Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Osiek Jasielski. Dyrektorzy GOK i biblioteki zostaną zwolnieni? Wójt: "Straciłem zaufanie"

Jakub Hap
Jakub Hap
Andrzej Stachurski nie kryje, że stracił zaufanie do obydwojga podwładnych. Czeka na odpowiedz Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych, któremu zgłosił wykryte naruszenie prawa. Ale jego opinia nie jest dla wójta wiążąca. - O przyszłości dyrektorów mogę zadecydować sam, w każdej chwili - podkreśla.
Andrzej Stachurski nie kryje, że stracił zaufanie do obydwojga podwładnych. Czeka na odpowiedz Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych, któremu zgłosił wykryte naruszenie prawa. Ale jego opinia nie jest dla wójta wiążąca. - O przyszłości dyrektorów mogę zadecydować sam, w każdej chwili - podkreśla. Grzegorz Michalski
Wójt gminy Osiek Jasielski odkrył, że dyrektorowie dwóch podlegających mu placówek – gminnego ośrodka kultury i gminnej biblioteki publicznej – od kilku lat przyznawali coroczne nagrody nie tylko pracownikom, ale i sobie. Audyt, który zlecił potwierdził, że robili to bezprawnie. Sami zainteresowani przekonują: nie mieliśmy pojęcia o łamaniu prawa.

Jak podkreśla wójt Andrzej Stachurski, do wykrycia nieprawidłowości doszło przypadkowo.

- Postanowiłem przyznać obydwojgu dyrektorom nagrodę za ubiegły rok, i wtedy stwierdzili, że już ją sobie przyznali. I robili to także w latach poprzednich. Byłem tym zdziwiony, bo o ile dyrektorzy mogą nagradzać pracowników, to sami mogą być nagradzani tylko decyzją wójta, bo on jest ich szefem. Tak mówi przepis, tak stanowi prawo. Żeby jednak dokładnie tę kwestię sprawdzić, zleciłem wykonanie audytu w obu placówkach zewnętrznemu audytorowi. I ten audyt wykazał, że nagrody były przyznawane bezprawnie

- tłumaczy wójt Stachurski.

Pobrali po kilkanaście tysięcy

Audyt dotyczył lat 2017-2020. Wykazał, że w tych latach łączna suma nagród, jakie przyznał sobie dyrektor GOK wynosi 13 750,90 zł. Szefowa biblioteki pobrała nieco mniej, bo 12 954,12 zł.

- Oni tłumaczyli się, że to były „trzynastki”. Ale sęk w tym, że im „trzynastka” nie przysługuje. To były po prostu nielegalnie pobrane środki. Mogą otrzymać jedynie nagrodę od wójta, tak jak ma to miejsce np. w przypadku ZOZ. W ZOZ w Osieku Jasielskim takie nagrody były przydzielane od dawna, ale sam w tym uczestniczyłem, nie odbywało się to za moimi plecami. A w GOK-u i bibliotece tak było. Dyrektorzy tych placówek bronią się, że rada gminy o tym wiedziała, poprzedni wójt też. Pytałem kilku radnych, twierdzą, że nie wiedzieli. Zresztą to, że oni zaakceptowali plan dotyczący wydatków na cały rok, który jeden czy drugi kierownik musiał przedstawić, to nie znaczy, że było przyzwolenie na wydawanie pieniędzy niezgodnie z przepisami. To trochę tak, jakby wójt sam przyznał sobie 10, 20 czy 50 tysięcy, bo rada klepnęła przecież budżet. A z takich funduszy nie można korzystać wedle swojego widzimisię

- mówi Andrzej Stachurski.

Gospodarz gminy nie kryje, że w obliczu zaistniałej sytuacji stracił zaufanie do obydwu podwładnych. Czy rozwiąże z nimi umowy? Decyzji jeszcze nie podjął. Czeka na odpowiedz Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych, któremu, zgodnie z zaleceniem audytora, zgłosił wykryte naruszenie prawa. Choć jak podkreśla, jego opinia nie jest dla wójta wiążąca.

- O przyszłości dyrektorów mogę zadecydować sam, w każdej chwili. Ale problem jest taki, że mamy do czynienia z placówkami, gdzie jest jeden kierownik, i jeden pracownik. Więc pojawia się pytanie, jak zrobić zastępstwo, komu powierzyć kierowanie placówką. Chciałem kiedyś połączyć GOK i bibliotekę, ale radni tego nie przegłosowali

- zauważa wójt.

Dyrektorzy: Byliśmy nieświadomi

Zarówno szef GOK, jak i dyrektor biblioteki zaprzeczają, jakoby umyślnie łamali prawo.

- Nagroda roczna była wypłacana na podstawie regulaminu wynagradzania pracowników Gminnej Biblioteki Publicznej w Osieku Jasielskim. Podczas audytu wykazano, że dla dyrektora nagroda roczna jest wypłacana na podstawie innych przepisów, niestety ani ja ani pani księgowa nie byłyśmy świadome, że w tej kwestii mają zastosowanie inne przepisy prawa. Nikt z nadzoru wcześniej nie zwrócił na to uwagi. Gdybym miała tego świadomość, to na pewno zwróciłabym się do Pana Wójta o jej przyznanie, tym bardziej, że wszyscy pracownicy mają wypłacane nagrody roczne, tzw. trzynastki. Do zaleceń audytu się zastosowałam. Nie czuję się winna, bo nigdy nikogo nie oszukałam, a niestety muszę ponieść konsekwencje nieznajomości prawa

- napisała nam w mailu Lidia Szarek, dyrektor biblioteki.

Antoni Marchewka, dyrektor GOK również zapewnia, że nie był świadomy nieprawidłowości.

- Ja nie przeczę, że do końca nie dopatrzyłem pewnych spraw, ale po to jest główna księgowa (ta sama, która obsługuje bibliotekę - red.), by to ona weryfikowała prawidłowość wszelkich operacji finansowych. Żadna z księgowych nie widziała problemu, i wszyscy pracownicy w GOK-u oraz w GBP dostawali „trzynastki", zgodnie z Regulaminem Wynagradzania Pracowników. Skoro mnie te pieniądze się nie należały, o czym nie wiedziałem, można również zadać pytanie, dlaczego rada gminy zatwierdzała plany finansowe, mając do wglądu sprawozdania z podaną kwotę nagród dla pracowników. Sprawozdanie składałem wójtowi i radzie gminy każdego roku. Jeśli chodzi o audyt wyszedł pozytywnie. Warto podkreślić, że w pierwszej wersji audytor zupełnie pominął odpowiedzialność księgowej, która przecież parafowała wszystkie przelewy. Zwróciłem na to uwagę audytorowi, przyznał mi rację i obciążył odpowiedzialnością także główną księgową

- wyjaśnia Antoni Marchewka.

Podkreśla, że podobnie jak Lidia Szarek funkcję dyrektora pełni od lat (objął ją w 1990 r.), i nikt nigdy nie miał zastrzeżeń do jego pracy.

- To jest bardzo przykre, że próbuje się teraz zrobić ze mnie i z koleżanki oszustów. Nie jestem żadnym kombinatorem. Po trzydziestu latach kierowania GOK, zarabiam z wszystkimi dodatkami niecałe 3 tysiące, ale jakbym złotówkę ukradł, to był się rozchorował. Nie potrafiłbym z tym żyć, pracowałem i pracuję uczciwie. Czasem nawet, jak trzeba było zorganizować poczęstunek uczestnikom imprez organizowanych przez GOK to sponsorowałem go z prywatnych pieniędzy. Jeśli wójt nie będzie chciał umorzyć mi tych pieniędzy, o co wnioskuję, to oczywiście zwrócę, choć do winy się nie poczuwam (tak on, jak i dyrektor biblioteki w przypadku konieczności zwrotu należności chcieliby je spłacić na raty - red.). Myślałem, że „trzynastka" przysługuje mi tak samo jak wszystkim innym pracownikom w urzędzie

- kwituje dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Osieku Jasielskim.


**ZOBACZ TAKŻE:

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto