Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poprawność polityczna w USA doszła do absurdów. Coraz częściej zamiast Merry Christmas jest Happy Holiday

Bogdan Hućko
Józef Ryba tegoroczne święta będzie spędzał w Polsce.
Józef Ryba tegoroczne święta będzie spędzał w Polsce. fot. Bogdan Hućko
Rozmowa z Józefem Rybą, jaślaninem mieszkającym od wielu lat w Chicago Święta za oceanem: tradycja jest mocniej kultywowana niż w Polsce. Rodacy nie asymilują się zbyt szybko, ale świętują także w stylu amerykańskim.

- Boże Narodzenie w Polsce ma bardzo podniosły charakter, chociaż od kilkunastu lat, „świętowanie” zaczynają sklepy oraz stacje radiowe i telewizyjne, potem władze miast celebrujące zapalanie choinek na rynkach na kilka tygodni przed 25 grudnia. Niemal wszystko w stylu amerykańskim. A jak to jest w USA?
- Amerykanie liczą czas od święta do święta. Okres bożonarodzeniowy najbardziej zauważalny jest od Thanksgiving, czyli Święta Dziękczynienia, obchodzonego w czwarty czwartek listopada, przez Polaków zwane świętem indyka. Jest ono podobne do naszego Bożego Narodzenia, bo jest bardzo rodzinne. Wszystkie rodziny zjeżdżają się na to święto. Wtedy jest najwięcej lotów samolotowych i najwięcej podróży samochodami.

- Można je porównać do polskiej Wigilii, gdy wszyscy zjeżdżają do rodzinnych domów?- Nie, bo Święto Dziękczynienia nie ma aspektów religijnych, nie ma odwoływania się do żadnej religii. Spotykamy się, bo chcemy sami sobie podziękować.

- A Polacy w USA też tak uroczyście obchodzą Święto Dziękczynienia?- Polacy przystosowują się do tego święta. Im dłużej ktoś w Ameryce, to bardziej to święto szanuje. Kolejne pokolenia naszych rodaków mają już za co dziękować. W pierwszym pokoleniu masz więcej pretensji niż dziękczynienia (śmiech). Im starszy Polak, to święto bardziej szanuje. W polskich środowiskach jest rzeczywiście trochę podobne do Wigilii.

- Komercjalizacja świąt Bożego Narodzenia powoli dociera także do Polski. Ameryka chyba była prekursorem tego trendu. Święta zatracają charakter religijny, więcej jest zgiełku i hałasu oraz zewnętrznego blichtru niż duchowego przeżywania pamiątki narodzin Jezusa.- Święta Bożego Narodzenia w Ameryce to rzeczywiście wielka komercja. Te święta przelicza się na obroty, sprzedaż, zyski, planowanie wielkich inwestycji. Kończy się rok, to Amerykanie myślą co będą robić dalej. Wigilii to w ogóle Amerykanie nie obchodzą. Dla Polaków jest to bolesne. Gdy pierwszy rok pracują na obczyźnie, to nie ma żadnego święta, nikt nie spieszy się do domu na spotkanie, na żadną kolację, a jeżeli już to do restauracji. To jest smutne w pierwszym, drugim roku pobytu dla emigranta z Polski. Wigilia nie jest uroczyście obchodzona w Ameryce, bo to kwestia aspektów religijnych. Ponadto jest tylko jeden dzień świąt. 26 grudnia wszyscy idą do pracy. Do samej nazwy świąt Bożego Narodzenia przyczepiają się inne nacje i na przykład wiele instytucji wycofuje się z nazwy Merry Christmas i w kartkach pocztowych coraz częściej zamiast Merry Christmas jest Happy Holiday. Poprawność polityczna doszła do absurdów. I nie ma na to siły. W miejscach publicznych nie wolno też eksponować symboli religijnych nawiązujących do narodzin Jezusa w Betlejem.

- Robi się to po to, żeby nie urazić wyznawców innych religii, nie chrześcijańskich.- Tak, w głównej mierze innowierców, w znacznej części Żydów, bo to potężne lobby, mimo, iż jest ich mniej niż Polaków w Ameryce. Kilka lat temu lotnisko Chicago - O’Hare wystawiło potężną, piękną choinkę. Protest był tak ogromny, że choinkę usunięto. Jedynym elementem bożonarodzeniowym, nie budzącym większych kontrowersji, jest wieniec wieszany na drzwiach. Jedno z największych lotnisk na świecie O’Hare udekorowane jest stroikami, największe mają po dwa metry średnicy.

- Tradycja ubierania choinek pochodzi z Niemiec i jest jednym z symboli świąt Bożego Narodzenia, nawiązuje do kultury i obyczajów chrześcijańskich, to zapewne dlatego wzbudziła takie kontrowersje na lotnisku w Chicago. Na zdjęciach z Ameryki widać jednak choinki w wielu miastach.
- Każde miasto ma choinkę stojącą w centrum miasta. W Dniu Dziękczynienia lub tuż po nim zapala się uroczyście lampki na ubranym drzewie w centralnym punkcie miasta. Są to ogromne choinki wielkości tych, które wozi się papieżowi do Watykanu. Taka choinka stoi na Deli Plaza w Chicago i odwiedza to miejsce miliony ludzi, bo obok jest wiele innych atrakcji dla dzieci, lodowiska, otwiera się przy tej okazji sklepy. W Stanach sklepy są otwarte w niedziele, rodziny wychodzą na zakupy. Gdyby Amerykanom zamknięto sklepy w niedzielę, to chyba by wszyscy zastrajkowali (śmiech).

- Choinka może drażni innowierców, ale Amerykanie obwieszają domy i gmachy światełkami.- Do dekoracji Amerykanie przywiązują ogromną wagę. Myślę, że z merkantylnych względów. Komercja na każdym kroku. Są miasteczka, które szczycą się ogromnymi ilościami ozdób. Odbywają się festiwale światełek. Korporacje handlowe wymyślają coraz to nowsze światełka na drzewa, dachy i bałwany gdy jest śnieg. W Leavenworth, 100 kilometrów koło Seattle, przed Górami Kaskadowymi, odbywa się festiwal świateł bożonarodzeniowych. Całe miasto tonie w światłach. Teraz modne są drzewa w jednym kolorze - niebieskim, zielonym. Są specjalne ekipy, które na wysokich tyczkach i drągach instalują światełka. Wieżowce są też pięknie przyozdabiane.

- Jak świętują Polacy w innym kulturowo świecie?- W polskich środowiskach - w zależności od tego jak zasobna jest rodzina - Wigilia jest tradycyjna z dwunastoma daniami. Tradycja jest nawet mocniej kultywowana niż w Polsce, bo sięga się do wielu regionów. Na stołach można spotkać kutię, kartacze - dania, które nie są znane w innych regionach Polski. To wszystko na obczyźnie się scala. Zostawia się także wolne krzesło i talerz dla wędrowca. Piękne są te polskie Wigilie.

- Z sianem pod obrusem.- Różnie z tym bywa, bo młodzi nie zawsze pamiętają. Tam gdzie babcia z Polski przylatuje bawić wnuki, to przypomina o sianku i opłatku.

- Opłatek poza Polską nie jest znany. Budził zdziwienie nawet w Watykanie, gdy kardynał Karol Wojtyła został papieżem.- W Ameryce nie jest znany. Niegdyś pracowałem u rodziny bogatych Amerykanów i gdy wyjąłem opłatek, to bardzo się dziwili, co to jest, czym ich częstuję.

- A Polacy z Podkarpacia podtrzymują tradycje bożonarodzeniowe wyniesione z rodzinnych domów?- Są rozproszeni, ale świętują w polskim stylu. Polacy nie asymilują się tak szybko jak na przykład Niemcy. Zgadnij ilu ludzi przyznaje się do niemieckiego pochodzenia?

- Nie wiem.- 70 milionów. Mamy drugie Niemcy w Ameryce. Oni nie obnoszą się ze swoją niemieckością. Można ich rozpoznać tylko po nazwiskach. Nawet - w przeciwieństwie do Polaków - wypierają się niemieckiego pochodzenia. Mówią: jestem Amerykaninem, daj mi spokój.

- A samo Boże Narodzenie wśród Polaków jak jest obchodzone?- Coraz bardziej świętuje się w stylu amerykańskim. Jedynie kościoły skupiają naszych rodaków i kultywują wielkość tych świąt. W Ameryce nie ma drugiego dnia świąt, podobnie jak i w Wielkanoc. Wszyscy idą do pracy. Nie ma za bardzo jak rozpędzać się z świętowaniem Bożego Narodzenia.

- Ilu Polaków mieszka w Chicago, określanym przed wojną mianem polskiego miasta w Ameryce?- Centra dużych miast stały się bardzo drogie. Polacy w Chicago są liczną nacją. W Polsce nie docenia się Polonii, a co trzeci obywatel naszego kraju to jest Polonus. Dwadzieścia milionów ludzi. Jesteśmy znakomici jako pracownicy, potrafimy robić na dwa etaty, jesteśmy solidną nacją. Centrum Chicago liczy 3,5 miliona ludzi. Natomiast cała aglomeracja to 10-11 milionów. Tam Polaków nikt nie potrafi policzyć, bo spisy ludności, które robione są w Ameryce, owszem zawierają rubrykę i pytanie o narodowość, ale nie ma obowiązku wpisywania skąd się pochodzi. Wiele osób nie wpisuje. Szacuje się, że Polaków w Chicago mieszka około pół miliona. Polacy uciekają z Chicago i stanu Illinois. W ubiegłym roku wyjechało 40 tysięcy do Arizony, Kalifornii, na Florydę. Są różne przyczyny tej migracji. Na przykład na Florydę wyjeżdżają emeryci. Kusi ich ciepły klimat, brak podatków na żywność. W sklepach spożywczych w Chicago płaci się 10 procent podatku, który jest wliczony w cenę produktu. To jest duże obciążenie. Tego podatku nie ma w wielu stanach np. w Wisconsin. Tam uciekają ludzie, którzy mają tendencje rolnicze, tęsknią za swojską pracą, ogrodnictwem. Kiedyś dużo osób przenosiło się do Indiany, bo tam były główne stalownie. Chicago słynęło niegdyś z przemysłu przetwórczego - przede wszystkim ubojni i masarni. Środkowy Zachód to kilka potężnych stanów, pięć razy większych od Polski. Do Chicago goniono bydło ze wszystkich tych stanów i tam były największe ubojnie świata. Ogromna ilość ludzi pracowała w tej branży. Najcenniejszym mięsem w Ameryce jest wołowina, 3-4 razy droższa od wieprzowiny. Ameryka nie ma dań narodowych. Stek jest dzisiaj takim daniem Amerykanów. Kiedyś wołowina kosztowała 3-4 dolary, a dzisiaj za funt dobrej wołowiny trzeba zapłacić 20-30 dolarów.

Spotykam ludzi znakomicie mówiących po polsku, a widzę, że oni są w środowisku amerykańskim. Pytam ich dlaczego mają inne nazwiska? Mówią: bo jak się miało polskie nazwisko 100 czy 80 lat temu, to żaden biznes nie mógł dobrze funkcjonować, dlatego przybieraliśmy niemieckie, rosyjskie, byle nie brzmiało po polsku. Opinia o Polonii z XVIII i XIX wieku ciągnie się nadal za nami. Spotkałem się z czymś takim, że przekleństwem było w stosunku do mnie powiedzenie: a you Polack. Zastanawiałem się, dlaczego uważane jest to za przekleństwo, a to ma swoje uzasadnienie historyczne i nie możemy z tego wyleźć, mimo, iż mamy znakomitych naukowców na wielu uniwersytetach. Samych lekarzy zrzeszonych w Chicago jest ponad 500.

- Mówisz, że Polacy z Podkarpacia są rozproszeni wokół Chicago. Natomiast z tego co wiem nasi sąsiedzi z Sądecczyzny i Podhala trzymają się mocno razem.
- Pracowałem na terenach, gdzie mieszka najwięcej górali. Jest to całe południe aglomeracji Chicago. Łatwo ich poznać, gdzie mieszkają, po ładnych, okazałych domach, takich jak na Podhalu. Mają też charakterystyczne ogródki, pełne kwiatów, i figurki Matki Bożej w pelargoniach. Warszawiacy, krakusy osiedlają się na północy miasta. Górale z poszczególnych osiedli, wsi, sąsiednich i dalszych, integrują się piknikami, zabawami, mają swoich sołtysów, baców, juhasów. Jednym słowem przenoszą te tradycje z Podhala. Mają Dom Górala w Chicago. Podlega mu nawet Kanada. Funkcjonuje tam kilkanaście zespołów pieśni i tańca, wiele dziecięcych. Mają szkoły sobotnio - niedzielne z mocnymi akcentami góralskimi. Uczyłem kiedyś dzieci, które po rodzicach mają w sobie to góralskie zacięcie, przynajmniej w pierwszym i drugim pokoleniu. Amerykanie dziwią się, gdy widzą piękne stroje góralskie, przekazywanie tradycji z pokolenia na pokolenie. Funkcjonuje ponad 40 kół zrzeszających górali na południu Chicago.

Do lat 90., a nawet do 2000 roku środowisko rzeszowskie było też bardzo mocne. Istniał zespół pieśni i tańca, występujący w strojach pogórzańskich. To środowisko, dzięki temu, że prowadził je przez 40 lat ksiądz Bronisław Wojdyła, późniejszy biskup Polskiego Kościoła Narodowego, funkcjonowało. Był tam instytut Jana Pawła II, szkoła nauki języków, teatr. Odbywały się pikniki w parkach chicagowskich, środowisko integrowało się przy piwku, dobrym jedzeniu, tańcu. Przy kościele ks. Bronisława istniało też Stowarzyszenie Jaślan. Wraz z chorobą księdza, niemal wszystko upadło. Teraz istnieje fundacja Dar Serca, która wspiera rocznie 60-70 dzieci, które przyjeżdżają z Polski i są za darmo leczone w Chicago. Prowadzi to rzeszowianka. Wiele osób związanych z Rzeszowem czy z województwem podkarpackim wybiło się i zajmuje eksponowane stanowiska m.in. na uniwersytecie, w klinikach medycznych. Jest ich wielu, ale nie ma jednego miejsca, w którym byliby skupieni.

- A co jest szczególnie charakterystyczne w świętach Bożego Narodzenia w USA?- Amerykanie w te święta dzielą się tym co mają. Można dostać prezent w wysokości miesięcznych poborów od właściciela firmy. Bardzo dużo przekazują organizacjom charytatywnym. W Ameryce jest kilkanaście instytucji lepiej stojących od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Polsce. Amerykanie bardzo dużo dają, mimo, że sami specjalnie nie dbają o ubiór.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto