Ratująca się przed spadkiem Ostoja zagrała zdecydowanie poniżej oczekiwań kibiców. U wielu zawodników zabrakło cech woli walki, determinacji. Gospodarze próbowali odrobić straty z I połowy, atakowali, ale niewiele z tych akcji wynikało. Po zdobyciu kontaktowego gola, próbowali doprowadzić do remisu. Najlepszą okazję miał w 85. minucie Karol Szydło, któremu piłka spadła pod nogi na 5 metrze. Zaskoczony próbował jeszcze przyjmować, odbiła mu się od nóg i szansa przepadła.
Goście mogli wygrać wyżej. Dwie dogodne sytuacje w końcówce meczu miał Filip Fundanicz. Strzały kapitana ustrzyckiej drużyny obronił Damian Łukaszewski, który po raz kolejny udanymi interwencjami uratował Ostoję przed wyższą porażką.
- Gdyby moi zawodnicy podejmowali lepsze decyzje, to wynik mógłby być zdecydowanie wyższy i nie trzeba było się martwić o zwycięstwo do końca meczu. Ostoja przewyższała nas warunkami fizycznymi i stałe fragmenty gry są zawsze bardzo groźne przeciwko młodym, niedoświadczonym chłopakom. Bramkę straciliśmy właśnie gdy mój zawodnik schował głowę. Chłopcy okrzepną i powinni grać coraz lepiej. Uważam, że cenne, zasłużone zwycięstwo
– powiedział trener Bieszczadów Krzysztof Łoch.
Zdegustowany postawą swojej drużyny był trener Ostoi Piotr Sikorski.
– Wyszliśmy na mecz jak na jakiś piknik rodzinny, nie podjęliśmy walki. Uważam, że Bieszczady były w naszym zasięgu, a czekają nas jeszcze bardziej trudniejsze mecze. Jestem zawiedziony, bo nasza gra nie może tak wyglądać. Mamy swoje boisko. Czekaliśmy na to, zawsze mieliśmy jakieś wytłumaczenia, że nie gramy u siebie. Brakuje nam ambicji i sportowej złości, żeby pokazać, że chcemy nadal grać w przyszłym sezonie w klasie okręgowej. Teraz przed nami cztery finały, w tym mecz o dziewięć punktów w Grabownicy. Tam nie możemy przegrać meczu, chcąc utrzymać się w lidze
– mówił Piotr Sikorski.
W najbliższej kolejce (30 maja, godz. 17) Ostoję czeka wyjazdowe spotkanie z Górnikiem Grabownica Starzeńska, które może zdecydować o pozostaniu w lidze jednej z tych drużyn. Natomiast Bieszczady podejmują u siebie Zamczysko Odrzykoń.
Mecz XXV kolejki (26 maja):
Ostoja Kołaczyce – Bieszczady Ustrzyki Dolne 1-3 (0-2)
0-1 Filip Fundanicz (30), 0-2 Marceli Dybała (44), 1-2 Bartosz Niklewicz (57), 1-3 Filip Fundanicz (89)
Ostoja: Damian Łukaszewski – Szymon Grzesiak, Patryk Wiejowski, Bartosz Niklewicz, Tomasz Kotulak (85 Przemysław Pierzchała) - Rafał Kurcz (49 Dominik Kajda), Mateusz Krajewski (75 Daniel Skórka), Rafał Grzesiak - Jakub Podgórski (49 Kacper Cyrulik), Damian Przewoźnik (54 Mateusz Biernacki)- Dominik Rosół (63 Karol Szydło); na ławce rezerwowych: Marcin Gajda; trener Piotr Sikorski.
Bieszczady: Emil Sabat – Mateusz Długi, Kamil Demkowski, Kamil Wachoł, Maciej Śmierciak - Jędrzej Pilch (90 Kacper Jaremczuk), Paweł Ziemba - Przemysław Paszkowski (80 Adrian Wilgucki), Marceli Dybała, Filip Fundanicz - Mykhailo Burkalo; na ławce rezerwowych: Oskar Krupiński, Dominik Czekański, Karol Śmierciak; trener Krzysztof Łoch.
Sędziowali: Mateusz Mastaj oraz Sebastian Antosiewicz i Michał Sondej (KS Rzeszów). Żółte kartki: Tomasz Kotulak, Jakub Podgórski, Damian Przewoźnik - Emil Sabat, Jędrzej Pilch. Widzów około 300.
STUDIO EURO PO HOLANDII
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?