Pod koniec stycznia pacjenci, którzy leczą się w Poradni Endokrynologicznej, dowiedzieli się, że od lutego nie mogą korzystać z pomocy lek. med. Małgorzaty Harasimowicz.
Jak w konfesjonale
- Chodziłam do niej od 5 lat. Jestem po nowotworze. Pani doktor zawsze pytała, czy mam duszności, czy nie mam problemów w domu. U niej było jak w konfesjonale - wspomina Barbara Piątkiewicz.
Spotkaliśmy się z nią i innymi kobietami, które od lat korzystają z pomocy znanej jasielskiej endokrynolog. Lekarka od lutego na terenie powiatu przyjmuje jedynie w prywatnym gabinecie.
- Jak pytałam na kiedy mogę się zarejestrować do innego endokrynologa w przychodni na Chopina, to pani na rejestracji powiedziała, że zapisują dopiero na rok 2021. Chora tarczyca to ciężka choroba, siadają stawy, kręgosłup, serce. Mam się położyć i umrzeć? - bulwersuje się Lucyna Jagielska.
Doktor Harasimowicz przyjmowała na Chopina w każdy poniedziałek od godz. 13 do 19.
- Na poczekalni zawsze był tłum pacjentów. Każdego wysłuchała, nikomu nie odmówiła pomocy - podkreśla Teresa Dzik. Od lutego nie podpisała kontraktu. Może dlatego, że przyjmowała nawet i 60 pacjentów. Ale jak można się pozbyć tak dobrego lekarza przez biurokrację - zastanawia się Teresa Dzik, która do lek. med. M.Harasimowicz chodzi od 9 lat. Lucyna Jagielska dodaje, że dr Harasimowicz, to nie tylko lekarz z powołania, ale przede wszystkim dobry człowiek. - Do każdego się odezwie, zagada. Zawsze wychodzi się od niej z uśmiechem - podkreśla Lucyna Jagielska.
Pacjentki tłumaczą, że od lutego jedyną możliwością skorzystania z konsultacji endokrynologicznej jest prywatna wizyta lub oczekiwanie w długiej kolejce. - Dostaję 606 złotych emerytury, to jak iść prywatnie, kupić leki i jeszcze żyć - mówi załamana pani Teresa.
Kobiety postanowiły, że zrobią wszystko, by doktor Harasimowicz wróciła do poradni na Chopina. - Pielęgniarki na rejestracji płakały do mnie, jak dowiedziały się, że pani Harasimowicz odchodzi - wspomina jedna z pacjentek.
„Nikt mnie nie zwolnił”
- Wszyscy powtarzają, że to „równa babka”. Nie odpuścimy i będziemy prosić dyrekcję szpitala, by dogadała się z naszą panią endokrynolog - zapewnia Barbara Piątkiewicz.
O odejście z poradni zapytaliśmy lek.med. Małgorzatę Harasimowicz. Endokrynolog podkreśla, że nie ma żadnego konfliktu pomiędzy nią a dyrekcją szpitala. - Nie byłam zatrudniona na etacie, tylko na kontrakcie, który wygasł z końcem stycznia. Nikt mnie nie zwolnił - podkreśla lek. med. M.Harasimowicz.
Tłumaczy, że sama zrezygnowała. - To nie jest tak, że ktoś mnie skrzywdził - zapewnia endokrynolog. Dodaje, że dyrekcja szpitala prosiła, żeby jeszcze pracowała w poradni. - To też kwestia mojego wieku i wymagań związanych z komputeryzacją. Pracuje w trzech miejscach, więc z tego powodu tak bardzo nie palę się do tej pracy. Nie dam rady tak dużo pracować - tłumaczy specjalistka.
W listopadzie dowiedziała się o nowych wymaganiach związanych z komputeryzacją, jakie stawia się przed lekarzami. - Uznałam, że nie dam rady - tłumaczy lek.med. Małgorzata Harasimowicz.
- Pani dr Harasimowicz nie przystąpiła do konkursu na kontrakt w Poradni Endokrynologicznej. W związku z tym, nie przyjmuje w tej poradni - wyjaśnia Michał Burbelka, dyr. Szpitala Specjalistycznego w Jaśle.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?