalną Drogę Krzyżową. Ze względu na limit osób, które mogą przebywać jednocześnie w świątyni ojcowie franciszkanie prosili, aby osoby, które pragną w tym dniu uczestniczyć we mszy św. wzięły w niej udział we własnej parafii. Ekstremalna Droga Krzyżowa jest nabożeństwem przeżywanym na trasie czterdziestokilometrowej wędrówki, w samotności, indywidualne. Na trasie każdy zachowuje ciszę, dystans oraz skupienie.

Zamiast narzekać

Już po raz Papież Franciszek podczas Światowych Dni Młodzieży w 2016 roku rzucił wyzwanie: Nie podoba się wam świat dookoła? Zamiast narzekać, wstańcie z kanapy i zacznijcie go zmieniać. Napełnijcie go wartościami, zarażając innych optymizmem i radością, która rodzi się z miłości Boga.

- Z koleżanką zdecydowałyśmy się wybrać na EDK. Chciałyśmy zobaczyć jak jest na takiej drodze krzyżowej czy damy radę, wiec wybrałyśmy najkrótsza trasę Jasło - Góra Grzywacka. Pierwsze kilometry szło się dobrze, niestety po około 15 kilometrach przyszedł kryzys, byłam pewna że nie dotrę. Znalazłam jednak siłę by się zmobilizować –

wspomina Kasia Lorenc.

Wspomina, że najgorsze były ostatnie kilometry pod samą górę Grzywacka. - Silny wiatr, błoto, duże zmęczenie, ból nóg, pleców, lecz cały czas miałam w głowie, że muszę wyjść. Nie poddałam się! Modliłam się o zdrowie dla mojej rodziny i moich dzieci najważniejszych osób w moim życiu – opowiada pątniczka. Gdy dotarła na szczyt była zmęczona, ale i bardzo dumna i zadowolona. - Każdy choć raz w życiu powinien przejść taka drogę krzyżową – podsumowuje. Na drogą wyruszyła o godz. 20:15, na szczycie zameldowała się o godz. 4.

Refleksja i zaduma

Drugi raz na trasę Ekstremalnej Drogi Krzyżowej wybrał się Damian Kawalec.

- Pierwszy raz uczestniczyłem w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej w 2019 r. Bardzo spodobała mi się idea tego wydarzenia, ponieważ w świecie opartym na wygodnictwie i pogoni za pieniądzem przynajmniej w taki sposób można się poświęcić. Marsz w milczeniu sprzyja refleksji i zadumie

– nie ukrywa Damian.

Podkreśla, że były kryzysy. - Wiadomo, ważne w takich momentach jest wsparcie współuczestnika, a w moim przypadku była to siostra – nie kryje. Podczas kilkugodzinnej wędrówki każdy z pielgrzymów niósł w sercu intencję, nie każdy chciał o niej publicznie mówić. Wiele osób mimo ogromnego bólu docierało do końca trasy. U wielu widać było rysujący się na twarzach niesamowity wysiłek. Każdy, kto przeszedł Ekstremalną Drogę Krzyżową wspomina, że to czas warty poświęcenia.

Wymagająca inicjatywa

Członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży z parafii Trzcinica na trasę Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, jako Oddział, wybrali się po raz pierwszy.

- Jednak w grupie mieliśmy kilka osób, które brały już udział w EDK. Pomysł, by wyruszyć wspólnie, pojawił się bardzo spontanicznie, w trakcie jednego z naszych spotkań formacyjnych. Ostatecznie w drogę wyruszyło siedmiu członków naszej wspólnoty wraz z Księdzem Asystentem. Wybraliśmy trasę prowadzącą do Gorlic, ponieważ wydawała nam się ona najbezpieczniejszą i - mimo wszystko - najwygodniejszą dla nas opcją. Mieliśmy przecież przejść przez częściowo znane nam tereny, jedna ze stacji drogi krzyżowej ma miejsce obok naszego kościoła parafialnego

- wspomina Patrycja Zbylut, Prezes Oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Diecezji Rzeszowskiej przy parafii pw. Przemienienia Pańskiego i św. Doroty w Trzcinicy.

Wędrowcy zdawali sobie sprawę, że kryzys nie będzie niczym nadzwyczajnym, że jest raczej naturalną sprawą w takiej drodze, że być może to nawet pewna konieczność. Moment największej słabości dopadł ich na ostatniej prostej, na odcinku od Kobylanki do samej Bazyliki w Gorlicach. - Było ciężko, mieliśmy świadomość, że jesteśmy tak blisko celu, a jednocześnie zaczynaliśmy coraz wyraźniej odczuwać skutki podjętej przez nas decyzji. Dzięki modlitwie i wzajemnej motywacji, pokonaliśmy jednak nasze słabości i zniechęcenie, wysłuchując kolejnych fragmentów rozważań, przybliżaliśmy się do Chrystusa, któremu nieustannie mogliśmy oddawać ból i dolegliwości, jakich doświadczaliśmy - podkreśla Patrycja. I dodaje, że choć odczuwali ból, to byli silniejsi i szczęśliwsi. - Jeszcze bardziej umocnieni oczekujemy świętego Triduum, które zakończy wyjątkowe wydarzenie - zmartwychwstanie Pana Jezusa – największa radość dla nas, wszystkich chrześcijan - podsumowuje szefowa trzcinickiego KSM-u.


ZOBACZ TAKŻE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto