Tempo jest cieniem drużyny z rundy jesiennej i pierwszych meczów na wiosnę. Chwilami oczy bolały od patrzenia na grę drużyny z Nienaszowa. Zapewne wpływ miały braki kadrowe. Z podstawowego składu nie zagrał Kamil Wietecha (pauza za kartki), Euzebiusz Słota (wyjechał już wcześniej za granicę) i Arkadiusz Majka (kontuzja w meczu z Zamczyskiem Mrukowa) oraz Łukasz Świątek, który od kilku miesięcy przechodzi rehabilitację. Nie było jeszcze Wiktora Cyrana, ale broni on na przemian z Mateuszem Jurczykiem. W najbliższym meczu z Wiki Sanok pauzował będzie za kartki Marcin Walczyk.
W I połowie Tempo grało po prostu źle. Dużo niedokładności, niecelnych podań, brak komunikacji między zawodnikami i żadnych prób strzałów z dystansu lub zza pola karnego – to tylko jedne z wielu powodów, że gra Tempa wygląda topornie. Gardło zdziera trener Grzegorz Munia, ale niewiele to zmienia w postawie drużyny. Cisy widząc, że nie taki diabeł straszny (w rundzie jesiennej przegrały na swoim boisku z Tempem 1-6) zaczęły śmielej atakować (Remigiusz Pisula, Damian Szczur, Sebastian Meier) i alarm w defensywie gospodarzy był coraz częstszym zjawiskiem. Goście byli aktywniejsi, atakowali, ostrzeliwali bramkę (większość niecelnych uderzeń). Jednak po strzałach w światło bramki, Mateusz Jurczyk miał kłopoty. W 16. minucie z dystansu przymierzył Sebastian Meier i bramkarz Tempa nie opanował piłki po mocnym strzale ofensywnego zawodnika. Na szczęście dla Tempa w polu karnym nie było nikogo z zawodników Cisów i obrońcy gospodarzy spokojnie mogli przejąć piłkę. Natomiast w 31. minucie znów po strzale Sebastiana Meiera, Mateusz Jurczyk nogą odbił piłkę, a minutę później końcami palców wybił piłkę zmierzającą przy słupku do bramki poza linię końcową boiska. I znów strzelał Sebastian Meier, także wykonawca rzutów rożnych, po których kotłowało się w polu karnym Tempa.
Tempo w I połowie oddało tylko dwa celne strzały i jeden minimalnie niecelny. W 13. minucie Krzysztof Kiełtyka z rzutu wolnego próbował zaskoczyć bramkarza Cisów, ale Robert Sieniawski odbił piłkę. Najbliższy zdobycia bramki był Wojciech Kiełtyka w 36. minucie, ale po jego strzale Robert Sieniawski zdołał także odbić piłkę. Gra Tempa dopiero w końcówce I połowy była nieco lepsza.
Po przerwie to jednak znów Cisy mocniej zaatakowały (szarża Remigiusza Pisuli w 48. minucie, strzał Damiana Szczura koło słupka w 53. minucie). Tempo objęło prowadzenie po kapitalnym podaniu Grzegorza Muni, który wypatrzył Wojciecha Kiełtykę. Napastnik Tempa wpadł na dużej szybkości w pole karne, minął zawodników Cisów i w sytuacji sam przed bramkarzem nie dał szans na obronę Robertowi Sieniawskiemu. Odpowiedź gości była natychmiastowa. Grający trener Cisów Kamil Pelczar miał wejście smoka. Minutę wcześniej pojawił się na boisku i doprowadził do wyrównania. Cisy poszły za ciosem i Sebastian Meier znów testował Mateusza Jurczyka, który w ładnym stylu obronił strzał z kilkunastu metrów.
Tempo zmarnowało doskonałą okazję do objęcia prowadzenia w 61. minucie. Wojciech Kiełtyka przeprowadził rajd, wpadł w pole karne i w sytuacji sam przed bramkarzem nie trafił w bramkę. Gdyby odegrał do czekających na podanie Marcina Walczyka i Konrada Łukaszewskiego, to być może Tempo prowadziłoby 2-1.
Obie drużyny poszły na wymianę ciosów. Trzy minuty później po akcji lewą stroną i strzale Mateusza Aszlara, obrońcy Tempa wybijali piłkę zmierzającą do siatki. W 67. minucie po strzale Marcina Balawajdra, zdołał odbić piłkę Mateusz Jurczyk. Cisy wyszły na prowadzenie po pięknym strzale z rzutu wolnego (faulowany był Kamil Pelczar) Tomasza Kolasińskiego. Osiem minut później kolejny strzał Marcina Balawajdra z lewej strony wylądował w bramce Tempa, które nie poddało się i walczyło do końca.
Bardzo emocjonująca była końcówka meczu. Szarżujący Grzegorz Munia został sfaulowany przez Mateusza Aszlara w polu karnym i „jedenastkę” zamienił na gola Mateusz Kuciński. Jednak odpowiedź Cisów była błyskawiczna. Sebastian Meier z prawej strony trafił poniżej spojenia słupka z poprzeczką. W doliczonym czasie gry ponownie w polu karnym Tomasz Kolasiński sfaulował Grzegorza Munię, ale tym razem sędzia nie dopatrzył się przewinienia środkowego obrońcy Cisów i chwilę później skończył mecz.
Cisy zdobyły niezwykle ważne dla nich punkty w kontekście walki o utrzymanie. Grający trener Kamil Pelczar nie krył zadowolenia po meczu. Żartował, że „trener miał nosa”, mówiąc o swoim wejściu na boisko i zdobyciu bramki.
– Drużyna wykonała kawał dobrej roboty. Uważam, że zagraliśmy jedno z lepszych spotkań w tej rundzie. Potrafiliśmy umiejętnie zareagować na straty bramek na 0-1 i 2-3, za to brawa dla chłopaków. Liga jest bardzo wyrównana, niespodzianki są możliwe, bo każdy z każdym może wygrać. Cieszymy się z punktów, a jako beniaminek uczymy się tej ligi. Z meczu na mecz widać, że ta drużyna krzepnie, że gramy coraz bardziej dojrzały futbol. Wyrównana liga zmusza do jeszcze większego wysiłku. Zdobyliśmy bardzo cenne punkty. Z niepokojem patrzymy na to co się dzieje w tabeli IV ligi. To zwycięstwo jest dla nas dużym oddechem, niczym tlen
– powiedział Kamil Pelczar.
Prezesa Cisów Mateusza Inglota zwycięstwo drużyny bardzo ucieszyło.
– W każdym meczu stwarzamy dużo sytuacji do zdobycia bramek, ale nie zawsze przekłada się to na gole. W tym też mieliśmy więcej okazji od Tempa i wynik mógłby być nawet wyższy, ale najważniejsze jest zwycięstwo
– podkreślił prezes klubu z Jabłonicy Polskiej.
Trener Tempa Grzegorz Munia był załamany po meczu.
– Mamy kłopoty kadrowe, co odbija się niekorzystnie na naszej grze
– powiedział.
Najbliższy mecz Tempo rozegra w niedzielę, 5 czerwca (godz. 15), w Sanoku z Wiki. Natomiast Cisy pauzują w XXX kolejce.
Mecz XXIX kolejki (29 maja):
Tempo Nienaszów – Cisy Jabłonica Polska 2-4 (0-0)
1-0 Wojciech Kiełtyka (55), 1-1 Kamil Pelczar (57), 1-2 Tomasz Kolasiński (73), 1-3 Marcin Balawajder (81), 2-3 Mateusz Kuciński (88, karny), 2-4 Sebastian Meier (89)
Tempo: Mateusz Jurczyk – Karol Musiał (69 Arkadiusz Musiał), Grzegorz Munia, Konrad Pęcak, Mateusz Kuciński - Dominik Romanek, Krzysztof Kiełtyka, Gabriel Gierlasiński - Wojciech Kiełtyka, Konrad Łukaszewski (74 Radosław Słota) - Marcin Walczyk; na ławce rezerwowych: Tomasz Kłosowski, Radosław Majka, Hubert Skuba, Tomasz Naparło; trener Grzegorz Munia.
Cisy: Robert Sieniawski – Piotr Borkowski, Tomasz Kolasiński, Grzegorz Kwolek, Mateusz Aszlar - Jakub Musiał, Bartosz Kasprzyk - Remigiusz Pisula (56 Kamil Pelczar, 90 Gabriel Kasprzyk), Sebastian Meier, Damian Szczur (82 Paweł Albrycht) - Marcin Balawajder (85 Arkadiusz Ryglewicz); trener Kamil Pelczar.
Sędziowali: Tomasz Sujdak oraz Tomasz Szewczyk i Dawid Małozięć (KS Dębica). Żółte kartki: Karol Musiał, Marcin Walczyk. Widzów na stadionie w Chorkówce – około 200.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?