W kilku gminach powiatu jasielskiego mieszka jeszcze od kilku do kilkudziesięciu osób. Zostali najczęściej ci, którzy uciekli ze wschodniej Ukrainy i nie mają dokąd wrócić lub mają rodziny w Polsce i zatrzymali się u nich na dłużej. W większości samorządów można usłyszeć niemal tę samą wersję – wyjechali na zachód Polski, próbują lub znaleźli już pracę w Niemczech, blisko po drugiej stronie granicy, a do Polski wracają na noc.
W gminie Kołaczyce, gdzie po wybuchu wojny schroniło się 12 rodzin, nie ma już nikogo z ukraińskich uchodźców.
– Wyjechali, część wróciła na Ukrainę, niektórzy do USA
– informuje Danuta Pachana, kierownik kołaczyckiego GOPS.
Drugą gminą, gdzie nie ma ani jednego uchodźcy, jest Osiek Jasielski.
– Mieliśmy siedem rodzin, w sumie 16 osób, których przygarnęli mieszkańcy naszej gminy. Wyjechali do Krakowa, bo widzieli w dużym mieście większe dla siebie szanse
– mówi Aneta Jarecka, sekretarz Gminy Osiek Jasielski.
Nie ma także uchodźców w gminie Brzyska. Przebywało tutaj po wybuchu wojny 5-6 rodzin. Ukraińcy mieszkali do czerwca.
– Wszyscy już wyjechali. Jedna rodzina wróciła na Ukrainę. Inni nie wiemy gdzie pojechali, ale raczej do większych miast
– jest przekonana Beata Przepióra, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Z pomocy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowym Żmigrodzie korzysta nadal 14 obywateli Ukrainy. Jedna osoba znalazła pracę.
W gminie Krempna, gdzie przebywało 16 osób, zostały tylko dwie. Inni już dawno wyjechali. Te dwie osoby mieszkają u rodziny. Są to tereny, z których po wojnie wysiedlano ludność ukraińską i łemkowską w ramach akcji Wisła. Po latach kilka rodzin wróciło w Beskid Niski. Ich pobratymcy zostali też wywiezieni na Ukrainę. Teraz wrócili do swoich.
Z 75 osób, które trafiły do gminy Tarnowiec, zostało tylko 5 osób. Dwie z nich opiekują się chorą osobą. Są to starsze osoby, powyżej 50 roku życia.
– Mieszkali u nas miesiąc, niektórzy dwa i wyjechali do Krakowa i Wrocławia oraz innych większych miast. Nasza gmina była dla nich mało atrakcyjna
– zaznacza Bogusława Biernacka, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego i kierownik Wydziału Spraw Obywatelskich UG w Tarnowcu.
Natomiast w gminie Dębowiec, gdzie kilka miesięcy temu, mieszkało 90 osób, pozostało jeszcze 28. Nikt z uchodźców nie mieszka już u księży saletynów. W Domu Rekolekcyjnym przy Sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej w Dębowcu, gdzie wielu Ukraińców znalazło swój tymczasowy dom, nie ma już nikogo. Wyjechali jeszcze w maju.
W gminie Skołyszyn po wybuchu wojny przebywało około 40 osób. Obecnie mieszka jeszcze 19, w tym 9 dzieci.
– Troje z nich uczęszcza do naszych szkół. Żadna z osób dorosłych nie pracuje
– informuje Paweł Gutkowski, zastępca wójta Gminy Skołyszyn.
Stosunkowo duża grupa uchodźców mieszka nadal w gminie Jasło. Z 170 osób, które trafiły do kilku miejscowości, zostało jeszcze 31. Jak dowiedzieliśmy się w UG Jasło, większość to dzieci w różnym wieku, które uczęszczają do szkół, nie tylko prowadzonych przez samorząd Gminy Jasło, ale także do placówek oświatowych w mieście Jaśle. Zostali w miejscowościach, które sąsiadują z miastem Jasłem, co zapewne miało duży wpływ na decyzję o pozostaniu.
Ilu uchodźców wojennych mieszka w samym mieście Jaśle - nie wiadomo. Magistrat nie dysponuje takimi danymi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?