Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejna porażka LKS Skołyszyn w meczu za tzw. sześć punktów. Pewne zwycięstwo Bieszczadów Ustrzyki Dolne

Bogdan Hućko
Bogdan Hućko
LKS Skołyszyn przegrał z Bieszczadami Ustrzyki Dolne 1-4 i nadal pozostaje bez zwycięstwa w tym sezonie
LKS Skołyszyn przegrał z Bieszczadami Ustrzyki Dolne 1-4 i nadal pozostaje bez zwycięstwa w tym sezonie Bogdan Hućko
W meczu XIII kolejki klasy okręgowej LKS Skołyszyn przegrał z Bieszczadami Ustrzyki Dolne i nadal pozostaje bez zwycięstwa w tym sezonie. Bieszczady wygrały trzeci mecz, w tym drugi wyjazdowy, a pierwszy pod wodzą nowego trenera Krzysztofa Łocha.

Mecz bardzo ważny dla obu drużyn, z gatunku za tzw. sześć punktów, bardzo pewnie wygrali goście. Na ciężkim, grząskim boisku po ulewnych deszczach, Bieszczady piłkarsko prezentowały się lepiej. W wyjściowym składzie gości znalazło się 6 młodzieżowców z roczników 2003, 2004, 2005 i 2007, a na ławce kolejnych sześciu, z których czterech zmieniło kolegów, w tym Adrian Wilgucki (rocznik 2008).

Gospodarze zaczęli spotkanie pechowo od kontuzji Artura Walczyka. Bieszczady prowadziły grę, atakowały, ale bliżsi zdobycia gola byli miejscowi. W 28. minucie po dynamicznej akcji i mocnym strzale Sebastian Figura trafił w słupek. Poprawiał w dobitce Jakub Zawisza. Sebastian Figura miał też sytuację sam przed bramkarzem gości.

Bieszczady objęły prowadzenie po dosyć przypadkowym golu Filipa Fundanicza. Piłka – ku zaskoczeniu wszystkich – wpadła do bramki. Bieszczady przeważały, a Skołyszyn chwilami grał bardzo niedokładnie, wręcz chaotycznie, co napędzało jeszcze bardziej drużynę ustrzycką. Wprawdzie umiejętności bramkarza gości sprawdził w 40. minucie Marek Zawisza, ale większego zagrożenia ze strony gospodarzy dla Emila Sabata nie było. Zdecydowanie w większych opałach był Przemysław Wierzgacz. Goście tuż przed przerwą podwyższyli wynik po strzale z dystansu Mykhailo Burkalo, który trafił efektownie pod poprzeczkę.

W przerwie Jacek Kaszycki zastąpił Kacpra Stója, a trener Szymon Cetnarowski przesunął ze środka obrony Mateusza Skrzyszowskiego do ataku (grał jako napastnik u wcześniejszych trenerów Skołyszyna). Drugą połowę gospodarze zaczęli ofensywnie, zdecydowanie zaatakowali, ale nie stworzyli okazji do zdobycia goli. Gra toczyła się między jednym a drugim polem karnym. W 62. minucie Przemysław Wierzgacz uratował swój zespół przed utratą gola, broniąc strzał Sergeya Lipnitksiy’ego. Jednak trzeci gol obciąża konto 19-letniego bramkarza gospodarzy, który zatrzymał piłkę po strzale Białorusina, ale popełnił błąd i futbolówka wturlała się do siatki. Ta sytuacja i utrata gola na 0-3 tak zdenerwowała Marka Zawiszę, że demonstracyjnie zszedł z boiska. Lider zespołu miał już wcześniej wiele uwag i zastrzeżeń do gry swoich kolegów.

Gospodarze w II połowie oddali dwa celne strzały na bramkę Emila Sabata, który najpierw (75 minuta) obronił uderzenie Jakuba Zawiszy, ale przy lobie Jakuba Warchoła był już bezradny. Skołyszyn pogrążył Mykhailo Burkalo, któremu piłkę wyłożył z prawej strony boiska Mateusz Długi. Bieszczady mogły wygrać wyżej, ale dogodnych okazji nie wykorzystał m.in. Sergey Lipnitksiy.

Bieszczady wygrały pierwszy mecz z nowym trenerem Krzysztofem Łochem, który prowadził drużynę w drugim spotkaniu (w poprzedniej kolejce przegrali z Przełęczą Dukla 2-3, prowadząc 2-0).

- Dla nas ten mecz był z kategorii być albo nie być, bo teraz czekają nas spotkania ze Startem Rymanów i Czarnymi Jasło. Mamy młodą drużynę, składającą się z 15- i 16-latków. Jest z kim pracować. Jeżeli klub będzie chciał robić to, co na razie sobie wytyczył, to za jakiś czas będzie miał pożytek z tych chłopców z akademii. Dużo pracy przed nami, bo były takie fragmenty meczu, że trzeba poprawić grę. Gdy prowadzi się 3-0, to nie powinna nasza gra wyglądać od pola karnego do pola karnego. Z tego też padła bramka dla gospodarzy na 3-1. Chcieli zdobyć czwartą bramkę, a straciliśmy gola po błędzie. Mogliśmy zdobyć więcej bramek, ale oni też mieli okazje, bodajże dwie, w pierwszej połowie, gdy nasz bramkarz musiał interweniować

– mówił na gorąco po meczu Krzysztof Łoch.

LKS Skołyszyn jest jedyną drużyną, która jeszcze nie wygrała meczu w lidze, nie licząc anulowanego z Markiewicza 3-1 po wycofaniu się drużyny krośnieńskiej z rozgrywek. Ma na koncie tylko 4 remisy.

– Bardzo trudna sytuacja. Zostały dwie kolejki i ta runda jest stracona i poszła w niepamięć, aczkolwiek będziemy próbowali w ostatnich dwóch meczach zapunktować, żeby nie mieć dyskomfortu przed rundą wiosenną. Mecz z Bieszczadami był trochę dziwny. Dużo było przypadku, decydowały też warunki, bo płyta boiska po rozgrzewce była już w kiepskim stanie. To nas nie usprawiedliwia, bo warunki były takie same dla obu drużyn. W pierwszej połowie mieliśmy sytuacje sam na sam Sebastiana Figury, było też trafienie w słupek. Drużyna z Ustrzyk szczęśliwie objęła prowadzenie. Nasz zawodnik wjechał wślizgiem i chyba „nabił” zawodnika drużyny przeciwnej, przewrócił się i chyba sam nie wiedział, że strzelił gola. Druga bramka to stadiony świata. W przerwie trochę się przeorganizowaliśmy, wyszliśmy na dwóch napastników, nie mieliśmy nic do stracenia. Jacek Kaszycki walczył z kontuzją, dlatego nie mógł zagrać od początku. Zaryzykowaliśmy, ale – niestety – nie przyniosło to zamierzonego efektu. Próbowaliśmy mocniej zaatakować, ale zdobyliśmy tylko jedną bramkę. Gol na 0-3 to ewidentny błąd naszego bramkarza. Kolejny mecz bez punktów. Spróbujemy się zmobilizować na kolejne mecze. Plusem jest to, że mamy dostępnych juniorów, więc będzie szansa dla młodzieży, żeby zagrali w większym wymiarze czasowym, bo skończyli swoją ligę. Nie mieliśmy argumentów w tym meczu. Nie będziemy się usprawiedliwiać, że kogoś nie było, bo mieliśmy pełną kadrę

– powiedział trener LKS Skołyszyn Szymon Cetnarowski.

Najbliższy mecz LKS Skołyszyn rozegra w niedzielę, 5 listopada, o godz. 13 w Grabownicy Starzeńskiej. Natomiast Bieszczady podejmują na swoim stadionie Start Rymanów.

Mecz XIII kolejki (29 października):
LKS Skołyszyn – Bieszczady Ustrzyki Dolne 1-4 (0-2)
0-1 Filip Fundanicz (30), 0-2 Mykhailo Burkalo (44), 0-3 Sergey Lipnitksiy (71), 1-3 Jakub Warchoł (82), 1-4 Mykhailo Burkalo (85)

Skołyszyn: Przemysław Wierzgacz – Mariusz Kurczaba, Mateusz Skrzyszowski (77 Maciej Mazur), Michał Madejczyk (80 Patryk Wierzgacz), Patryk Marszałek - Artur Walczyk (15 Kacper Konieczny) - Marek Zawisza (73 Paweł Sokulski), Jakub Zawisza - Kacper Stój (46 Jacek Kaszycki), Dawid Rachowicz (77 Jakub Warchoł) – Sebastian Figura; na ławce rezerwowych: Dominik Bielamowicz, Kamil Łaskawski, Mateusz Jankowicz; trener Szymon Cetnarowski.
Bieszczady: Emil Sabat – Jakub Jonak (70 Maciej Śmierciak), Paweł Ziemba, Hanson Kumah-Doe, Dominik Czekański - Kacper Śmierciak, Jędrzej Pilch (80 Mateusz Długi) – Sergey Lipnitksiy (89 Przemysław Paszkowski), Marceli Dybała, Filip Fundanicz - Mykhailo Burkalo (85 Adrian Wilgucki); na ławce rezerwowych: Oskar Krupiński, Przemysław Wiktorski, Wojciech Kozicki; trener Krzysztof Łoch.
Sędziowali: Tomasz Sitarz oraz Kamil Matuła i Mateusz Pokrywka (KS Rzeszów). Żółte kartki: Patryk Marszałek, Michał Madejczyk, Marek Zawisza. Widzów około 100.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto