Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogrążona w kryzysie Ostoja Kołaczyce na samym dnie ligowej tabeli

Bogdan Hućko
Ostoja Kołaczyce
Ostoja Kołaczyce na półmetku rozgrywek w klasie okręgowej zajmuje - dosyć nieoczekiwanie - ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem tylko 4 punktów. Wygrała zaledwie jeden mecz i jeden zremisowała, zdobyła tylko 9 bramek, najmniej ze wszystkich drużyn. Przed kołaczycką drużyną 16 meczów na wiosnę, w których może oddalić widmo degradacji. Czy stać będzie zespół, któremu brakowało jakości, podnieść się z kolan? W przypadku Ostoi to wielka niewiadoma.

W poprzednim sezonie Ostoja jako beniaminek utrzymała się dosyć szczęśliwie. Zajęła miejsce ostatnie nad strefą spadkową. Do ostatniej kolejki drżała o swój los. W Kołaczycach odetchnięto z ulgą dopiero gdy z Przysietnicy dotarła wiadomość, że tamtejsza Iskra pokonała walczącą o utrzymanie Kotwicę Korczyna 5-2. A „Kotwa” do 60. minuty prowadziła 2-0...

Jednym słowem to był szalony sezon dla kołaczyckiego klubu i być może lepiej byłoby, gdyby w lipcu br. drużyna pożegnała się z V ligą i od razu zaczęto budować od nowa zespół zdolny walczyć o powrót, jak to zrobiono chociażby w LKS Skołyszyn, który po spadku, na półmetku obecnego sezonu lideruje w klasie A. Na to pytanie nigdy nie będzie jednoznacznej odpowiedzi, bo piłka nożna jest nieprzewidywalna także w lokalnym wymiarze.
Prawda jest też taka, że nikt nie przewidział katastrofy, bo wszyscy zawodnicy zostali na nowy sezon. Wprawdzie kilku przebywało za granicą, co nie jest niczym nadzwyczajnym, bo z problemem zarobkowej migracji mają do czynienia w każdym klubie przed rozpoczęciem nowego sezonu. Ponadto po stronie wzmocnień liczono na wracającego po przerwie Jakuba Stelmacha, przed kilkoma laty zawodnika Czarnych Jasło (w barwach tego klubu zagrał ostatni mecz w 2017 r.) oraz Macieja Setlika wypożyczonego na rok z Glinika Gorlice, w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu grającego w LKS Skołyszyn, dla którego zdobył 4 bramki. Kilku zawodników leczyło poważne kontuzje, a w tym gronie m.in. Rafał Grzesiak.

Kłopoty już przed sezonem

Niewiele dobrego można napisać o Ostoi po rundzie jesiennej. Nowy sezon zaczęli na dzień dobry z kłopotami, a głównie z obsadą bramki. Damian Łukaszewski wyjechał do pracy za granicę, ale miał wrócić na inaugurację sezonu. Skoro miał wrócić jako golkiper numer jeden, to pozwolono odejść jego zmiennikowi Tomaszowi Białemu do LKS Haczów. Łukaszewski nie wrócił, Biały zmienił barwy klubowe i tak naprawdę Ostoja została bez bramkarza. Zanim trzeci zawodnik na tej pozycji Tomasz Filipek, student, stanął ponownie między słupkami, w trybie awaryjnym ściągano Przemysława Drzymalskiego, a nawet po długiej przerwie Tomasza Gustka. Ponadto w Holandii zadomowił się na dobre skuteczny napastnik Damian Kulig. Pozyskany Jakub Stelmach nie pogodził obowiązków piłkarskich z sędziowskimi w Małopolsce, a Maciej Setlik - podobnie jak w Gliniku Gorlice i LKS Skołyszyn - nie zrobił wielkiej różnicy w formacji ofensywnej Ostoi. Jeszcze sezon się nie zaczął na dobre, a trener Robert Podkulski już miał poważny ból głowy jak i z kogo zestawić drużynę.

Fatalna skuteczność

Ostoi zabrakło przede wszystkim jakości, bo ambicji, zaangażowania, woli walki zawodnikom nie można było odmówić. Samymi cechami wolicjonalnymi meczu na tym szczeblu rozgrywek wygrać nie można. Chociaż zdarzały się takie mecze, w których po stracie gola, spuszczali głowy. Trener mobilizował, ale błędy, będące prezentami dla przeciwników, podcinały skrzydła drużynie, odbierały ochotę nawet największym walczakom. Czasami - po prostu - ręce im opadały. Z bezsilności. Mentalnie nie udźwignęli ciężaru. Presja zdobycia gola, wygrania meczu też czasami pętała im nogi. Bywało w kilku meczach tak, że gdy już przegrywali, to nie mając nic do stracenia, grali zdecydowanie lepiej.

W każdym meczu szwankowała skuteczność. Jeżeli nie ma strzałów na bramkę, to nie ma goli. Bywało też tak, że seryjnie marnowali sytuacje podbramkowe. Dziewięć strzelonych goli w 16 meczach mówi wszystko, nie wymaga komentarza.

Grało aż 27 zawodników

Zmorą Ostoi były kontuzje. Gdyby prześledzić składy kołaczyckiej drużyny w poszczególnych meczach, to chyba nigdy nie zagrała w optymalnym składzie personalnym. Wypadali kluczowi zawodnicy, których nie można było zastąpić, więc trener robił roszady w poszczególnych formacjach - po prostu łatał dziury rezerwowymi jakich akurat miał do dyspozycji. A z tym też bywało różnie. W pierwszej części sezonu koszulkę Ostoi w 16 meczach przywdziewało aż 27 zawodników. Rekord i tak nie został pobity, bo w poprzednim sezonie 2020/21 wystąpiło 37 piłkarzy. O szerokich kadrach trenerzy marzą, ale w tym przypadku taka liczba zawodników to wynik wielu nieprzewidywalnych zbiegów okoliczności. Jednym słowem - kadra z łapanki.

Liga, w której gra Ostoja, jest amatorska. Kołaczycka drużyna jest także amatorska, ale nie może być tak, że dla wielu zawodników jest sto ważniejszych spraw w soboty i niedziele niż mecz Ostoi. Jeżeli ktoś decyduje się na pewne hobby, a w tym przypadku jest to piłka nożna i zobowiązuje się do bycia w grupie koleżeńskiej, to musi mieć także poczucie odpowiedzialności. A tego często niektórym zawodnikom brakowało, stąd - oprócz kontuzji i spraw losowych - absencje burzące strategię trenerowi na dany mecz i wywracające wszystko do góry nogami.

Blamaż w Uhercach

Ostoja wygrała tylko jeden mecz u siebie z Markiewicza Krosno i zremisowała w Posadzie Górnej z Beskidem, również broniącym się przed spadkiem. Kompromitująca okazała się porażka kołaczyckiej drużyny w Uhercach. Szarotka przed tym meczem za tzw. sześć punktów, miała jeden punkt na koncie i była czerwoną latarnią tabeli. Drużyna Romana Lechoszesta wygrała pierwszy mecz w sezonie właśnie dopiero z Ostoją. Goście popełnili koszmarne błędy w obronie. Zaczęli lepiej grać dopiero po stracie trzeciej bramki i jeszcze mieli szanse nawet na zwycięstwo. Znów zabrakło skuteczności. Tym samym Szarotka po tym meczu zepchnęła rywali z Kołaczyc na samo dno ligowej tabeli.

Wszyscy załamani

Po ostatnim meczu rundy jesiennej z Zamczyskiem Mrukowa, zapowiedział - ze względów zdrowotnych - rezygnację z funkcji prezesa Wiesław Żołna, człowiek niezwykle zaangażowany i oddany Ostoi.
Załamany wynikami był na koniec rundy trener Robert Podkulski, który jest zwolennikiem profesjonalnego, uczciwego traktowania swoich obowiązków także w drużynie amatorskiej.

- Jesteśmy w strasznym dołku, na samym dnie, a od dna można się tylko odbić. Trzeba zresetować się w okresie przygotowawczym do rundy wiosennej. Zarząd klubu musi budować podwaliny pod coś nowego. Trzeba pogodzić się z pewnymi faktami i myśleć o przyszłości. Przed nami jest jeszcze cała runda, ale trzeba zbudować fundamenty, na których będzie opierał się klub i drużyna. Ta runda była tragiczna w naszym wykonaniu. Wynik poniżej oczekiwań moich, drużyny i całego zarządu. Jesteśmy trochę przybici, ale jest czas na reset, nową koncepcję klubu. W takiej formule nie będzie to funkcjonowało

- jest przekonany trener Ostoi Robert Podkulski.

Garść statystyki

I runda: 4 pkt., bramki 9-38, 1 zwycięstwo, 1 remis, 14 porażek
Mecze w rundzie jesiennej: Cisy Jabłonica Polska 1-3 (w), Wiki Sanok 1-2 (d), Start Rymanów 0-4 (w), Markiewicza Krosno 2-0 (d), Grabowianka Grabówka 0-2 (w), Cosmos Nowotaniec 0-3 (d), Beskid Posada Górna 0-0 (w), Tempo Nienaszów 0-3 (d), Zamczysko Odrzykoń 1-4 (d), Przełom Besko 0-3 (w), Czarni Jasło 0-1 (d), Przełęcz Dukla 0-1 (w), Partyzant Targowiska 1-3 (w), Nafta Jedlicze 0-3 (d), Szarotka Uherce 2-3 (w), Zamczysko Mrukowa 1-3 (d).
Strzelcy goli: Sławomir Sienicki 3, Szymon Grzesiak 2, Mateusz Krajewski 2, Jarosław Malikowski 1, Maciej Setlik 1.
Grali: Tomasz Filipek 13/13 (1170), Tomasz Gustek 2/1 (130), Przemysław Drzymalski 2/1 (140) - Wojciech Kaleta 13/13 (1170), Jarosław Malikowski 13/12 (1081), Patryk Wiejowski 6/6 (540), Szymon Grzesiak 13/11 (1053), Piotr Kosiba 10/8 (806), Mateusz Krajewski 15/11 (1280), Wiktor Hendzel 14/0 (661), Damian Przewoźnik 13/9 (1055), Sławomir Wojdyła 11/2 (577), Mateusz Biernacki 14/1 (680), Sebastian Kobak 11/1 (394), Maciej Setlik 10/4 (694), Mateusz Juszkiewicz 13/1 (675), Sławomir Sienicki 15/8 (1108), Rafał Kurcz 13/8 (1038), Tomasz Sypień 9/1 (361), Piotr Przewoźnik 2/0 (27), Michał Kaleta 2/0 (28), Jakub Stelmach 2/2 (180), Tomasz Kotulak 4/0 (75), Jakub Podgórski 6/2 (450), Bartosz Niklewicz 6/2 (347), Kacper Mazur 2/0 (42), Daniel Skórka 1/0 (4).
Trener: Robert Podkulski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto