Przypomnijmy. 32-latka zdecydowała się na zabieg wycięcia woreczka żółciowego. Operacja odbyła się 23 listopada 2017 r. w jasielskim szpitalu. Zanim kobieta trafiła na stół operacyjny, kilka tygodni wcześniej zrobiła w Dębicy z wszystkie potrzebne badania. Lekarze mieli wykonać zabieg metodą laparoskopową (bez rozcinania brzucha). W czasie operacji chirurdzy podjęli decyzję o przejściu na metodę tradycyjną i rozcięli jej jamę brzuszną. Po zabiegu rodzina została poinformowana, że wszystko przebiegło zgodnie z planem.
Jednak po zabiegu 32-latka odczuwała mocny ból. Lekarze – jak relacjonował nam mąż kobiety - mieli tłumaczyć, że wykonali cięcie i dopóki wszystko się zrasta, to będzie boleć. Kobieta dostawała morfinę i antybiotyki. Po tygodniu pobytu w szpitalu kobieta wróciła do domu. Medycy zapisali leki i zalecili dietę. Kobieta 15 grudnia 2017 r. miała się zgłosić na konsultacje i zdjęcie szwów w poradni chirurgicznej. Wizyty kontrolnej nie doczekała. 8 grudnia przed południem kobietą opiekowała się matka. Około godz. 12 wyszła do pracy, dwie godziny później do domu wrócił Damian i zobaczył, że żona nie daje znaku życia. Od razu przystąpił do reanimacji, na miejsce wezwano też zespół ratownictwa medycznego z jasielskiego szpitala. Po godzinnej walce o przywrócenie kobiecie funkcji życiowych, lekarz stwierdzili zgon.
- 18-latek nocą skoczył na główkę do basenu w Jaśle. Nie żyje
- Wybudują zbiornik Kąty-Myscowa w sześć lat? Ekolodzy i eksperci: to nie ma sensu
- Kozacy zjechali do Jasła. W Osobnicy i Cieklinie odbyły się specjalne uroczystości
- Naprawią podziurawioną drogę w Trzcinicy [ZDJĘCIA]
- Są zarzuty ws. wypadku w urzędzie. Patryk z Jasła cudem uniknął śmierci
Do domu Paszyńskich przyjechała policja. Pojawił się też prokurator. Jeszcze tego samego dnia w szpitalu została zabezpieczona dokumentacja medyczna pacjentki. Zdecydowano o sekcji zwłok, która odbyła się w tutejszym szpitalu. Pobrano wycinki narządów wewnętrznych i przekazano do Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie. W trakcje sekcji okazało się, że w brzuchu kobiety było ok. 2 litrów płynu. Sprawa trafiła do prokuratury. Z racji charakteru sprawy została przekazana przez jasielskich śledczych do Rzeszowa. Prokuratorzy zlecili analizę przebiegu choroby biegłym ze Śląskiego Centrum Medycyny Sądowej w Bytomiu.
Po miesiącach pracy biegłych, 21 marca 2019 r., do prokuratury w Rzeszowie dotarły wyniki. Po ich otrzymaniu prokurator regionalny postawił lekarzowi prowadzącemu Joannę zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Ten ustosunkował się do zarzutów i złożył wyjaśnienia. Po ponownej analizie zebranego materiału i przygotowaniu przez biegłych opinii uzupełniającej, prokuratura postawiła Szymonowi N. zarzut niedopełnienia obowiązków. W sprawie, która będzie się toczyć przed jasielskim sądem, oskarżycielem jest prokuratura, natomiast do sprawy w charakterze oskarżycieli posiłkowych dołączył mąż zmarłej kobiety oraz jej matka. Sprawa została też zgłoszona do Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie.
Pierwsza rozprawa w sprawie przeciw lekarzowi przed Sądem Rejonowym w Jaśle miała się odbyć jeszcze w maju ub. roku. Pierwszy termin (15 maja 2020 r.) został przez sąd odwołany. Powodem – jak tłumaczył sąd - była choroba przewodniczącej składu sędziowskiego. Rodzina oczekiwała na kolejną datę. Po kilku tygodniach wyznaczono kolejny termin – rozprawa miała się odbyć 15 października 2020 r. I po raz kolejny nie doszło do spotkania oskarżonego i rodziny na sali rozpraw. Tym razem rozprawa została odwołana na wniosek obrońcy oskarżonego. Zapytaliśmy w Sądzie Rejonowym na kiedy wyznaczono kolejny termin. Jak udało nam się ustalić, po raz kolejny sąd przymierza się do rozpoczęcia rozpatrywania sprawy na rozprawie w dniu 15 października 2021 r.
**ZOBACZ TAKŻE:
**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?