Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażacy z OSP mają już prawomocne wyroki. Podpalali pustostany, a potem jeździli je gasić. W jednym z budynków był człowiek

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Dominik W., Wojciech D. i Dawid B., byli strażacy OSP w Kobylance, szybko zza krat nie wyjdą.
Dominik W., Wojciech D. i Dawid B., byli strażacy OSP w Kobylance, szybko zza krat nie wyjdą. Agnieszka Nigbor-Chmura
Najpierw podpalali, a potem na dźwięk syreny strażackiej stawiali się w jednostce i jechali do pożaru pustostanów. Uprawomocnił się wyrok wobec czterech byłych już strażaków z pobliskiej OSP w Kobylance, którzy okazali się podpalaczami. Siedzą już w więzieniu.

Nie upłynął nawet rok od zatrzymania strażaków ochotników, którzy okazali się podpalaczami. Choć wtedy mieszkańcom trudno było uwierzyć, że mężczyźni najpierw podpalali pustostany, a potem stawiali się w jednostce i jeździli do pożarów, teraz sprawa jest oczywista.

W tej sprawie w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu zapadły prawomocne wyroki skazujące czterech byłych strażaków OSP Kobylanka i trzech niezwiązanych ze strażą mężczyzn.

- Karę bezwzględnego pozbawienia wolności sąd nałożył na Dominika W. (3 lata), Wojciecha D. (2 lata i 7 miesięcy) oraz Dawida B. (rok i sześć miesięcy) - podaje nam Tadeusz Cebo, prokurator Prokuratury Rejonowej w Gorlicach. - Oczywiście na poczet kary liczył się im będzie pobyt w areszcie tymczasowym - dodaje prok. Cebo.

Roczną karę pozbawienia wolności, ale w zawieszeniu na dwa lata otrzymał też Marcin B., który odpowiadał z wolnej stopy po wpłaceniu 10 tys. złotych kaucji. Na niego sąd nałożył też dozór kuratora, zobowiązał go do częściowego naprawienia szkody i wpłacenia 6 tys. zł grzywny.

W trakcie prowadzenia śledztwa w sprawie pojawiły się jeszcze trzy nazwiska.

- Amadeusz S. zgodnie z wyrokiem sądu przed 8 miesięcy będzie społecznie pracował po 30 godzin miesięcznie. Krzysztof R. musiał wpłacić 2000 zł grzywny, a Adrian G. - 4000 zł grzywny. Obydwaj zostali zobowiązani przez sąd do częściowego naprawienia szkody - dodaje Tadeusz Cebo.

Jeszcze do niedawna koledzy aresztowanych strażaków byli w szoku. Druhowie długo nie mogli pogodzić się z faktem, że przez głupotę 20-latków „szambo” wylało się na wszystkie ochotnicze straże pożarne w regionie gorlickim i nie tylko.

Rozczarowanie braci strażackiej było tym większe, że o aresztowanych druhach nikt dotąd nie mógł powiedzieć złego słowa. Jeden związany był ze strażą od czterech lat, dwóch od około pół roku. Wszyscy uczestniczyli w akcjach, jeździli do każdego pożaru.

Do zatrzymań strażaków doszło po pożarze w Bystrej, gdzie płonęły zabudowania gospodarcze Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego.

Można się tylko domyślać, że uczący się i bezrobotni druhowie w ten sposób chcieli wysupłać parę groszy na swoje potrzeby. Za godzinę służby podczas akcji akurat w gminie Gorlice strażacy otrzymują 9 zł . W tej sytuacji gaszenie traw, które zwykle kończy się po kilkunastu minutach, to gratyfikacja ledwie przekraczająca 2 złote. Ale już płonący budynek, przy gaszeniu i zabezpieczaniu którego spędza się czasem kilkanaście godzin, może dać kilkadziesiąt złotych ekwiwalentu.

Zarzuty wobec zatrzymanych dotyczyły nie tylko spowodowania pożaru w Bystrej, ale nawet sześciu podobnych przestępstw, dokonywanych w różnych konfiguracjach osobowych. W jednym z podpalonych budynków znajdował się człowiek, który poważnie ucierpiał.

Mężczyzna właściwie otarł się o śmierć i właśnie spowodowanie takiego zagrożenia poskutkowało wyrokiem bezwzględnego pozbawienia wolności dla trzech mężczyzn.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto