- Wszyscy rozmawiają o tym po kątach, wszyscy widzą ten problem, a "góra" udaje, że jest wszystko w porządku. Moje dziecko siedzi właściwie od marca ubiegłego roku w domu, z przerwą we wrześniu. Dzieci wychodzą wtedy, kiedy im to zorganizuje. Jestem w o tyle lepszej sytuacji, że mieszkamy w domu z ogrodem - mówi jedna z organizatorek petycji. Kobiety postanowiły, że złożą na ręce burmistrza petycję i będą walczyć o otwarcie szkół.
O postulatach rodziców pisaliśmy wczoraj:
W akcję zaangażowane są 3 osoby dorosłe. – Ludzie bardzo chętnie mówią, że są „za”, ale nie ma zbyt wielu chętnych, by zbierać podpisy. Ruszyć się z kanapy jest bardzo trudno. Nie mamy nic do stracenia - dodaje autorka petycji.
Większość ludzi z entuzjazmem reaguje na możliwość poparcia petycji. Kobiety podkreślają, że chcą walczyć o przyszłość swoich dzieci i ich zdrowie psychiczne.
- Chodzimy do sklepów, do kościołów, w różne miejsca pracy. Nie narzekamy na nauczycieli, nie mam do nich pretensji. Dzieci mogłyby się spotykać hybrydowo, czy ktoś to w ogóle rozważał? - pytają autorki petycji.
ZOBACZ TAKŻE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?