Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamczysko Mrukowa po zwycięstwie z Ostoją Kołaczyce zapewniło sobie utrzymanie. Ostoja bez bramkarza i w dziesięciu walczyła honorowo

Bogdan Hućko
Bogdan Hućko
W ostatnim meczu sezonu 2021/22 Zamczysko Mrukowa wygrało z Ostoją Kołaczyce 5-1 i tym samym zapewniło sobie utrzymanie w klasie okręgowej. Zwycięstwo wysokie, ale wcale nie przyszło łatwo gospodarzom, bo drużyna z Kołaczyc - mimo spadku – zagrała bardzo ambitnie i walczyła do końca, grając bez bramkarza, a od 14. minuty w dziesięciu.

Ostoja nie miała w tym meczu bramkarza, bo Damian Łukaszewski pauzował za kartki, Tomasza Białego zatrzymała uroczystość rodzinna, a Tomasz Filipek nie przyjechał z Krakowa, gdzie studiuje. Z konieczności między słupkami stanął Tomasz Kotulak i pozostawił po sobie pozytywne wrażenie. Puścił pięć goli, ale przy żadnym nie ponosi winy. Przy tych strzałach zawodników nie miał szans na obronę, a uratował Ostoję w kilku sytuacjach. Ponadto w zespole gości nie było Sławomira Sienickiego, trenera Strzelca Frysztak, który niemal o tej samej porze w sobotę grał mecz ligowy z Rotarem Węglówka w klasie B (grupa IV).

Zamczysko aby utrzymać się w klasie okręgowej musiało ten mecz wygrać, żeby patrzeć na wynik, równolegle rozgrywanego, meczu Cisy Jabłonica Polska – Przełęcz Dukla (3-0). Gospodarze znali już wynik dzień wcześniej rozegranego meczu Wiki Sanok – Czarni Jasło (3-4).

Spotkanie na stadionie w Samoklęskach zaczęło się bardzo źle dla gospodarzy. W 7. minucie szarżującego prawą stroną kapitana Ostoi Mateusza Krajewskiego sfaulował Krzysztof Lewicki i sędzia podyktował rzut karny. „Jedenastkę” bardzo pewnie wykorzystał Rafał Grzesiak. Wśród kibiców Zamczyska zapanowała konsternacja. Drużyna przez chwilę nie mogła się otrząsnąć. Utrata bramki jakby trochę usztywniła gospodarzy, a dodała pewności siebie Ostoi, która zagrała odważnie, bardzo pewnie.

Zamczysko po pierwszym szoku zaczęło znów atakować, ale defensywa Ostoi nie popełniała błędów. Bardzo aktywny Jarosław Twardzik został sfaulowany przez Bartosza Niklewicza. Sędzia uznał, ze napastnik Zamczyska wychodził sam na czystą pozycję i ukarał środowego obrońcę Ostoi czerwoną kartką. Goście protestowali, że Twardzik wcale nie był w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem, bo po obu jego stronach byli inni zawodnicy.

– Trochę głupi karny, bo sytuacja nie była aż tak dużym zagrożeniem, ale po stracie gola, przycisnęliśmy. Czerwona kartka ewidentna, bo owszem było dwóch jeszcze zawodników, ale z boku i z tyłu. Dobrze, że wpadła bramka przed przerwą i to trochę uspokoiło nas, czuliśmy się pewniej. Kolejne gole to była tylko kwestia czasu

– oceniał po meczu kapitan Zamczyska Piotr Stachurski.

Ostoja w dziesięciu i po zmianie ustawienia nadal grała odważnie i śmiało atakowała. Po strzale Mateusza Juszkiewicza (21 minuta) piłka blisko przeleciała obok prawego słupka bramki Mateusza Bazana, który minutę później zdecydowanym wybiegiem musiał ratować sytuację, wybijając piłkę poza linię boczną boiska.

Zamczysku brakowało też trochę szczęścia pod bramką rywali. Po strzale Piotra Stachurskiego z około 11 metrów piłka trafiła w nogi Tomasza Kotulaka. Większość akcji ofensywnych gospodarzy kończyła się niecelnymi strzałami lub niedokładnymi podaniami w ostatniej fazie finalizacji w polu karnym gości. Kiedy wydawało się, że zdeterminowana Ostoja przetrwa napór i utrzyma prowadzenie po I połowie, odbita piłka spadła na nogę Pawłowi Ciule, który z bliska wpakował do siatki. Niezmordowany Jarosław Twardzik tuż przed przerwą przeprowadził akcję lewą stroną boiska, oddał mocny strzał. Tomasz Kotulak odbił piłkę, a wbiegający Kamil Bilski dopełnił formalności. Sędzia już nie wznawiał gry ze środka, tylko po bramce zaprosił obie drużyny na przerwę do szatni.

W II połowie Zamczysko zdominowało rywali. Dwie bramki Pawła Ciuły i Ireneusza Brożyny po wypracowanych akcjach w pierwszym kwadransie drugiej części spotkania w zasadzie przesądziły o losach meczu. Z Zamczyska zeszło ciśnienie i miejscowi zaczęli grać zdecydowanie lepiej. Bliscy zdobycia goli byli jeszcze Paweł Ciuła (60 minuta) i Piotr Stachurski (głową, 66 minuta), ale w obu sytuacjach minimalnie chybili. Pogrążył Ostoję Jarosław Twardzik, wieńcząc dobrą grę i aktywność w całym meczu, golem. Ważne bramki zdobył Paweł Ciuła, który – przypomnijmy - strzelił gola Czarnym Jasło na wagę 3 punktów. Ostoja, mimo, iż wysoko przegrywała, walczyła do końca. W akcjach ofensywnych Rafała Grzesiaka, Rafała Kurcza, Mateusza Biernackiego, Piotra Kosiby czy Przemysława Pierzchały, brakowało dokładności i wykończenia. Oddane strzały nie mogły zaskoczyć dobrze dysponowanego Mateusza Bazana, który także pewnie chwytał wysokie piłki zagrywane z kornerów.

- Czerwona kartka miała duży wpływ na dalszy przebieg meczu. Mimo kłopotów kadrowych powalczyliśmy. Dziękuję chłopakom za rundę wiosenną. Najważniejsze, że dotrwaliśmy do końca sezonu. Zamczysku gratuluję utrzymania. Zbieramy się na nowy sezon w klasie A. Nie ma co rozdrapywać ran. Gra w niektórych meczach była lepsza. Szczęście nie zawsze było po naszej stronie. Wiele meczów było na styku, ale zawsze czegoś w końcówce brakowało. To jest tylko i aż sport. Raz się wygrywa, raz się przegrywa. Dzisiaj spadamy, ale już kompletujemy kadrę na klasę A i zaczynamy myśleć o nowym sezonie. Nic innego nam nie pozostało

– powiedział po meczu trener Ostoi Piotr Sikorski.

- Zaczęliśmy mecz bardzo nerwowo, głupi błąd, rzut karny, straciliśmy bramkę, ale podnieśliśmy się, mamy trzy punkty i upragnione utrzymanie z czego się cieszymy. Mecz nie mógł być piękny, bo musieliśmy przełamać opór przeciwnika. Wtedy grało się nam swobodniej i wtedy były też składne akcje w drugiej połowie. Wiedzieliśmy o kłopotach z obsadą bramki Ostoi i mieliśmy uderzać z daleka, ale nie wychodziły nam te strzały. Były próby, ale zdecydowanie za mało, a ponadto były to złe próby

– oceniał na gorąco grę swojego zespołu trener Zamczyska Ryszard Skuba.

- Z doświadczenia wiem, że takie mecze są najgorsze. Spodziewałem się, że coś takiego może być, bo to jest piłka nożna

– zaznaczył Ireneusz Brożyna, najbardziej doświadczony zawodnik Zamczyska.

- Wcale nie było widać, że to zawodnik z pola, a nie bramkarz. Spisał się bardzo dobrze. Przy golach nie miał szans na obronę. Drużyna utrzymała się i cel został zrealizowany

- podkreślił Andrzej Stachurski, wójt Gminy Osiek Jasielski.

W drużynie z Mrukowej zadebiutował 18-letni Bartłomiej Maguda.

Mecz XXXIV kolejki (25 czerwca):
Zamczysko Mrukowa – Ostoja Kołaczyce 5-1 (2-1)
0-1 Rafał Grzesiak (8, karny), 1-1 Paweł Ciuła (39), 2-1 Kamil Bilski (45), 3-1 Paweł Ciuła (53), 4-1 Ireneusz Brożyna (57), 5-1 Jarosław Twardzik (83)

Zamczysko: Mateusz Bazan – Sebastian Brożyna, Ireneusz Brożyna, Michał Baciak, Krzysztof Lewicki - Paweł Ciuła (68 Rafał Szyndak), Rafał Frączek, Piotr Stachurski (75 Wojciech Bal) - Kamil Bilski (60 Edward Baciak), Jarosław Twardzik (84 Grzegorz Bors), Wiktor Brągiel (85 Bartłomiej Maguda); na ławce rezerwowych: Hubert Mastaj; trener Ryszard Skuba.
Ostoja: Tomasz Kotulak – Przemysław Pierzchała, Szymon Grzesiak (64 Michał Kaleta), Bartosz Niklewicz, Damian Przewoźnik - Mateusz Biernacki (80 Daniel Skórka), Piotr Kosiba, Mateusz Krajewski (74 Paweł Samborski), Rafał Grzesiak, Rafał Kurcz - Mateusz Juszkiewicz; trener Piotr Sikorski.
Sędziowali: Piotr Frankowicz oraz Beata Wosiewicz i Józef Krzysztyński. Żółta kartka: Szymon Grzesiak; czerwona kartka: Bartosz Niklewicz (14, faul). Widzów około 150.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto