Do wypadku doszło podczas sylwestra na Liwoczu. O godz. 23 na szczycie góry rozpoczęła się msza święta, a po niej organizatorzy zaprosili na pokaz sztucznych ogni. W czasie pokazu petarda odbiła się od ramienia krzyża i spadła obok rodziny. Matka Sylwii wspomina, że wszystko trwało tak krótko, że nikt nie zdążył zareagować i odskoczyć. Petarda wystrzeliła. Sylwia zalała się krwią. Szybko wezwano pogotowie.
Dziewczyna trafiła do krośnieńskiego szpitala i rozpoczęła się walka o prawe oko. Niestety, po kilku tygodniach wyjazdów do najlepszych w Polsce specjalistów od oczu 27-latka usłyszała, że jej oko nie nadaje się do leczenia, a jedynym sposobem na poprawienie wzroku jest modlitwa. - Jesteśmy załamani - nie ukrywa Lucyna Czapla, matka dziewczyny.
Sylwia miała plany. Pracowała w Holandii. 6 stycznia chciała tam znów wyjechać, do końca miesiąca miała opłacone mieszkanie. Wszystkie marzenia legły w gruzach.
Rodzina zdecydowała, że sprawy nie zostawi. Wynajęli prawnika, który od razu podjął działania. W pierwszej kolejności zawnioskował, by sprawa została przekazana poza teren naszego powiatu. Po prośbach mecenasa rodziny, sprawa została skierowana do Prokuratury Rejonowej w Strzyżowie. Sylwia dostała już zawiadomienie, że funkcjonariusze strzyżowskiej policji, na zlecenie prokuratury będą podejmować czynności wyjaśniające. Śledczy będą m.in. przesłuchiwać świadków sylwestrowego wypadku. Wśród organizatorów wydarzenia wymieniani byli samorządowcy z naszego powiatu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?