Jasielska firma „Renata” istnieje od 28 lat, ale nigdy nie była w takiej sytuacji jak obecnie. Za grudzień 2021 r. przedsiębiorstwo dostało fakturę za gaz na kwotę 2347 zł netto, a już miesiąc później, za styczeń 2022 r., mieli do zapłaty 10 490 zł netto. - Rachunku za prąd jeszcze nie otrzymaliśmy, ale spodziewamy się wzrostu o 300 procent. Do tego ceny mąki poszły o ponad 100 procent – wylicza Włodzimierz Sereda. Firma nie była przygotowana na tak drastyczny wzrost cen, co spowodowało podwyżkę cen pieczywa.
Oprócz tego konieczna była redukcja zatrudnienia. - Z dwudziestu osób zatrudnionych zostało na razie 18 – tłumaczy szef przedsiębiorstwa. Nie ukrywa, że w przypadku braku obniżek cen energii i gazu konieczne będą kolejne podwyżki wyrobów. - Co nie jest dobrym posunięciem, bo nie wiadomo, ile klient detaliczny jest w stanie zaakceptować. Koło inflacyjne zostało puszczone w ruch. Możliwe, że nastąpi dalsza redukcja zatrudnienia – podsumowuje Włodzimierz Sereda.
Tańsze paliwo? „Niezły myk”
Jego zdaniem rządowy wybieg dotyczący obniżki cen paliw nie zadziałał w przypadku przedsiębiorców. - Przed obniżką VAT cena netto litra oleju napędowego wynosiła 4,53 zł, natomiast po zastosowaniu obniżki z 23 na 8 proc. VAT cena netto wynosi dziś 4,96 zł czyli wzrost o 43 grosze na litrze. Niezły myk – wylicza.
W sąsiednim Krośnie nie wszyscy wytrzymali. Dwie piekarnie zostały zamknięte. - Jeżeli sytuacja się nie poprawi, będziemy zmuszeni kupować pieczywo w sieciach z mrożonych półwyrobów wątpliwej jakości z chemicznymi dodatkami wpływającymi na kondycję naszego zdrowia. Takie mrożone pieczywo bowiem musi wytrzymać aż trzy lata – nie ukrywa właściciel piekarni i cukierni „Renata”. Firma istnieje od 28 lat i codziennie produkuje pieczywo na naturalnym zakwasie i bez dodatków chemicznych typu polepszacze. – Dzięki temu zyskaliśmy uznanie swoich klientów – nie kryje Włodzimierz Sereda. „Renata” ma trzy swoje sklepy firmowe w Jaśle przy ulicy Baczyńskiego, Mickiewicza i Staszica oraz dostarcza wyroby do sieci sklepów MPM. - Będziemy szukać alternatywnych źródeł energii i tu liczymy na jakieś preferencje ze strony rządu. Nie poddamy się tak łatwo – kończy Włodzimierz Sereda.
Osiem podwyżek w ciągu roku
W innej piekarni z terenu powiatu jasielskiego rachunki wzrosły o 400 proc. - Firma absolutnie nie była przygotowana na takie podwyżki. Ostatnia podwyżka (wzrost ceny razy dwa) odbyła się bez uprzedzenia lub jakiegokolwiek zawiadomienia 23 grudnia, czyli przed świętami. O cenie dowiedzieliśmy się 10 stycznia, kiedy faktura przyszła pocztą. Podwyżki cen gazu w grudniu 2021 były dwie, we wrześniu - trzy. Nie byliśmy o nich informowani od maja. W samym roku 2021 podwyżek było osiem – wymienia właścicielka jednej z piekarni. Nie ukrywa, że konieczna była podwyżek cen pieczywa, co jednak nadal nie rekompensuje wzrostu kosztów. Kobieta prosi, by w artykule nie wymieniać nazwy jej firmy ani danych właścicielki.
Rynek piekarniczy wrze
Oprócz gazu dochodzą wzrosty cen prądu i surowców. - Zmieniliśmy technologię produkcji tak, by oszczędzić zużycie gazu, utrzymać wysoką jakość produktu i zachować zatrudnienie. Produkcja pieczywa znacznie zmalała. Zauważamy zmiany. Klient sam piecze chleb w domu, mrozi, oszczędza, jak mówią piekarze "szanuje chleb" czyli zjada czerstwy zamiast wyrzucić lub dać zwierzętom – opisuje nasza rozmówczyni, która od lat zarządza piekarnią w powiecie jasielskim. Kobieta nie jest w stanie mówić o przyszłości firmy. Trudno określić, czy uda się funkcjonować przy tak galopujących cenach za media jeszcze przez kilka lat.
Trzeba było podnieść ceny
O zaciskaniu pasa mówi też Gosia Mularska, która od kilku lat prowadzi salon kosmetyczny. W grudniu 2020 roku za gaz płaciła 500 zł, natomiast w ubiegłym roku było to już 2300 zł. Czy firma była przygotowana na taki wzrost cen? - Zawsze staram się mieć jakieś oszczędności i jestem ostrożna przy rozdzielaniu gotówki. Jednak patrząc na wzrost cen wszystkiego, pensji pracowników, opłata do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, paliwa, energii to zdecydowanie za dużo – opisuje G. Mularska. Żeby nie zwalniać pracowników i mieć pieniądze na opłacenie wysokich rachunków podniosła ceny swoich usług o 20 procent. Co jeśli ceny nie spadną? - Ciągle myślę nad rozwiązaniem. W najgorszym wypadku będę pracować nadgodziny, choć nie chciałabym zaniedbać rodziny – kończy szefowa firmy „Beauty Room by Gosia Mularska”.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?