Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Święcany. Druh Tomek gasi pożary i biega po schodach. Jest w tym mistrzem

Jakub Hap
Jakub Hap
archiwum OSP w Święcanach
23-letni Tomasz Kurek to zapalony strażak ochotnik, który od czterech lat zdobywa laury biegając po schodach. Niesamowitą kondycję i hart ducha pokazał m.in. podczas mistrzostw w Pałacu Kultury i Nauki. Ale biegał też... po skoczni narciarskiej, gdzie karierę zaczynał Adam Małysz. Jest wizytówką Święcan i miejscowej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej. Pasję młodego strażaka podzielają również jego koledzy.

Rywalizacją w bieganiu po schodach Tomek zainteresował się w 2017 r. Spontanicznie i przypadkowo.

- W listopadzie tamtego roku miał odbyć się Altus Cup w Katowicach, czyli mistrzostwa Polski w tej dyscyplinie, o których poinformował mnie kolega z OSP Święcany, Jakub Sokulski. Brał on udział w poprzednich edycjach i zdobywał indywidualne laury na tej imprezie, ale chciał też powalczyć o podium w drużynie. Zaproponował, żebym ją współtworzył. Ostatecznie z powodu remontu obiektu zawody przełożono na styczeń 2018 r., niestety ze względów zdrowotnych nie mogłem w nich wystartować i moje miejsce zajął Karol Okarma. Chłopaki, wraz z trzecim zawodnikiem, Bartoszem Maciejowskim – również strażakiem ze Święcan – poradzili sobie świetnie i osiągnęli najlepszy wynik. Ich zwycięstwo to pierwszy sukces naszej jednostki w biegach po schodach

- wspomina Tomasz Kurek.

Zwycięski debiutant

Kilka miesięcy później nic nie stało już na przeszkodzie, by i on spróbował swoich sił w niepospolitych zmaganiach. Debiut, który 23-latek zaliczył podczas zorganizowanych w Warszawie II mistrzostwach Polski strażaków w biegu po schodach "Wieżowiec” był jednocześnie jego wielkim osiągnięciem.

- Razem z Bartoszem zdobyliśmy mistrzostwo Polski, pokonując… Jakuba i Karola, którzy zostali wicemistrzami. Zawody, przeprowadzone w Pałacu Kultury i Nauki polegały na jak najszybszym wbiegnięciu roty, czyli dwóch strażaków na trzydzieste piętro tego potężnego budynku – w strażackich ubraniach specjalnych oraz z aparatem powietrznym do ochrony dróg oddechowych. Udział w tej rywalizacji był dla mnie niesamowitym przeżyciem, ale i niewyobrażalnym wysiłkiem. Gdy w pół przytomny wybiegłem na trzydzieste piętro, od razu padłem na przygotowany przez organizatorów leżak. Wolontariusze i ratownicy ściągnęli z mojej twarzy hełm i maskę, sam nie miałem siły. Byłem wykończony fizycznie, bolały mnie nogi, płuca, a w gardle czułem krew. Na szczycie powiedziałem, że nigdy więcej nie pisze się już na takie coś. Rzeczywistość okazała się inna

- uśmiecha się Tomek.

Dziś druh Kurek to doświadczony i wielokrotnie nagradzany biegacz po schodach. Lista jego sukcesów jest długa: oprócz triumfu w mistrzostwach Polski OSP „Wieżowiec” w 2018 r. i powtórzeniu go rok później (ponownie w duecie z Bartoszem Maciejowskim) wywalczył też pierwsze miejsce w drużynie (współtworzył ją z Bartkiem, Jakubem Sokulskim, Karolem Okarmą i Mateuszem Kozłeckim) i trzecie indywidualnie w kategorii strażaków ochotników do 30. roku życia w mistrzostwach Polski Altus Cup w wieżowcu Altus w Katowicach (2019 r.), trzecie (2018 r., wraz z Bartkiem i Karolem) i piąte (2019 r., wraz z Jakubem i Karolem) miejsce w Barbórkowym Turnieju Strażaków i Ratowników „Kopalnia soli Wieliczka 2018” (szyb Daniłowicza w kopalni soli w Wieliczce, kategoria OSP) oraz czwarte (2020 r.) i trzecie (2021 r.) w Barbarian Hill – mistrzostwach Polski w biegu na skocznię narciarską im. Adama Małysza w Wiśle. W 2020 r. uczestniczył też w biegu charytatywnym Marriott Everest Run 24-godzinny bieg po schodach w Hotelu Marriott w Warszawie.

- Każde zawody to nie lada wyzwanie, ale z pewnością mistrzostwa „Wieżowiec” w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie mają najwyższą rangę, ponieważ są objęte patronatem komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej. Jeśli chodzi o osiągnięcia indywidualne, cieszy mnie zwłaszcza trzecie miejsce w VI mistrzostwach Polski w biegu na skocznię w Wiśle. Wystartowało w nich 700 zawodników, więc podium to powód do dumy

- stwierdza Tomek.

„Ludzie mają mnie za szaleńca”

Jaka jest recepta na sukces w biegach po schodach? Zdaniem naszego bohatera wielogodzinna praca nad formą fizyczną, wydolnością to za mało, by osiągnąć dobry wynik pośród kilkuset rywali. Równie ważne jest odpowiednie nastawienie psychiczne.

- Każde tego typu zawody to ciężka próba charakteru, w pewnym momencie pojawia się zwątpienie i wtedy trzeba pokazać swoją siłę, bijąc się z własną głową i ogromnym zmęczeniem. Przygotowania należy zacząć od planu treningowego, bardzo istotna jest systematyczność. By wysiłek nie szedł na marne, konieczne jest dobre poznanie swojego organizmu, to podstawa, by opracować efektywny, indywidualny trening. Osobiście treningi stricte pod zawody zaczynam około dwa miesiące przed startem i są one zróżnicowane – jogging, biegi interwałowe, rolki, rower, biegi po klatkach schodowych. Warto też popracować nad oddechem. Mój pierwszy trening na schodach zakończył się dwugodzinnym bólem brzucha i paraliżem nóg. Teraz, gdy znam technikę, a organizm przyzwyczaił się do takiego wysiłku dużo łatwiej mi się trenuje

- tłumaczy strażak ze Święcan.

Choć zmagania, do których przystępuje dla wielu wydają się dziwne, nie brakuje osób mocno go wspierających.

- Ludzie mają mnie za szaleńca, gdy słyszą o wybieganiu na wieżowce czy skocznie. Ale są pełni podziwu dla zdobywanych lokat. Ze strony naszej jednostki OSP ja i cała drużyna zawsze otrzymywaliśmy wsparcie, zawsze mieliśmy wokół siebie wiernych kibiców. Co ciekawe, podczas zawodów w Wiśle razem ze mną wystartowali koledzy z technikum, rok później nawet zabrali ze sobą dziewczyny. Znajomi cały czas mnie wspierali i wspierają, są blisko podczas startów, wierzą we mnie, a po ukończonych zmaganiach razem świętujemy sukcesy. Wiem, że są ze mnie dumni, a ja cieszę się, że mam takich przyjaciół, na których mogę liczyć

- wyznaje Tomek.

Ze sportem polubił się w straży

Nie ukrywa, że liczy na kolejne puchary i medale. Bo choć trochę ich już ma, bieganie po schodach to adrenalina, za którą tęskni i której potrzebuje.

- Z niecierpliwością czekam na kolejne imprezy związane z tą dyscypliną. Dalej planuję brać udział w imprezach krajowych, do których już przystępowałem, ale chodzą mi też po głowie zawody, które byłyby dla mnie nowością – jak Sky Tower Run we Wrocławiu czy bieg na szczyt Rondo 1 w Warszawie. Za cel postawiłem sobie także uczestnictwo w zawodach rangi mistrzostw Europy. W ostatnich miesiącach realizację tych wszystkich planów pokrzyżowała mi epidemia COVID-19, przez którą zawody w biegach po schodach zostały odroczone. Właśnie z tego powodu wziąłem udział w Barbarian Hill, i podjąłem wyzwanie na skoczni narciarskiej, gdzie pierwsze pokonuje się zeskok i bulę, a następnie schody obok rozbiegu, na których totalnie nie ma się już siły w nogach. Były to kolejne ciekawe i cenne doświadczenia

- kwituje druh Kurek.

W błędzie są ci, którzy czytając o sukcesach Tomka nabrali przekonania, że to sportowiec od urodzenia. Strażak nie owija w bawełnę – przed tym, jak złapał bakcyla do biegania po schodach sport nie był jego codziennością.

- Szczególnie się nim nie interesowałem. Jeździłem na rowerze, czasem kopałem piłkę z kolegami, ale to wszystko. O bieganiu nie było mowy, nie lubiłem biegać, jedyna styczność z bieganiem miałem w szkole. Zainteresowanie sportem pojawiło się u mnie dopiero gdy wstąpiłem do OSP, kiedy jako jednostka zdobywaliśmy medale w zawodach sportowo-pożarniczych na szczeblu gminy i powiatu oraz na turniejach piłkarskich. Gdy pojawiły się „schody”, stały się pasją, która trwa do dziś. Zajawka na ekstremalne wyzwania ciągle we mnie rośnie, a poprzeczka się podnosi. Jeszcze w tym roku chcę też spróbować czegoś nowego – startu w półmaratonie. Nie mogę się doczekać, to będzie kolejna fajna przygoda

- podkreśla z uśmiechem 23-latek.

OSP jak rodzina

Tomek nie lubi się nudzić. Aktywność fizyczna to tylko jedno z jego zamiłowań i sposobów na spędzanie wolnego czasu. Główną pasją jest niezmiennie działalność w ramach Ochotniczej Straży Pożarnej.

- Jako strażacy tworzymy zgraną paczkę, jesteśmy kumplami, lubimy wspólnie aktywnie spędzać czas, szukać nowych wyzwań. Od dwóch lat w okresie zimowym morsujemy

- mówi Tomek.

Nasz rozmówca jest absolwentem technikum elektrycznego i na co dzień pracuje w zawodzie. Studiuje również w Karpackiej Państwowej Uczelni w Krośnie i powoli przymierza się do napisania pracy inżynierskiej. Podkreśla, że jest szczęściarzem z wspaniałą rodziną, cudowną dziewczyną oraz przyjaciółmi, którzy nigdy go nie zawiedli. Oby tak było zawsze – tego Ci Tomku życzymy.


**ZOBACZ TAKŻE:

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto