Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamczysko Mrukowa nie zatrzymało wicelidera z Rymanowa

Bogdan Hućko
Bogdan Hućko
Zamczysko Mrukowa przegrało z wiceliderem Startem Rymanów 1-2 w meczu XII kolejki klasy okręgowej, rozegranym w niedzielę (30 października). Drużyna Ryszarda Skuby mocno postawiła się faworytowi i była bliska sprawienia kolejnej niespodzianki. Goście obydwie bramki zdobyli ze stałych fragmentów gry.

W tym sezonie zespół z Mrukowej zdołał zatrzymać już Ekoball Stal Sanok (2-2 u siebie) oraz Czarnych Jasło (0-0 na wyjeździe) i Start Rymanów miał powody by się tego meczu obawiać. Jakby na potwierdzenie tych słów gospodarze wyprowadzili w 3. minucie szybki kontratak, uruchomili Jarosława Twardzika, po którego strzale Dawid Czarnecki niczym siatkarz podbił piłkę, a ta trafiła w poprzeczkę…

Start Rymanów zdominował Zamczysko, które zagrało defensywnie, szukając swoich szans w kontrach. Goście zamykali na połowie boiska gospodarzy, wymieniali mnóstwo podań, zmieniali pozycje na skrzydłach, ostrzeliwali bramkę. Piłkarską orkiestrą z Rymanowa dyrygował Kamil Walaszczyk. Zamczysko cierpiało, ale grało uważnie, konsekwentnie rozbijało akcje ofensywne gości i przeszkadzało, wkładając całe serce, ambicję i umiejętności w powstrzymywanie rywali. Miało też trochę szczęścia, bo finalizacja akcji rymanowskiej drużyny nie zawsze była dokładna. Każda próba wyjścia z kontratakiem dawała odrobinę oddechu defensywie, chociaż trzeba przyznać, że w destrukcję zaangażowany był cały zespół. Taka gra gospodarzy wobec naporu Startu przynosiła efekty przez pół godziny.

Goście objęli prowadzenie po zagraniu z rzutu wolnego Kamila Walaszczyka w pole karne, gdzie dopełnił formalności Radosław Macnar. Minutę później Zamczysko było w poważnych opałach, bo po strzale Mikołaja Szczurka, Mateusz Bazan sparował piłkę, a Arkadiusz Femin w dobitce nie trafił w bramkę.

W I połowie piłka dwukrotnie wpadała do bramki Zamczyska, ale w obydwu przypadkach sędzia sygnalizował pozycje spalone zawodników Startu. Drużyna z Mrukowej postraszyła mocno rywali w 34. minucie, gdy na indywidualną akcję zdecydował się Artur Wójtowicz. Po jego strzale sprzed linii pola karnego, piłkę pewnie chwycił Dawid Czarnecki.

Drugą część meczu Zamczysko zaczęło odważniej. Najlepsze okazje do zdobycia gola miał Kamil Bilski, po którego strzale z prawej strony, piłka przeleciała nad poprzeczką (53 minuta), a po drugim uderzeniu (67 minuta) pewnie interweniował bramkarz Startu. Gospodarze mogą mówić o szczęściu, bo piłka po strzałach zawodników rymanowskiej drużyny odbijała się od poprzeczki i słupka (60 i 63 minuta).

Odważna gra Zamczyska przyniosła efekt w postaci wyrównującej bramki. Po zagraniu Ireneusza Brożyny, Artur Wójtowicz z bliska wpakował piłkę do siatki. Zapachniało na stadionie w Samoklęskach niespodzianką. Odpowiedź Startu była niemal natychmiastowa. Z rogu piłkę zagrał w pole karne Rafał Nikody, a Grzegorz Gierlasiński skierował do bramki. Lepiej w tej sytuacji mógł się zachować Mateusz Bazan.
Po stracie bramki, Zamczysko ruszyło do odrabiania strat i emocji nie brakowało do końcowego gwizdka. Gospodarze mieli dwie okazje do wyrównania. Najpierw (76 minuta) po akcji Pawła Ciuły, bliski zdobycia gola był Artur Wójtowicz. Ponadto po strzale z wolnego (83 minuta) Piotra Stachurskiego, Dawid Czarnecki udaną interwencją odbił piłkę na róg.

Start miał wyraźną ochotę na zdobycie trzeciej bramki i kilka razy obrona Zamczyska była w opałach. Najlepszą okazję zaprzepaścił w doliczonym czasie gry Siergiej Salyuk.

Twardej, męskiej walki o piłkę, zaciętości w tym meczu nie brakowało. Ciężar gatunkowy meczu udźwignął sędzia.

- Mówiłem chłopakom przed meczem, że zespół z Mrukowej może niezbyt dużo zdobywa bramek, ale też mało traci i urwał punkty mocnym drużynom – Ekoballowi Sanok i Czarnym Jasło. Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudny teren. Boisko nie pozwalało nam na naszą grę. Gospodarze walczyli, ale mieliśmy przez cały mecz dużą przewagę. Liczy się jednak to, co w sieci. Jestem zadowolony, bo trzy punkty wywozimy z ciężkiego terenu i wymagającego rywala

– podkreślał po meczu grający trener Startu Rymanów Kamil Walaszczyk.

- Rozegraliśmy całkiem dobre spotkanie. Mieliśmy sytuacje, nie udało się zdobyć więcej niż jedną bramkę. Mieliśmy plan na ten mecz i nieźle nam to wychodziło z wymagającym rywalem. Stałe fragmenty gry zadecydowały o naszej porażce. Jest trochę niedosytu. Trudno, gramy dalej. Zostały jeszcze trzy mecze i będziemy chcieli w nich zapunktować

– ocenił trener Zamczyska Mrukowa Ryszard Skuba.

Mecz XII kolejki (30 października):
Zamczysko Mrukowa – Start Rymanów 1-2 (0-1)
0-1 Radosław Macnar (30), 1-1 Artur Wójtowicz (69), 1-2 Grzegorz Gierlasiński (72)

Zamczysko M.: Mateusz Bazan – Daniel Bilski (68 Sebastian Brożyna), Ireneusz Brożyna, Michał Baciak, Krzysztof Lewicki - Piotr Stachurski, Rafał Frączek - Kamil Bilski (83 Dawid Socha), Dominik Praszek (46 Paweł Ciuła), Artur Wójtowicz - Jarosław Twardzik; na ławce rezerwowych: Hubert Mastaj, Damian Mastaj, Karol Kmiecik, Bartłomiej Maguda; trener Ryszard Skuba.
Start: Dawid Czarnecki – Grzegorz Gierlasiński, Paweł Litarowicz, Maksim Smaleuski, Mikołaj Szczurek - Kamil Walaszczyk, Wiktor Majewski (86 Siergiej Salyuk) - Bartłomiej Wojtasik (61 Radosław Nikody), Arkadiusz Femin (61 Filip Brożyna), Rafał Nikody - Radosław Macnar; na ławce rezerwowych: Patryk Brzana, Bartosz Dworzański, Gabriel Furdak, Bartłomiej Dereniowski; trener Kamil Walaszczyk.
Sędziowali: Dariusz Nitka oraz Wojciech Kolbusz i Arkadiusz Buba. Żółte kartki: Artur Wójtowicz – Filip Brożyna, Kamil Walaszczyk. Widzów około 250.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto