Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podziękowania dla Jana Kuliga, zasłużonego prezesa Orła Bieździedza. - To moje nieślubne dziecko - mówi żartobliwie o klubie [GALERIA]

Bogdan Hućko
Jan Kulig przez ćwierć wieku kierował Orłem Bieździedza, klubu istniejącego od 1955 roku. Gdyby nie kłopoty zdrowotne zapewne nadal pełniłby funkcję prezesa. W minioną sobotę, 6 listopada, podziękowano legendarnemu prezesowi za tyle lat pracy i bezgranicznego zaangażowania na rzecz klubu. Uroczystość odbyła się przed meczem Orła Bieździedza z LKS Czeluśnica.

Prezesujący Orłowi Bieździedza od stycznia 2015 roku Grzegorz Lisowski, wręczając okolicznościową statuetkę Janowi Kuligowi podkreślał, że wszystko co klub posiada zawdzięcza staraniom i zabiegom swojego wielkiego poprzednika. W imieniu Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Krośnie dziękowali Janowi Kuligowi za wieloletnią współpracę Mieczysław Kilar, Andrzej Włodarski, Władysław Śnieżek i Stanisław Jagieła oraz burmistrz Kołaczyc Stanisław Żygłowicz, przewodniczący Rady Miejskiej w Kołaczycach Edward Zbylut oraz w imieniu klubu długoletni współpracownicy Andrzej Lisowski i Roman Bartnik. Piłkarze obu drużyn i sędziowie oraz kibice nagrodzili odchodzącego na sportową emeryturę zasłużonego prezesa (rocznik 1948) dużymi brawami.

Jan Kulig był wyraźnie wzruszony.

- To moje nieślubne dziecko

- mówi żartobliwie o Orle Bieździedza.

- Cieszę się, że mam godnego następcę

- wskazuje na Grzegorza Lisowskiego.

Za jego prezesowania piłkarze z klasy C awansowali do B, następnie do A i wreszcie - po raz pierwszy w historii - do V ligi w sezonie 2010/11. Sukcesy drużyny zaczęły się od chwili przyjścia do klubu Piotra Cieńka i Marcina Urbana (wychowanka Orła), którzy grali w Ostoi Kołaczyce. Drugi awans do V ligi wywalczyli w sezonie 2012/13.

- To były nasze największe sukcesy i sprawiły mi najwięcej radości. Zawsze bazowaliśmy na swoich zawodnikach i z najbliższych miejscowości

- podkreśla.

Pytany co jest najważniejsze, żeby tyle lat wytrwać w pracy na rzecz klubu, mówi krótko:

- Trzeba mieć dużo samozaparcia oraz wyrozumiałą, tolerancyjną żonę i rodzinę.

Jan Kulig podkreśla, że zawsze - nawet w najtrudniejszych chwilach dla Orła - potrafił dogadywać się z poprzednimi wójtami Kołaczyc - Stanisławem Koczwarą i Józefem Koziołem oraz burmistrz Małgorzatą Salachą. Pewnie do dzisiaj byłby aktywnym działaczem klubowym, gdyby nie kłopoty zdrowotne po przebytej w 2005 r. operacji na sercu.

Przez dwie kadencje (8 lat) był sołtysem Bieździedzy.

- Przedtem jak było trochę inicjatywy oddolnej, to wszyscy chcieli pomóc i nikt nie chciał być na świeczniku. Teraz wszystko się zmieniło

- zaznacza z lekkim przekąsem.

Klub posiada pełne zaplecze: trzy pawilony z sanitariatami i prysznicami na stadionie (powstał w miejscu zasypanego stawu) w Bieździadce. Obecna infrastruktura powstała za kadencji Małgorzaty Salachy. Wcześniej nie było dosłownie nic. Za szatnię służył stary, zniszczony autobus H100. Po awansie do V ligi właściciel sąsiadującej przez drogę cegielni użyczył piłkarzom stróżówkę, w której mogli się przebrać.

- Zawodnicy korzystali z szatni robotników z możliwością umycia się w cegielni. Inaczej nie dostalibyśmy zgody na grę w V lidze. Sędziowie przebierali się w gabinecie właściciela cegielni

- wspomina Jan Kulig.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto