Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

V Dzień Pamięci o społeczności jasielskich Żydów

Bogdan Hućko
Bogdan Hućko
Na cmentarzu żydowskim przy ul. Floriańskiej w Jaśle, 17 sierpnia, upamiętniono ofiary Zagłady w 80. rocznicę Akcji „Reinhardt”, likwidacji jasielskiego getta i eksterminacji społeczności żydowskiej z Jasła i okolic w obozie zagłady w Bełżcu. V Dzień Pamięci o społeczności jasielskich Żydów zorganizowała Fundacja AntySchematy2 i Magdalena Białek przy współpracy Muzeum Regionalnego w Jaśle pod patronatem honorowym burmistrza miasta.

Po raz piąty w Jaśle upamiętniono ofiary Zagłady spotkaniem wspomnieniowo – modlitewnym na kirkucie przy ul. Floriańskiej. Jest to miejsce nie tylko wiecznego spoczynku jasielskich Żydów, ale także jedno z miejsc egzekucji. Niemcy podczas II wojny światowej na cmentarzu żydowskim rozstrzeliwali ludzi. Przypuszcza się, że mogło tam zostać zamordowanych około 1,5 tysiąca osób różnych narodowości, w tym Polaków. Na nekropolii znajduje się także kwatera żołnierzy żydowskich z armii austriackiej poległych podczas I wojny światowej. Są tu też nieoznakowane zbiorowe mogiły około 200 jasielskich Żydów zamordowanych przez Niemców 11 września 1942 r.

Za wszystkich spoczywających na kirkucie i ofiary zagłady modlił się ksiądz Marek Drupka z jasielskiej Fary, odmawiając z zebranymi „Ojcze nasz” oraz „Wieczne odpoczywanie”. Znicze i kwiaty przed pomnikiem „pamięci Żydów Jasła i okolicy bestialsko zamordowanych przez hitlerowskich katów w latach 1939-1945” złożyli wicestarosta jasielski Stanisław Pankiewicz, wiceburmistrz Jasła Elwira Musiałowicz-Czech oraz dyrektor Muzeum Regionalnego w Jaśle Mariusz Świątek, a także prezes Fundacji AntySchematy2 z Tarnowa Tomasz Kocur-Malec i Magdalena Białek, pedagog w Zespole Szkół nr 3 im. Stanisława Pawłowskiego w Jaśle, od lat angażująca się w utrwalanie pamięci o jasielskich Żydach i ofiarach Holokaustu.

Nie wolno zapomnieć

- Zawsze będziemy pamiętać o społeczności, która żyła w Jaśle

– zadeklarowała na cmentarzu wiceburmistrz Elwira Musiałowicz-Czech, dziękując organizatorom spotkania.

– Wspólnie możemy wydarzenia i przedsięwzięcia przygotowywać i będziemy w tym wspierać. Chylę czoła przed państwem w tym miejscu

– dodała.

Wicestarosta jasielski Stanisław Pankiewicz zaznaczył, że przychodzimy na cmentarz aby dać wyraz pamięci o tych potwornych zbrodniach, które dokonał naród niemiecki.

– Spotkaliśmy się po to, żeby zaświadczyć, że pamięć, która była przekazywana ustnie i pisana, jest dalej pamięcią trwałą. Dajemy wyraz i świadectwo, że chcemy w tym duchu i przekonaniu dać przykład kolejnym pokoleniom, aby również o tych wydarzeniach pamiętały

– podkreślił Stanisław Pankiewicz i przypomniał, że na cmentarzu wojennym w pobliskich Warzycach Niemcy zamordowali 5 tysięcy ludzi, w tym także obywateli Polski pochodzenia żydowskiego.

Znicze zapalono również przed tablicą, znajdującą się na ścianie hotelu „U Schabińskiej” przy ul. Floriańskiej, poświęconą społeczności żydowskiej Jasła i okolic, wywiezionych i zamordowanych w obozie zagłady w Bełżcu. Przed oddaniem hołdu ofiarom Holokaustu, modlitwę za zmarłych – kadisz odmówił Tomasz Grebner z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie.

Kolejny raz przyjechał do Jasła potomek ocalałych z Holokaustu jasielskich Żydów Georges Feniger, mieszkający w Paryżu, zasiadający w radzie programowej Fundacji AntySchematy2. Ponadto do Jasła zawitał dokumentalista z Nowego Jorku, który kręci film o swojej rodzinie Falek. Jest to potomek jasielskich Żydów, który zginęli w Bełżcu. Przyjechał by udokumentować miejsca swoich przodków.

Zamordowani w Bełżcu

Z dostępnych źródeł wynika, że zagłada jasielskich Żydów podczas II wojny światowej nastąpiła między 14 a 17 sierpnia 1942 r. Zostali wywiezieni z getta do obozu zagłady w Bełżcu. Daty te są umowne, wynikające ze wspomnień ocalałych z Holokaustu. Nie wiadomo też czy był to jeden transport, czy może dwa lub więcej.

- Obóz w Bełżcu przeżyły tylko trzy osoby. Notabene dwie z nich w latach pięćdziesiątych – sześćdziesiątych zostały albo zamordowane, albo popełniły samobójstwo. Pan Eder przeżył obóz zagłady. Miał chyba szczęście. Jechał po blachę na nową infrastrukturę obozową i uciekł z konwoju we Lwowie. Opity esesman nie pilnował go, nie miał nawet założonych kajdanek

– powiedział nam prezes Fundacji AntySchematy2 z Tarnowa Tomasz Kocur-Malec, zaznaczając, że każdego roku program spotkań starają się wzbogacać o coś nowego. W V Dniu Pamięci jest to Bełżec.

– Obozy w Sobiborze, Treblince i Bełżcu mają wielkie tajemnice. Bełżec ma chyba największą, bo został jako pierwszy zlikwidowany. Dokumentacja praktycznie została zniszczona, chociaż świętej pamięci Robert Kuwałek, autor książki, ze strzępków stworzył niesamowitą historię. W Bełżcu była orkiestra, muzycy z getta lwowskiego przygrywali, o czym dowiedziałem się niedawno. Musieli grać, żeby zagłuszyć jęk pomordowanych. Myślę, że od potomków ocalałych, którzy będą przyjeżdżać, będziemy się coraz więcej dowiadywać

– twierdzi prezes AntySchmeatów2.

Kirkut i ściana synagogi

Jedynymi materialnymi śladami po dawnej społeczności żydowskiej w Jaśle są kirkut, założony w XIX wieku oraz zachodnia ściana po dawnej synagodze. Dewastacja cmentarza nastąpiła w okresie okupacji niemieckiej podczas II wojny światowej. Zachowało się niewiele macew, bo większość została przez Niemców wykorzystana do utwardzania dróg, budowy chodników. Były układane inskrypcjami do góry, żeby szybciej zostały zatarte ślady. W poprzednich latach zespół badawczy pod przewodnictwem prof. Leszka Hońdo z Instytutu Judaistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, odtworzył m.in. wiele szczegółów z życia zmarłych Żydów, odczytując inskrypcje z macew, które wykonał ten sam kamieniarz na Podgórzu w Krakowie. Na powierzchni 0,33 ha zachowało się około 100 nagrobków (najstarsze z 1903 r.).

- Do czerwca czekaliśmy na decyzję od konserwatora zabytków i gminy wyznaniowej warszawskiej, żeby wejść na cmentarz, posprzątać i żeby obchody się odbyły. Cmentarz jest otwarty, w jakiś sposób – na nasze możliwości – jest zadbany, aczkolwiek dużo pracy przed nami

– nie kryje prezes fundacji.

Zbieranie pamięci rozproszonej

W utrwalanie pamięci o jasielskich Żydach i ofiarach Holokaustu od kilku lat jest mocno zaangażowana Magdalena Białek, która tematyką stara się zainteresować młodzież.

– Dobrze, że Dzień Pamięci pojawia się w przestrzeni medialnej, bo ze względu na wakacje młodzież nie ma możliwości uczestniczenia w takim wymiarze, w jakim byłoby to możliwe podczas roku szkolnego, to zawsze jest to dla mnie materiał edukacyjny, który mogę później wykorzystać w pracy z młodzieżą. Te materiały mówią o tym, że dzieje się coś w tej przestrzeni, że jest jakaś łączność między pokoleniami. Prowadziłam kilka lat temu warsztaty w „Chemiku” i mówiłam jak wygląda zbieranie tzw. pamięci rozproszonej. Wydaje się, że nie ma nic, że nie ma żadnych śladów, ale kiedy przeczesywaliśmy zasoby internetowe, pokazywałam im jak szukać i gdzie, to otwiera się pole do własnych poszukiwań. Uczniowie mają rodziny, zdjęcia, albumy, wspomnienia i nagle okazuje się, że to byli sąsiedzi, że ktoś coś pamięta, ktoś coś wspomina. Dla młodzieży było to interesujące, ale dla większości czymś nowym, dlatego, że w przestrzeni miasta śladów materialnych nie ma, tradycji żywej nie ma. Zostało to przerwane i nie odbudowało się już nigdy. Młodzi różnie reagują. Często nic nie wiedzą, albo coś słyszeli. Nie możemy mieć żadnych oczekiwań, że będą reagować tak lub inaczej, jeżeli nie będziemy z nimi pracować. Najpierw trzeba czasu, dialogu, wiedzy i wspólnej pracy. I wtedy mogą pojawić się pewne postawy, wtedy pojawiają się pytania – dlaczego, co się stało, gdzie. Młodzi są bombardowani mnóstwem danych zewsząd. Istotą jest, żeby docierać do nich przez inne źródła, przez kanały, które znają, czyli internet, materiały video, pójście na miejsce, gdzie coś można zobaczyć, dotknąć. To jest inny przekaz, inna formuła, a na pewno taka wielokanałowość jest wskazana

– tłumaczy Magdalena Białek.

Sierp na początek

W 2014 roku, gdy dowiedziała się, że cmentarz żydowski – jak mówi – „został sierotą i do dziś nie ma swojego właściciela”, pozostawiony sam sobie zarastał krzakami, a mieszkający od lat w Jaśle nie wiedzieli, gdzie jest kirkut, postanowiła działać.

– To jest jedyne miejsce, gdzie mamy materialne ślady obecności, kultury, tradycji, przeszłości, bo są tam mogiły żołnierzy z I wojny światowej, zbiorowe mogiły rozstrzelanych podczas okupacji Polaków, miejsca pochowków ludzi zmarłych śmiercią naturalną. To jest jedyny pomnik, który nam został. Miasto było zniszczone, prawie niczego nie ma i jeżeli pozwolimy temu upaść, to nie zostanie nic. Mnie w rodzinie nauczono szacunku do cmentarzy, miejsc pochówku. Gdy zobaczyłam w jakim stanie jest ten cmentarz, nie mając możliwości ani środków, zanim zaprosiłam fundację do współpracy, to poszłam do sklepu żelaznego i kupiłam sierp. Moja pierwsza praca polegała na tym, że z młodzieżą pozbierałam śmieci i sierpem zrobiłam przecinkę do pomnika. Może nie udało się nam dokonać rzeczy wielkich, ale jest dużo do zrobienia na cmentarzu, wszystko podupada i staramy się nie odpuścić, zostawić tego czasowi, bo czas bywa okrutny

– podkreśla Magdalena Białek.

Ocaleli, bo wyjechali

W Muzeum Regionalnym w Jaśle odbyła się sesja naukowa „Idąc po śladach pamięci”. Historię społeczności żydowskiej w Jaśle przedstawił dyrektor muzeum Mariusz Świątek. Natomiast o deportacjach Żydów jasielskich i funkcjonowaniu niemieckiego obozu zagłady w Bełżcu mówiła dr Ewa Koper z Państwowego Muzeum na Majdanku. Ponadto Maciej Białek z VIII LO w Lublinie podzielił się refleksjami na temat pamięci indywidualnej i zbiorowej jako źródle badań dla historyka.

W 1939 roku Żydzi w Jaśle stanowili około 23 procent mieszkańców miasta. Byli wśród bogaci przemysłowcy, ale też i robotnicy najemni. Mieli synagogę (wzorowana na jasielskiej została wybudowana w Toronto), szkoły dla chłopców i dziewcząt.

– Jasło było dosyć silnym ośrodkiem chasydów i syjonistów. Celem ruchu syjonistycznego było ponowne zasiedlenie Palestyny i powstanie państwa żydowskiego. Starali się zaszczepiać te idee młodzieży i wielu mieszkańców Jasła jeszcze przed wybuchem II wojny światowej wyjechało na ziemie dzisiejszego Izraela. Prawda jest taka, że wielu ocalałych, to są ci, co przed wojną wyjechali do Palestyny. W Jaśle był specjalny ośrodek, który przygotowywał młodzież do wyjazdów. Była to głównie młodzież rzemieślnicza i kupiecka, a w Palestynie mieli uprawiać ziemię. Dlatego uczono ich uprawy roli, od siewu, przez pielęgnację po zbiór zbóż oraz prowadzenia gospodarstw

– powiedział nam dyrektor Muzeum Regionalnego w Jaśle Mariusz Świątek.

Dzisiaj, 18 sierpnia, o godz. 17 w ramach wakacyjnych spacerów z przewodnikiem, organizowanych przez Muzeum Regionalne w Jaśle, jego uczestnicy przejdą śladami społeczności żydowskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto