Trzeci sabat był inny. Bo w tym roku wszystko jest inne. Czarownic było mniej niż poprzednio. Niektóre się rozleniwiły i zostały w swoich chatkach, gdzieś na końcu świata. Te, które przyleciały, zamaskowane i zdystansowane nadrabiały za koleżanki - jedzenia przywiozły ze sobą całe paki, naparów wszelkiego rodzaju też nie brakowało. Później poszły w las, by w głuszy szukać ziół. I tu zdziwienie, bo znacznie skuteczniejsze w poszukiwaniach okazały się młode wiedźmy. Stare wyjadaczki trochę przy skraju lasu pochodziły, narzekać zaczęły, że zimno, deszcz jakiś i mgła. Grzmot przesądził ostatecznie, że wróciły pod dach. Ostatecznie zza stołu wyciągnąć zdołały je pierwsze dźwięki Sławomira. Później poszło już samo - fruwały kapelusze, miotły gdzieś ciśnięte w kąt leżały zapomniane. Wiedźmy kiecki podwinęły i poszły w tany.
FLESZ - Polacy czytają więcej?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?