Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z konta Gminnego Ośrodka Kultury w Nowym Żmigrodzie zniknęło 18 tysięcy złotych. Trwa śledztwo

Jakub Hap
Jakub Hap
Archiwum / zdjęcie ilustracyjne
Jasielska prokuratura rejonowa prowadzi postępowanie związane z nieprawidłowościami wykrytymi w Gminnym Ośrodku Kultury w Nowym Żmigrodzie. Z dotychczasowych ustaleń śledczych zajmujących się sprawą wynika, że z konta placówki wyprowadzono ponad 18 tysięcy złotych.

Działania, które stały się przedmiotem dochodzenia policyjnego oraz postępowania wszczętego przez prokuraturę, miały trwać od lutego 2018 roku, gdy szefem Gminnego Ośrodka Kultury w Nowym Żmigrodzie był jeszcze Jerzy Dębiec. Odkryto je, kiedy przestał sprawować tę funkcję.

Jak dowiedzieliśmy się w prokuraturze, do instytucji zlokalizowanej przy ul. Mickiewicza wpłynęło wówczas pismo z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, informujące o zaległościach GOK względem ZUS oraz konieczności ich uregulowania. W GOK zareagowano na ten dokument ze zdziwieniem, dlatego podjęto decyzję o prześwietleniu finansów placówki.

„Chwilówki” z kasy ośrodka

Po szczegółowej analizie dokumentacji okazało się, że na koncie ośrodka kultury brakuje sporej sumy pieniędzy. Zawiadomiono policję. Dochodzenie wszczęte przez Komendę Powiatową Policji w Jaśle objęte zostało nadzorem miejscowej prokuratury rejonowej.

- Postępowanie prowadzone jest pod kątem art. 278 par. 1 Kodeksu karnego, czyli kradzieży. W tym wypadku na szkodę Gminnego Ośrodka Kultury w Nowym Żmigrodzie. Z naszych dotychczasowych ustaleń wynika, że osoba zatrudniona w tej placówce na stanowisku głównej księgowej, obecnie niepełniąca już tej funkcji, przywłaszczyła sobie 18 200 zł. To suma kwot, jakie przelała na osobiste konta bankowe i ich nie zwróciła

- mówi Grażyna Krzyżanowska, prokurator rejonowy w Jaśle.

Jak podkreśla szefowa jasielskiej prokuratury, wiele wskazuje na to, że podejrzewana udzielała sobie potajemnych „pożyczek” z budżetu GOK. Miało to trwać przez wiele miesięcy. Tylko część pieniędzy zwróciła. Wykrycie nieprawidłowości utrudniała ówczesna forma rozliczeń ośrodka kultury z pracownikami.

- Wynagrodzenia - zarówno tej księgowej, jak i innych osób zatrudnionych w GOK nie były przelewane w całości, jednym rzutem, na początku czy końcu miesiąca, lecz kilkoma przelewami. Najpierw przelewano zaliczki - w wysokości np. 2 tysięcy złotych, a pozostałą część wypłaty, powiedzmy 500 złotych, dopiero w późniejszym terminie. Łącznie takich przelewów było wiele, i to powodowało, że nie za bardzo można było się zorientować, że dochodzi do kradzieży. Wydaje się, że księgowa traktowała te przelewy na zasadzie „chwilówek”. Zdarzały się przypadki, że przelewała sobie np. 4 tysiące złotych, a 3 tysiące oddała. Ustalono jednak, że 18 200 złotych nie zwróciła. Czy to ostateczna kwota? Trudno powiedzieć, bo postępowanie cały czas jest na etapie wyjaśniania. Sprawa jest rozwojowa

- tłumaczy prok. Grażyna Krzyżanowska.

Dębiec: „ufałem księgowej”

Pieniądze ośrodka kultury miały trafiać na dwa prywatne konta podejrzewanej. Jako że każdy przelew wychodzący z placówki wymagał pisemnego zatwierdzenia nie tylko księgowej, ale i dyrektora, śledczy sprawdzają, czy były szef GOK mógł wiedzieć o działaniach, które ujawniono.

W rozmowie z nami Jerzy Dębiec stanowczo odcina się od czynów przypisywanych jego byłej podwładnej.

- W czasie, gdy sprawowałem funkcję dyrektora ośrodka kultury, ufałem księgowej. Nie było niepokojących sygnałów, podstaw, do podejrzewania jej o cokolwiek. Nie wiedziałem o żadnych nieprawidłowościach, nikt mi o nich nie mówił. Według mnie, wszystko było w porządku. Były tylko jakieś zaległości związane z ZUS-em, ale nie było to nic poważnego

- powiedział nam w ubiegły wtorek Jerzy Dębiec.

O komentarz poprosiliśmy również obecną dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Nowym Żmigrodzie. Dominika Jędrzejczyk-Wielgosz nie ukrywa, że sprawa kradzieży w placówce, której szefuje, to dla niej trudne doświadczenie. Zwłaszcza że musiała się z nim zmierzyć na samym starcie pracy w nowym miejscu.

- Zgłoszenie tych nieprawidłowości, które odkryłam, było moim obowiązkiem jako dyrektora ośrodka kultury. Ufam również, że to, co się stało, nie odbije się negatywnie na funkcjonowaniu naszej placówki w przyszłości. Bardzo zależy mi na tym, aby działała prężnie, jak najlepiej realizowała powierzone jej zadania

- mówi Dominika Jędrzejczyk-Wielgosz.

Prokuratura rozważa powołanie biegłego

W toku prowadzonego śledztwa policjanci i prokuratorzy nie ograniczają się tylko do kwestii finansowych.

- Osoba, która powiadomiła nas o możliwości popełnienia przestępstwa, sygnalizowała, że w GOK mogło dojść również do fałszowania dokumentów. Wyjaśniamy, czy coś takiego miało miejsce, czy nie była to bardziej kwestia niestaranności w sporządzaniu dokumentów, bałaganiarstwa i czy można traktować to w kategoriach przestępstwa. Być może konieczne będzie powołanie biegłego

- informuje prok. Grażyna Krzyżanowska.

Wójt gminy Nowy Żmigród, Grzegorz Bara wie o toczącym się śledztwie. Jako że sprawa cały czas jest wyjaśniana, na razie nie chce jej komentować. Do tematu wrócimy.


ZOBACZ TAKŻE:Czy J. Kaczyński zapisał się na szczepienie? Odpowiada R. Terlecki, mówi też o sobie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto