Końcem 2020 r. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie podtrzymał karę 25 lat więzienia, na którą po wielomiesięcznym procesie poszlakowym skazał Janusza G. krośnieński sąd okręgowy. Zgodnie z wyrokiem, 5 sierpnia 2014 r. przed godziną 20 Janusz G. wtargnął do domu przy ul. 17 Stycznia w Jaśle, gdzie mieszkała jego exżona Halina, na co dzień pracująca na izbie przyjęć w miejscowym szpitalu. G. miał zadać 52-latce co najmniej dwa ciosy tępym narzędziem, powodując krwawienie z powstałych ran, umieścić kobietę w części ładunkowej samochodu dostawczego marki ford transit i wywieźć w nieznane miejsce.
Sąd nie miał wątpliwości - mężczyzna działał z premedytacją. Chciał zabić i zrobił to. Motyw? Toczyli z Haliną batalię sądową, której celem był porozwodowy podział majątku. Finał procesu miał nastąpić dwa dni po zaginięciu jaślanki. Istniało duże prawdopodobieństwo, że sąd pozbawiłby G. prawa własności do co najmniej połowy działki przy ul. Floriańskiej, na której prowadził skład złomu.
Ostatnia deska ratunku
Skazany za morderstwo nigdy nie przyznał się do zabicia Haliny. Nie wyraził zgody na przebadanie go wariografem. Wyrok, na mocy którego przebywa za kratkami jest prawomocny, jednak mężczyzna nie składa broni i postanowił wykorzystać ostatnią deskę ratunku - kasację, którą rozpatrzy Sąd Najwyższy. Pełnomocnik G. przesłał ją do sądu apelacyjnego w lutym.
- Zarzutów kasacyjnych jest w tej sprawie dużo, ale można je uszeregować w dwie grupy. Jedna ma związek ze śmiercią kobiety będącej jedną z trojga ławników, którzy współtworzyli skład orzekający podczas procesu w Krośnie. Gdy zmarła, i została zastąpiona innym ławnikiem sąd powtórzył niektóre czynności procesowe, natomiast nie powtórzył oględzin, które odbyły się 6 sierpnia 2018 r. Członkowie składu sądzącego stawili się wówczas m.in. na ogródkach działkowych „Słoneczko” w Jaśle, w miejscu zamieszkania Haliny G., miejscu odnalezienia samochodu ford transit i punkcie skupu złomu, który prowadził Janusz G. Zdaniem skarżącego te oględziny miały znaczenie dowodowe i nieprzeprowadzenie tego dowodu ponownie, z udziałem nowej ławniczki jest błędem procesowym istotnym w tej sprawie
- tłumaczył nam w lutym sędzia Zygmunt Dudziński, pełniący funkcję rzecznika Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie.
- Ralph Kaminski śpiewa o babci. Klip powstał w jej domu i ogrodzie w Jaśle [WIDEO]
- Sobótkowe obrzędy w Dobrucowej. Było radośnie, magicznie i muzycznie [ZDJĘCIA]
- Dachowanie w Błażkowej. Z samochodu nic nie zostało, trwa akcja ratunkowa [FOTO]
- Jubileusz 20-lecia Orkiestry Dętej OSP w Osobnicy [ZDJĘCIA]
- Oni umilą nam lato na Jasielszczyźnie. Sprawdź, kiedy i gdzie wystąpią [ZDJĘCIA]
Druga grupa zarzutów dotyczy zeznań ważnego świadka. Chodzi o działkowicza, który w dniu zaginięcia Haliny G. miał widzieć mężczyznę na ogródkach działkowych w sąsiedztwie jej posesji - około godziny 20-20.30.
- Sąd dał wiarę rozpoznaniu Janusza G. przez tego świadka na okazaniu. I tu jest kwestia, czy była możliwość - z uwagi na porę dnia, odległość, z jakiej świadek widział ewentualnie podejrzanego - prawidłowego rozpoznania, że to była ta osoba, a nie inna
- wyjaśniał Dudziński.
Ten sam sędzia poinformował nas w miniony wtorek, że kasacja w sprawie G. została już przekazana do Sądu Najwyższego. Do tematu wrócimy.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?