Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W składach opału na jasielsczyźnie brakuje węgla

GM
Na razie węgla nie ma, więc po co trzymać plac – tłumaczy Jan Miśkowicz, właściciel firmy „Miś”.
Na razie węgla nie ma, więc po co trzymać plac – tłumaczy Jan Miśkowicz, właściciel firmy „Miś”.
W ubiegłym roku tona węgla w powiecie jasielskim kosztowała około 800 złotych i nie było problemów z dostępnością. Teraz jest inaczej. Od lutego nie ma miesiąca, by cena nie rosła. Szalejący wzrost cen idzie w parze z brakiem dostępności czarnego opału. Właściciele składów węgla nie mają dobrych wiadomości.

Pod koniec lutego, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, a przywódcy państw zaczęli mówić o sankcjach, na pierwszy ogień poszedł import węgla. Zdecydowano, że od 22 sierpnia tego roku żadna ciężarówka z węglem nie wjedzie na teren Unii Europejskiej. Inaczej jest w Polsce. Prezydent Andrzej Duda już w połowie kwietnia podpisał ustawę wprowadzającą embargo (zakaz) importu węgla z Rosji. Rocznie do polskich składów trafiało około 2,4 mln ton rosyjskiego węgla. Wraz z embargiem do składów opału ruszyli konsumenci, którzy obawiali się drastycznego wzrostu cen surowca.

Tona nawet za ponad 3 tysiące złotych?

Od kwietnia w kraju pojawiały się informacje o brakach w dostawach węgla. Podobnie było w powiecie jasielskim, gdzie również trafiał węgiel z rosyjskiego importu. – Sprzedawał się bardzo dobrze, a ludzie, którzy nim palili też chwalili sobie jego wydajność – przekazał nam jeden z właścicieli składów opału. Od lutego cena za tonę węgla zaczęła rosnąć. Wraz ze wzrostem ceny składy opału pustoszały. Właściciele składu węgla, który od prawie 30 lat znajdował się przy torach na ulicy Metzgera w Jaśle, wyczyścili plac i na razie nie mają czym handlować. – Jeszcze takiej sytuacji nie było. Na razie węgla nie ma, więc po co trzymać plac – tłumaczy Jan Miśkowicz, właściciel firmy „Miś”.

Ceny węgla na składach w powiecie wahają się od 1700 do nawet 2200 złotych za tonę. Problemem nie jest jednak cena, a dostępność, a raczej jej brak. - Jak ktoś do mnie zadzwoni, to mówię, że można złożyć zamówienie, ale bez gwarancji, że zostanie zrealizowane. Ostatnio tona kosztowała 2 tysiące złotych, a ile będzie kosztować przy dostawie, to trudno powiedzieć. Zdarza się, że dziennie mam nawet ponad setkę połączeń z zapytaniami o węgiel – nie ukrywa jeden z właścicieli (chce pozostać anonimowym) składu węgla w powiecie jasielskim.
Dobrych wieści nie mają też na innych składach. - Na razie mamy zapisane tyle osób, że nic nie zapisujemy. Nowych klientów nawet nie wpisujemy – usłyszeliśmy na ulicy Przemysłowej w Jaśle.

Węgiel z Australii?

Na składach węgla zastanawiają się, czemu rząd prowadzi taką politykę, że zamiast wydobywać węgiel z polskich kopalni, to wydaje miliony na import z Australii czy Kolumbii. Oprócz tego – nie kryją – że węgiel z południa jest dużo gorszej jakości niż polski. - Według wielu znawców, to węgiel bardzo kiepsko energetyczny. Trochę tak jak węgiel brunatny – tłumaczy właściciel firmy „Miś”. W porcie cena za tonę węgla netto (bez podatku VAT) sprowadzanego np. z Australii czy Kolumbii wynosi około 2200 złotych za tonę. – Do tego dochodzi podatek, koszt transportu, opłata za ładowanie, wynagrodzenie dla kierowcy. Kto na Podkarpaciu kupi węgiel za takie pieniądze? – zastanawia się Jan Miśkowicz. Właściciele składów w powiecie jasielskim rezygnują ze sprowadzania tak drogiego węgla z polskich portów.

Dlaczego brakuje węgla?

To pytanie zadają sobie wszyscy, którzy od lat zajmują się handlem tym surowcem. – Jeśli chodzi o spółkę Tauron – to z tego co wiem – firma ogranicza wydobycie i to zmniejszenie sprzedaży węgla było zaplanowane – wyjaśnia szef składu węgla z jednej z miejscowości w naszym regionie. Jeszcze gorsza sytuacja jest z tzw. ekogroszkiem, który praktycznie w większości był sprowadzany z Rosji. Obecnie – jeśli jest gdzieś dostępny – to nie taniej jak 3000 złotych za tonę. Jan Miśkowicz opowiada też, że dilerzy (czyli spółki, które kupowały węgiel od kopalni i sprzedawały na składy) do 20 maja dostawali nie więcej jak 30 procent zamówień, a później już nie było żadnych transportów.

- Mam sporą kolejkę spisanych ludzi, ale nie możemy nigdzie dostać. Dawna jasielska spółka, która zawsze miała węgiel też nic nie ma. Podobno Polska Grupa Górnicza rozwiązuje umowy z dilerami i handel węglem ma się odbyć na nowych zasadach – opisuje Jan Miśkowicz. Zastanawia się też nad tym, czy brak z dostępem węgla nie jest spowodowany decyzją rządu o przekierowaniu wydobywanego węgla na rezerwy strategiczne m.in. do centralnego składu węgla w Ostrowie Wielkopolskim (plac o powierzchni 42 hektarów może pomieścić około miliona ton węgla).

Pragnący zachować anonimowość właściciel firmy handlującej węglem dodaje, że przed zimą nie ma na razie dobrych wiadomości. - Drewno podrożało i na pewno jeszcze ceny pójdą do góry. Urząd Regulacji Energetyki obiecał, że dla prywatnych konsumentów nie zmieni cen, ale co będzie w przyszłym roku? Będzie rok wyborczy, więc będą robić wszystko, żeby konsument nie odczuł podwyżek – prognozuje właściciel składu węglowego.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto