Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słowa i obrazy Katarzyny Szwedy. Artystka z Nowego Żmigrodu chce przypomnieć światu o Łemkach

Jakub Hap
Jakub Hap
Pierwsze lata życia spędziła w malowniczo położonej Kotani, późne dzieciństwo i czas dorastania w nie mniej urokliwym Nowym Żmigrodzie. Już wtedy przejawiała poetyckie zdolności. Dziś 30-letnia Katarzyna Szweda przymierza się do debiutu wydawniczego, który zrealizuje w ramach Stypendium Twórczego Miasta Krakowa.

Wychowała się na poezji Brzechwy i Tuwima. Impuls do sprawdzenia się w tym fachu dała Kasi polonistka, Iwona Turek. Nasza bohaterka miała wtedy 12 lat.

- Pewnego dnia spytała, czy nie chciałabym (…) napisać kilku wierszy na konkurs. Propozycję (…) przyjęłam z entuzjazmem - wspominała Katarzyna Szweda w rozmowie, którą odbyliśmy w 2017 r. Pierwszy sklecony wiersz do dziś potrafi zacytować słowo w słowo. „Stare góry opowiadają cudowne baśnie. Wchodzę w głąb skalnej tajemniczości, by posłuchać pięknych opowieści. Nagle... wzbiło się ku górze. Cisza... I tak to się zaczęło: dawno, dawno temu...”. No właśnie, tak to się zaczęło.

Złapała bakcyla. Pisanie stało się dla nastolatki z Beskidu Niskiego ulubioną odskocznią od szarej codzienności. W swych wierszach przedstawiała świat widziany jej oczami, prawdziwy, bez koloryzowania. Z powodzeniem rozwijała poetycki warsztat, czego dowodem było m.in. wyróżnienie, jakie zdobyła w konkursie literackim zorganizowanym w ramach programu stypendialnego TVP ,,Dolina Kreatywna”. Gdy ukończyła liceum i rozpoczęła studia na kierunku filologia angielska na PWSZ w Krośnie, poezja zeszła jednak na dalszy plan. Kasia postawiła na naukę. Wiedzę zgłębiała również na uniwersytecie we Frankfurcie (studia nauczycielskie - języki hiszpański i angielski). Do pisania wierszy powróciła po pięciu latach. Chwilowy rozbrat z tym zamiłowaniem wyszedł jej tylko na dobre.

- Kilka ostatnich miesięcy zaliczam do najbardziej płodnych w całej swojej twórczości. Inspiracja do ponownego sięgnięcia po pióro była bardzo banalna - powrót (…) w rodzinne strony, wycieczki po Beskidzie Niskim, gdzie spędziłam pierwsze lata życia. Ponowne zderzenie z miejscem, gdzie dorastałam, zgłębianie korzeni (…), i przede wszystkim czas, czas na refleksje, na złapanie oddechu - opowiadała przed trzema laty. Na brak weny nie mogła wówczas narzekać. Jej wiersze stały się sentymentalnymi podróżami do czasów błogiego dzieciństwa, ale pisała też o zderzeniu z dorosłością, trudzie pracy, przywiązaniu do ziemi. O utracie, odchodzeniu. I znów z sukcesami - zdobyła m.in. drugą nagrodę w XV Ogólnopolskim Przeglądzie ,,Połowy Poetyckie” Gdynia 2016.

Poetka z obiektywem
Kasia ponownie odkryła w sobie poetkę, spełniała się na tym gruncie, ale - jak to ona - cały czas żądna była nowych przygód i doświadczeń. Niekoniecznie literackich.

- W maju 2018 r. na Placu Nowym w Krakowie kupiłam stary aparat, Zenit ET. To był punkt zwrotny, odkrycie nowej drogi. Im dłużej fotografowałam, tym bardziej zdawałam sobie sprawę z tego, że moje zdjęcia, choć nie są ilustracjami moich wierszy, są ich rozwinięciem, słowa dopełniają obrazy, obrazy dopełniają słowa. Christa Wolf, niemiecka pisarka zwróciła uwagę na to, że „ostatnią rzeczą będzie obraz, a nie słowo, słowa umierają przed obrazami”, używam więc obu sposobów do opowiedzenia ważnych dla mnie historii, po cichu licząc na to, że staną się one swego rodzaju przedłużeniem pamięci - tłumaczy Katarzyna Szweda.

Nowa pasja nie ostudziła w niej zapału do sięgania po pióro. Wprost przeciwnie. 30-latka intensywnie pracuje nad debiutancką książką poetycką, którą roboczo zatytułowała „Bosorka”. To przedsięwzięcie niezwykłe, bo realizowane w ramach Stypendium Twórczego Miasta Krakowa w dziedzinie literatury. Kasia nie ukrywa, że jest ono dla niej dużym wyróżnieniem. Cieszy się, że nie tylko jurorzy konkursów poetyckich dostrzegli w niej talent i twórczy potencjał. A gdzie zabierze czytelników „Bosorka”?

- Będzie ona próbą opisania łemkowskiego świata. Świata, który bardzo się zmienił, opustoszał i nad którym ciągle jeszcze unosi się trauma roku 1947 - akcji „Wisła”. Chcę przybliżyć czytelnikowi część dawnej Łemkowszczyzny, opowiedzieć tragiczną historię tego regionu, zwracając tym samym uwagę na jego odmienność i różnorodność pod względem historycznym, kulturowym i społecznym. Szczególne znaczenie ma dla mnie Wisłoka, która „płynie” przez całą moją książkę, zwalnia, przyspiesza, rządzi się własnymi prawami, przypływa, odpływa, wyrzuca na brzeg i znów zabiera, kryje w swoich wodach bohyny i inne upiry. Jest kobietą, rwącą siłą, naznacza beskidzki krajobraz. Na końcu jednak poddaje się temu, co nieuniknione, uchodzi do Wisły, tej groźnej, przynoszącej „niechciane resztki miast” i budzącej lęk przed tym, co obce - zdradza poetka z Nowego Żmigrodu. Ma poczucie, że wyzwanie, jakiego się podjęła może mieć wartość nie tylko literacką.

- Uważam, że temat mniejszości łemkowskiej jest niezmiernie istotny w kontekście współczesnej globalizacji, oraz ruchów odkrywania lokalnych i regionalnych tożsamości,szczególnie na wielokulturowym pograniczu. Nie będzie to więc książka wyłącznie o przeszłości, lecz taka, która silnie angażuje się w aktualne tematy: migracji, dyskryminacji oraz przemocy, głównie wobec kobiet - zdradza.

I dodaje, że największą twórczą inspirację dalej stanowi dla niej - już nie tylko na polu poetyckim, ale i fotograficznym - to, co ma wokół siebie. Przyroda, ludzie, ale też dzieła innych poetów, pisarzy, fotografów.

- Obserwuję to, co mnie otacza, słucham opowieści, czytam źródła, prace naukowe, literaturę piękną, oglądam fotografie. Fascynuje mnie to, co chociaż nieoswojone i niesamowite, wyrasta z codzienności i zwyczajności. „Przeczytałem już Schopenhauera, teraz muszę go zapomnieć”, powiedział kiedyś Nietzsche i jest w tym zdaniu dużo mądrości, wsłuchując się w głosy innych, a następnie całkowicie je odrzucając, łatwiej możemy odnaleźć swój własny - zauważa Katarzyna.

„Moje źródło nie wyschło”
Planów ma sporo. - Obecnie skupiam się na pracy dyplomowej, którą wykonuję pod okiem wybitnego dokumentalisty, Wojciecha Wilczyka w ramach studium w Akademii Fotografii w Krakowie. Od września będę uczestniczyć w Programie Mentorskim Sputnik Photos, w ramach którego zamierzam dalej rozwijać swój projekt fotograficzny - wyznaje. Życie w Krakowie, gdzie osiadła dostarcza jej wielu wrażeń, jednak otwarcie przyznaje, że często brakuje jej krajobrazów z okolic Nowego Żmigrodu.

- Gdy pytasz o tęsknotę za domem, zaczynam się zastanawiać, na ile te wszystkie projekty, tak silnie przecież związane z moimi rodzinnymi stronami, są dla mnie jakiegoś rodzaju pretekstem do tego, aby jak najczęściej tam wyjeżdżać. Temat Łemków, choćby z racji tego, że sama mam łemkowskie korzenie, jest mi wyjątkowo bliski. Mówiła o tym Dorothea Lange, że należy wybrać jakiś temat, a musi to być coś, co kochamy lub też naprawdę nienawidzimy i pracować nad nim do wyczerpania. Źródło, z którego czerpię jeszcze nie wyschło - kończy Katarzyna Szweda.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto