Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poseł Kurowska chce zarabiać więcej. Frydrych też, ale się kaja. Berkowicz: Łupią Polaków!

Jakub Hap
Jakub Hap
Wielką burzę wywołał w Polsce przyjęty przez sejm projekt ustawy zwiększającej uposażenia m.in. posłów i senatorów, którzy mieliby zarabiać miesięcznie ponad 4 tysiące więcej niż dotychczas. Sprawdziliśmy, jak głosowali w tej sprawie parlamentarzyści z naszego regionu.

Działania zmierzające do wprowadzenia w życie ustawy, której celem jest znaczne zwiększenie wynagrodzeń prezydenta, premiera, posłów, senatorów, wojewodów, samorządowców i innych osób sprawujących funkcje publiczne wzbudzają niemałe kontrowersje. Nie tylko przez to, że zdaniem wielu Polaków ci, których sprawa dotyczy zarabiają wystarczająco dużo, ale głównie z racji pojawienia się tego tematu właśnie teraz. W czasie, gdy z powodu pandemii, piętna, jakie odcisnęła i cały czas odciska na gospodarce sytuacja na rynku pracy łagodnie mówiąc nie jest za ciekawa, całe mnóstwo ludzi pracuje (o ile jeszcze nie stracili zatrudnienia) za niższe niż wcześniej pieniądze, tak jak ich pracodawcy bojąc się, co przyniesie jutro. Oliwy do ognia dodała zgodność posłów w sprawie ustawy, na której wprowadzeniu wszyscy by skorzystali. Zarówno przedstawiciele partii rządzącej, jak i zdecydowana większość polityków opozycji, mimo ciągłych sporów i waśni tym razem – z pojedynczymi wyjątkami – okazali się stać po tej samej stronie.

Nowe zarobki najważniejszych polityków miałyby wynosić kolejno: prezydent – 26 000 zł (obecnie 12 600 zł), premier – 22 000 zł (obecnie 11 000 zł), ministrowie – 18 000 zł (obecnie 10 100 zł), wiceministrowie – 17 000 zł (obecnie 8 000 zł), marszałkowie sejmu i senatu – 22 000 zł (obecnie 14 600 zł), posłowie i senatorowie – 12 600 zł (obecnie 8 000 zł). Dodatkowo państwo płaciłoby 18 000 zł pierwszej damie, która na mocy dotychczasowych przepisów nie pobiera uposażenia. Zwiększone zostałyby także subwencje dla partii.

Projekt ustawy przyjęty został ekspresowo, za co mocno się posłom dostało. Z 434 głosujących aż 386 było na tak (226 posłów klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, 100 Koalicji Obywatelskiej, 39 Lewicy, 20 PSL-Kukiz’15 oraz przedstawiciel mniejszości niemieckiej). Jednogłośnie przeciwni zmianom wynagrodzeń, które miałyby być pokłosiem nowej metody ich obliczania (za punkt odniesienia obrano wynagrodzenie zasadnicze sędziego Sądu Najwyższego określone w stawce podstawowej) byli jedynie członkowie klubu Konfederacji.

Pośród posłów opowiadających się za podwyżkami była Maria Kurowska. Polityk z powiatu jasielskiego głosowała tak jak cała Zjednoczona Prawica, bo uważa, że osoby mające znaczący wpływ na funkcjonowanie państwa powinny zarabiać więcej.

- Dla mnie te pieniądze, które w tej chwili otrzymuję, są duże. Ale trzeba wziąć po uwagę, że podobne wynagrodzenia pobierają też osoby będące np. kierownikami w spółkach, ludzie niepodejmujący się tak wielkich wyzwań. Bo bycie posłem to jest wielkie wyzwanie, praca na okrągło. To prestiżowa funkcja, która wymaga docenienia finansowego - podkreśla w rozmowie z nami była burmistrz Jasła. Zgadza się, że moment, w którym próbuje się zwiększyć uposażenia m.in. posłów nie jest najlepszy, ale jej zdaniem argumenty przeciwko takim działaniom można znaleźć w każdym czasie.

- Tak to już jest, że na podwyżki pewno nigdy nie ma dobrego czasu. Ale pragnę przypomnieć, że kilka lat temu pensje parlamentarzystów zostały obniżone o 20 procent. Zmiany, o których rozmawiamy miałyby być powrotem do tego, co posłowie i senatorowie już mieli. Trzeba też pamiętać, że to nie PiS domagał się tych podwyżek, tylko opozycja - mówi Maria Kurowska.

Również Joanna Frydrych dała kontrowersyjnej ustawie zielone światło. Dziś posłanka, która ma swoje biuro w Jaśle kaja się w mediach społecznościowych, żałując, że nie postąpiła jak dziewięciu posłów KO, którzy wcisnęli przycisk „przeciw”.

- Mogę napisać tylko szczere przepraszam! Straciłam czujność. Poddałam się presji władz Klubu. Od samego początku byłam przeciwna tej ustawie. To nie jest miejsce i czas na każdą dyskusję o wynagrodzeniach. Dzisiaj najważniejsze są Wasze miejsca pracy i przedsiębiorstwa. Do dyskusji o jakości klasy politycznej i jej wynagradzaniu możemy wrócić kiedy odbudujemy nasz świat. Świat jaki znamy przed pandemią - czytamy na facebookowym fanpage’u parlamentarzystki z Krosna.

Konrad Berkowicz, pochodzący z Trzcinicy poseł Konfederacji głosował przeciwko podwyżkom. Odnosząc się do całej sprawy używa mocnych słów.

- Głosowanie ws. podwyżek po raz kolejny pokazało, że bandzie czworga zależy tylko na jednym - łupieniu Polaków, aby lepiej im się żyło. Część osób mówiła, że „te pieniądze im się po prostu należały”, bo muszą dokładać do polityki - to wierutna bzdura. Polityka nie jest po to, żeby zarabiać pieniądze, tylko żeby walczyć o ideały i być może, poseł w ogóle nie powinien zarabiać i wtedy posłami zostawaliby ludzie, którzy się dorobili na rynku i stać ich na służbę wobec narodu. Od lat powtarzam, że należy zredukować liczbę posłów do 100, a partie polityczne nie powinny być finansowane z budżetu - napisał Berkowicz na Facebooku.

Budzący emocje projekt ustawy w poniedziałek został odrzucony przez senat głosami „nawróconej” opozycji, czemu sprzeciwiała się m.in. senator Alicja Zając (PiS). Wkrótce ponownie trafi pod obrady sejmu.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto