Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przegrana Tempa Nienaszów po samobójczym golu z Markiewicza Krosno

Bogdan Hućko
Bogdan Hućko
W meczu IV kolejki klasy okręgowej, rozegranym w niedzielę (4 września), Tempo Nienaszów przegrało po samobójczym golu z Markiewicza Krosno 0-1. Drużyna Grzegorza Muni nadal bez zwycięstwa w tym sezonie. Markiewicza wygrał pierwszy mecz.

Było to niezwykle ważne spotkanie dla obydwu drużyn, bowiem Tempo dotychczas zdobyło tylko punkt w pojedynku z Naftą Jedlicze, a Markiewicza przegrał trzy mecze. W ekipie z Nienaszowa brakowało pięciu zawodników z podstawowego składu Konrada Pęcaka, Konrada Łukaszewskiego, Marcina Walczyka, Gabriela Gierlasińskiego i Miłosza Gierlasińskiego, którzy wyjechali do pracy za granicę. W Markiewicza nie dojechał na mecz bramkarz Oleh Vikhot.

Mecz od początku był wyrównany. Żaden zespół nie zaatakował zdecydowanie, wyczuwało się na stadionie w Chorkówce obustronną ostrożność, nawet zachowawczość i koncentrację na poczynaniach rywali. Więcej akcji zaczepnych było po stronie Tempa. W 12. minucie po faulu na Arkadiuszu Majce, który swoimi indywidualnymi rajdami siał dużo niepokoju w szeregach Markiewicza, z rzutu wolnego ładnie uderzył Mateusz Kuciński, ale Łukasz Boczar nie dał się zaskoczyć, prawidłowo reagując na lot piłki zmierzającej do bramki przy jego prawym słupku. Dwie minuty później golkiper Markiewicza uprzedził Wojciecha Kiełtykę.

Tempo jedną z pierwszych świetnych okazji zmarnowało w 16. minucie. Po stracie piłki przez zespół krośnieński, Arkadiusz Majka ruszył w swoim stylu na bramkę rywali, zagrał piłkę do Wojciecha Kiełtyki, który w sytuacji sam przed bramkarzem Markiewicza, przegrał z Łukaszem Boczarem. Był to początek fatalnej serii nieskuteczności napastnika Tempa. Po kolejnej solowej akcji Arkadiusza Majki (22 minuta) lewą stroną boiska i zejściu do środka, jego strzał został zablokowany. Filigranowy zawodnik Tempa zdecydował się w 34. minucie na kolejny rajd i strzał, po którym Łukasz Boczar odbił piłkę poza linię końcową boiska.

Markiewicza próbowało wyprowadzać szybkie kontry, ale w tym okresie gry nie zagrażało zbyt poważnie bramce Tempa. Niezbyt silny strzał Konrada Słowika obronił Wiktor Cyran, który wyłapywał też górne dośrodkowania piłek w pole karne. W ostatnim kwadransie I połowy Tempo zagrało bardzo chaotycznie, niedokładnie, co wykorzystali goście. W 37. minucie Grzegorz Munia był zmuszony przerwać faulem rajd Kolumbijczyka Ericksona Gonzaleza. Z rzutu wolnego Jan Barzyk zagrał w pole karne, gdzie nie kryty Damian Honkisz nie trafił w bramkę. Tempo miało w tej sytuacji dużo szczęścia. Kolejny błąd w wyprowadzaniu piłki przez Tempo sprawił, że Kamil Kukulski wpadł w pole karne gospodarzy i tylko doświadczenie i zimna krew Wiktora Cyrana uratowała Tempo przed utratą gola. Bramkarz Tempa chwilę później obronił z bliska strzał Daniela Juchy, a tuż przed końcem I połowy nie dał się pokonać Ericksonowi Gonzalezowi. Krośnieńska drużyna między 40. a 45. minutą mogła pogrążyć Tempo, gdyby nie pewne interwencje Wiktora Cyrana.

Po przerwie obie drużyny poszły na wymianę ciosów, obie chciały wygrać, ale zdecydowanie bardziej ten cel przyświecał Tempu, które dążyło do zdobycia gola, ale było bardzo nieskuteczne, nawet w sytuacjach, gdy wydawało się, że już nic nie może uratować Markiewicza. Najwięcej okazji zaprzepaścił Wojciech Kiełtyka, który im bardziej chciał, tym gorzej było z wykonaniem. W 66. minucie po zagraniu Radosława Słoty w pole karne, po raz kolejny Łukasz Boczar był górą w pojedynku z napastnikiem Tempa. W 75. minucie Hubert Skuba dogrywał piłkę w pole karne, ale szybszy był bramkarz krośnieńskiej drużyny. Nie trafiali w bramkę Wojciech Kiełtyka (79 minuta) i Euzebiusz Słota (81). Jednak najlepszą okazję Tempo zaprzepaściło w 83. minucie, gdy po akcji Krzysztofa Kiełtyki, Wojciech Kiełtyka nie trafił do pustej bramki. Piłkę zdołał wybić jeden z zawodników Markiewicza. Dobijał z boku jeszcze Hubert Skuba, ale nie trafił w bramkę.
Kilkadziesiąt sekund później Tempo straciło gola. Po centrze z lewej strony Ericksona Gonzaleza, Mateusz Kuciński tak niefortunnie wybijał piłkę, że wpakował do swojej bramki. Tym samym w najmniej spodziewanych okolicznościach Markiewicza objął prowadzenie. Wcześniej goście umiejętnie rozbijali ataki Tempa i sporadycznie straszyli w okolicach pola karnego. Nie forsowali akcji ofensywnych. Można było odnieść wrażenie, że upływający czas i remis w pełni ich satysfakcjonuje. Okazji też nie mieli, jedynie po strzale Jana Barzyka z wolnego mogło być groźnie, ale piłka została zablokowana.

Po stracie gola Tempo ruszyło do odrabiania strat. Przednie formacje wspierał Grzegorz Munia. Akcje drużyny z Nienaszowa przypominały trochę bicie głową w mur. W 86. minucie po zagraniu z rogu Krzysztofa Kiełtyki, Wojciech Kiełtyka strzelał głową, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Goście wyprowadzili kontratak, ale akcja Kolumbijczyka także nie przyniosła im powodzenia. W doliczonym czasie gry trwała walka o każdy centymetr boiska. Wynik nie uległ zmianie i Markiewicza cieszył się z pierwszego zwycięstwa w sezonie.

Grający trener Tempa Grzegorz Munia był załamany po spotkaniu z Markiewicza.

– Samobójcza bramka jest wystarczającym komentarzem do meczu w naszym wykonaniu

– powiedział.

Cieszył się bardziej z pierwszych zdobytych punktów niż gry swojego zespołu w tym meczu trener Markiewicza Robert Mastaj.

– Na pewno nie zasługujemy na to, żeby mieć po czterech meczach tylko 3 punkty. Graliśmy dobre mecze jak chociażby przeciwko Startowi Rymanów, naszpikowanemu plejadą gwiazd, i przegrywaliśmy, a dzisiaj musieliśmy trochę pomęczyć i wygrać. Brak szczęścia w tamtych meczach mieliśmy totalny. To samo było w Jabłonicy. Nasza bramka samobójcza i potem męka. Mieliśmy chyba 15 stuprocentowych okazji i nic nie weszło. A dzisiaj największa męka i wygraliśmy mecz. Czasami mi się wydaje, że na tym się nie znam. Ciężko załatać nam dziurę w drużynie po Pawle Jarząbie, który nie gra od maja. Dopiero 21 września będzie miał operację

– powiedział Robert Mastaj.

Mecz IV kolejki (4 września):
Tempo Nienaszów – Markiewicza Krosno 0-1 (0-0)
0-1 Mateusz Kuciński (84, samobójcza)

Tempo: Wiktor Cyran – Euzebiusz Słota, Grzegorz Munia, Kamil Wietecha, Mateusz Kuciński – Karol Musiał, Arkadiusz Musiał - Radosław Słota (68 Hubert Skuba), Krzysztof Kiełtyka, Arkadiusz Majka - Wojciech Kiełtyka; na ławce rezerwowych: Mateusz Jurczyk, Kacper Majka, Kacper Laskoś, Konrad Gołąb, Radosław Majka, Karol Tomasik; trener Grzegorz Munia.
Markiewicza: Łukasz Boczar – Maciej Gorzynik, Damian Honkisz, Jonasz Gonet, Kamil Kukulski – Daniel Jucha, Jan Barzyk, Marcin Borowczyk (81 Marcin Gąsior), Robert Sico, Erickson Fandenwer Mendez Gonzalez – Konrad Słowik (89 Marcin Ginalski); na ławce rezerwowych: Michał Krupski; trener Robert Mastaj.
Sędziowali: Rafał Komański oraz Maciej Kosturski i Wacław Bocoń. Żółte kartki: Grzegorz Munia – Jan Barzyk, Maciej Gorzynik, Konrad Słowik. Widzów na stadionie KBS w Chorkówce około 100.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto