Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamczysko Mrukowa jest – mimo kłopotów - usatysfakcjonowane po sezonie

Bogdan Hućko
Bogdan Hućko
Zamczysko Mrukowa po rundzie jesiennej zajmowało w tabeli V ligi 9. miejsce, najwyższe z wszystkich beniaminków. Na wiosnę zdobyło dwa punkty więcej w porównaniu do pierwszej części sezonu, a mimo to dopiero w ostatniej kolejce drużyna trenera Ryszarda Skuby zapewniła sobie utrzymanie w klasie okręgowej (11. miejsce). Tak jak w I rundzie przegrywała i wygrywała seriami, to w meczach rewanżowych po pięciu porażkach z rzędu, które zepchnęły zespół w dolne rejony tabeli, potrafiła wstać z kolan i do końca sezonu już nie przegrała meczu.

Pierwsza część sezonu z pokaźnym dorobkiem punktowym nie wskazywała, że druga runda może być tak dramatyczna dla beniaminka. Tym bardziej, że w pierwszych czterech meczach drużyna z Mrukowej zdobyła 7 punktów (dwa zwycięstwa, remis i porażka na inaugurację w Jedliczu). Przegrali jednak kolejnych pięć meczów z drużynami zajmującymi wyższe miejsca w tabeli (Start Rymanów, Partyzant Targowiska, Cosmos Nowotaniec) i rewelacją rundy wiosennej Markiewicza Krosno. Bolesna była porażka w Grabówce, jak się miało okazać na koniec sezonu, ze spadkowiczem. Tym samym drużyna znalazła się w gronie zagrożonych spadkiem, bo oprócz trzech pogrążonych degradacją (Szarotka Uherce, Ostoja Kołaczyce, Beskid Posada Górna), widmo spadku zaglądało w oczy jeszcze kilku drużynom, ze względu na zagrożony spadkiem z IV ligi Ekoball Stal Sanok.

– Będziemy kibicować Ekoballowi

– mówił wtedy trochę z przekąsem prezes Zamczyska Adrian Gołąb, ale ani jemu, ani trenerowi i zawodnikom nie było do śmiechu, bo dyspozycja drużyny była daleka od oczekiwanej, a symbolem kryzysu był fatalny mecz w Targowiskach. Chyba najgorszy w sezonie. Niekorzystne wyniki to pokłosie plagi kontuzji w drużynie. Ławka rezerwowych była coraz skromniejsza, uzupełniana juniorami.

Zwrot w Posadzie Górnej

Przełom nastąpił w XXVII kolejce (14 maja) w Posadzie Górnej. Wprawdzie w I połowie znów wróciły stare demony Zamczyska, gdy przy wyniku 1-1 Wiktor Brągiel nie wykorzystał rzutu karnego, ale decydującą bramkę (3-2) na sześć minut przed końcem meczu zdobył wracający po kontuzji Piotr Stachurski. Zwycięstwo było niczym tlen dla drużyny, przywracało nadzieję.

– To był bardzo ciężki mecz i zarazem przełomowy w sezonie. Po tej wygranej wróciła wiara do drużyny

– podkreśla trener Ryszard Skuba.

Po zwycięskim spotkaniu w Posadzie Górnej drużyna już nie przegrała żadnego meczu do końca sezonu. Pokonali drużyny ze ścisłej czołówki – Tempo Nienaszów, Zamczysko Odrzykoń i Czarnych Jasło oraz przywieźli cenny punkt z Beska. Tempo, zespół z Odrzykonia i Przełom Besko przechodziły wyraźny kryzys, co w pewnym stopniu – nie umniejszając nic Zamczysku – było z korzyścią dla drużyny z Mrukowej. W Besku dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale gospodarze walczyli z wielką determinacją i doprowadzili do remisu.

Bezcenne dla końcowych rozstrzygnięć okazało się zwycięstwo z Czarnymi Jasło. Autorami akcji, która dała Zamczysku 3 punkty, byli Jarosław Twardzik i Paweł Ciuła. Było w tym meczu wiele dramaturgii, zwrotów akcji, zmarnowanych okazji z obu stron. Zamczysko znalazło sposób na powstrzymanie Czarnych, którzy nie radzili sobie z atakiem pozycyjnym, a gdy już stworzyli super okazje podbramkowe, to marnował je Marcin Krajewski. Mimo tej wygranej, Zamczysko nadal nie mogło być pewne utrzymania. Punkt zdobyty z Przełęczą po przeciętnym meczu w Dukli przedłużał te nadzieje, a o wszystkim decydował ostatni mecz sezonu z zdegradowaną już Ostoją Kołaczyce.
Goście, mimo, iż przyjechali bez bramkarza, a od 14 minuty grali w dziesięciu, to objęli prowadzenie i napędzili strachu gospodarzom. Zamczysko wprawdzie odrobiło straty i objęło powadzenie tuż przed końcem I połowy, ale nie przyszło im to łatwo, bo Ostoja na wiosnę imponowała wolą walki i charakterem w każdym meczu. Drużyna z Mrukowej musiała wygrać mecz, żeby nie być zależna od wyniku innego meczu Cisy Jabłonica Polska – Przełęcz Dukla. Po przerwie zdominowała Ostoję i tym samym beniaminek utrzymał się w V lidze.

- Rundę oceniam pozytywnie. Utrzymaliśmy się, co było naszym celem, zdobyliśmy dwa punkty więcej niż w rundzie jesiennej. Straciliśmy mniej bramek. Kluczowe było zwycięstwo z Czarnymi. Jest satysfakcja, bo chwilami było ciężko, ale na szczęście dobrze się skończyło

– powiedział po ostatnim meczu trener Ryszard Skuba.

Najważniejsza jest atmosfera

Prezes Zamczyska Adrian Gołąb mógł po ostatnim meczu z Ostoją odetchnąć z ulgą.

- Na własne życzenie mieliśmy tak nerwową końcówkę sezonu, bo gdybyśmy strzelali karne, to już śmialibyśmy się od maja. Zmarnowane karne, braki kadrowe i drżeliśmy do ostatniej kolejki. Generalnie to był dobry sezon, szczególnie gdy popatrzymy na skład, jakim dysponowaliśmy pod koniec rozgrywek. Nie spodziewałem się, że mimo kłopotów kadrowych, zdobędziemy tyle punktów

– przyznał Adrian Gołąb.

– Gdybyśmy spadli, to nie wyobrażalibyśmy sobie ponownie grać w klasie A. Zapowiada się ciężki następny sezon, ale cieszymy się, że zostaliśmy w klasie okręgowej

– dodał prezes.

Liderem drużyny, od którego dyspozycji w dużym stopniu zależała gra w wielu meczach, był Ireneusz Brożyna. Ze względu na kłopoty kadrowe, częściej niż w rundzie jesiennej musiał zabezpieczać grę w defensywie, a mniej kreować grę zespołu i ciągnąć akcje ofensywne. Pytany czy nie zwątpili po serii pięciu przegranych z rzędu meczów, podkreśla, że powrót po kontuzji Piotra Stachurskiego był kluczowy i znaczący.

– Piotrek uspokoił grę w środku, a to dało nam bardzo dużo

– zaznacza.

- Najważniejsza u nas jest atmosfera, drużyna zbudowana jest na atmosferze i każdy się szanuje. Szacunek dla chłopaków, że mimo braków kadrowych pod koniec sezonu, wszyscy walczyli, przychodzili na treningi, dawali z siebie wszystko. Pokazuje to charakter drużyny. Myślę, że jest w stanie dużo więcej osiągnąć w następnym sezonie

– uważa Ireneusz Brożyna.

Gdyby nie kartki…

Najwięcej minut na boisku spędził Mateusz Bazan. Zagrał w 31 meczach na 32 możliwe w sezonie. Nie wystąpił tylko, pauzując za kartki, w meczu XXII kolejki z Wiki Sanok. Zastąpił go Hubert Mastaj, zawodnik najczęściej grający w polu.

- Mieliśmy lepsze i gorsze momenty jako beniaminek. Naszą mocną stroną było własne boisko, bo na nim zdobyliśmy większą część punktów. W drugiej rundzie wydawało się, że może uda się wygrać trzy – cztery mecze i mieć spokój, ale w tabeli był taki ścisk, że gdybyśmy wygrali dwa mecze więcej, to moglibyśmy być w pierwszej ósemce, a nawet szóstce, ale cieszymy się z tego co jest i walczymy dalej w kolejnym sezonie. Mądrzejsi o doświadczenia, bo to młody zespół, który bardzo dobrze rokuje. Na treningach często bywam najstarszy, a mam 26 lat. To napawa dużym optymizmem. Cieszy to, że w drugiej rundzie straciliśmy mniej bramek niż w pierwszej. To świadczy, że wyciągamy wnioski

– mówi Mateusz Bazan.

Co było najtrudniejsze w zakończonym sezonie?

- Początek rundy wiosennej, mieliśmy sporo kontuzji, odpadł nam Piotr Stachurski, a to zawodnik, który robi sporą różnicę, co było szczególnie widać pod koniec rozgrywek. Gdy mieliśmy optymalną jedenastkę, Irek Brożyna miał możliwość grać w środku, ciągnąć grę do przodu, to już lepiej wyglądało

– dodał bramkarz Zamczyska.

Powrót kapitana

Zamczysko na wiele meczów straciło kapitana Piotra Stachurskiego, który w rundzie jesiennej doznał kontuzji nogi. Jego powrót okazał się niezwykle istotny dla losów drużyny. Zdobył też najwięcej goli (9) dla drużyny z Mrukowej w całym sezonie.

- Sezon wyrównany i taki trochę zwariowany, bo wygraliśmy w Nowotańcu, wygraliśmy z Czarnymi, a do końca walczyliśmy o utrzymanie. Forma przyszła na koniec. Po bramce w Posadzie na 3-2 coś w nas się przestawiło, poczuliśmy, że możemy wygrywać. Byliśmy w strasznym dołku. Wróciłem po kontuzji, Jarek Twardzik też był na chorobowym i po meczu z Nienaszowem nakręcaliśmy się pozytywnie. Chłopaki dali z siebie wszystko. Były mecze, w których graliśmy praktycznie gołą jedenastką. Juniorów braliśmy do składu

– mówi Piotr Stachurski.

Kapitan Zamczyska uważa, że najbliższy sezon będzie łatwiejszy dla drużyny.

- Mniej drużyn będzie spadało, chociaż liga może być bardzo mocna, bo będziemy mieli spadkowiczów z IV ligi – Ekoball Sanok i Arłamów Ustrzyki Dolne. Ponadto Start Rymanów, Czarni Jasło. Myślę, że utrzymamy skład na nowy sezon. Liczymy, że po kontuzji wróci Daniel Bilski i Dawid Gumienny, który praktycznie nie grał całą rundę. Będziemy walczyć o górną część tabeli

– deklaruje Piotr Stachurski.

Dwóch trenerów, 30 zawodników

Beniaminka z Mrukowej w sezonie 2021/22 prowadziło dwóch trenerów. Umowa wygasająca z końcem rundy jesiennej nie została przedłużona z trenerem Dariuszem Kmiecikiem, który wprowadził Zamczysko - po 4 latach gry w klasie A – do V ligi. Nowym szkoleniowcem został Ryszard Skuba, który w swoim CV ma dwukrotny awans z Czarnymi Jasło do IV ligi.

W całym sezonie w barwach Zamczyska wystąpiło 30 zawodników. Kilku z nich tylko symbolicznie, ale każdy wniósł małą cząstkę do wspólnego sukcesu. W przerwie zimowej Zamczysko pozyskało 26-letniego Kacpra Zimę z LKS Lubatówka, ale już w maju się z nim rozstało. Wrócił do drużyny po półrocznej grze na zasadzie wypożyczenia w Wisłoce Nowy Żmigród 43-letni Rafał Szyndak i było to dobre posunięcie klubu wobec kłopotów kadrowych. Doświadczenie tego zawodnika połączone wciąż z dobrą formą bardzo się przydało w wielu meczach.

Gole dla Zamczyska zdobywało aż 13 zawodników. Najwięcej wspomniany Piotr Stachurski. Jedną bramkę mniej od kapitana drużyny zdobył Paweł Ciuła, równo po cztery w każdej rundzie, niezwykle ważne w końcówce sezonu. Bramkarzy rywali pokonywali zawodnicy z największym doświadczeniem – Ireneusz Brożyna i Jarosław Twardzik, o którym w klubie mówią, że przeżywa trzecią młodość. I nie jest to tylko pusty komplement, bo swoją grą w końcówce sezonu udowodnił, że jest wciąż ważną postacią tej drużyny.

Plagą Zamczyska były kontuzje. Najpoważniejsze to Konrada Kisielewicza, Dawida Gumiennego (po wyleczeniu wyjechał za granicę), Piotra Stachurskiego i Daniela Bilskiego. Ten ostatni, prawy obrońca, doznał urazu w meczu ze Startem Rymanów w rundzie wiosennej, co skutkowało nowymi poszukiwaniami przez trenera ustawienia drużyny. Kilku innych doznawało mniejszych urazów, ale wracali w miarę szybko do drużyny. Do tego dochodziły jeszcze absencje wynikające ze spraw rodzinnych, pracy czy studiów.

Statystyki Zamczyska Mrukowa w sezonie 2021/22

46 pkt., bramki 48-49, 14 zwycięstw, 4 remisy, 14 porażek
I runda: 22 pkt., bramki 25-28, 7 zwycięstw, 1 remis, 8 porażek
II runda: 24 pkt., bramki 23-21, 7 zwycięstw, 3 remisy, 6 porażek
Mecze w rundzie jesiennej: Nafta Jedlicze 4-3 (d), Szarotka Uherce 4-1 (w), Partyzant Targowiska 1-1 (d), Cisy Jabłonica Polska 2-0 (d), Wiki Sanok 0-2 (w), Start Rymanów 0-4 (d), Markiewicza Krosno 2-3 (w), Grabowianka Grabówka 2-1 (d), Cosmos Nowotaniec 2-1 (w), Beskid Posada Górna 3-1 (d), Tempo Nienaszów 1-2 (w), Zamczysko Odrzykoń 0-1 (w), Przełom Besko 0-1 (d), Czarni Jasło 1-5 (w), Przełęcz Dukla 0-1 (d), Ostoja Kołaczyce 3-1 (w).
Mecze w rundzie wiosennej: Nafta Jedlicze 0-1 (w), Szarotka Uherce 3-0 (d), Cisy Jabłonica Polska 0-0 (w), Wiki Sanok 3-1 (d), Start Rymanów 1-3 (w), Partyzant Targowiska 0-3 (w), Markiewicza Krosno 0-2 (d), Grabowianka Grabówka 0-2 (w), Cosmos Nowotaniec 1-3 (d), Beskid Posada Górna 3-2 (w), Tempo Nienaszów 2-1 (d), Zamczysko Odrzykoń 2-0 (d), Przełom Besko 2-2 (w), Czarni Jasło 1-0 (d), Przełęcz Dukla 0-0 (w), Ostoja Kołaczyce 5-1 (d).
Strzelcy goli: Piotr Stachurski 9 (5/4)-(1k/-), Paweł Ciuła 8 (4/4)-(1k), Ireneusz Brożyna 7 (3/4)-(1/2k), Jarosław Twardzik 6 (2/4), Kamil Bilski 5 (3/2), Dawid Gumienny 3 (3/-), Krzysztof Lewicki 2 (2/0), Edward Baciak 1 (0/1), Michał Baciak 1 (0/1), Wiktor Brągiel 1 (0/2), Rafał Frączek 1 (0/1), Daniel Parzygnat 1 (1/-), Ireneusz Parzygnat 1 (1/-), Adrian Tabisz (Grabowianka Grabówka, samobójcza).
Grali: Mateusz Bazan 31/31 (2790) - Daniel Bilski 19/18 (1675), Dawid Gumienny 12/11 (1070), Ireneusz Parzygnat 12/0 (177), Konrad Kisielewicz 13/8 (1005), Krzysztof Lewicki 29/21 (2465), Rafał Frączek 31/17 (2576), Hubert Mastaj 8/2 (269), Edward Baciak 18/2 (992), Paweł Ciuła 29/1 (1652), Ireneusz Brożyna 31/28 (2769), Piotr Stachurski 22/15 (1848), Kamil Bilski 32/14 (2614), Karol Kmiecik 3/0 (69), Jarosław Twardzik 27/17 (2378), Daniel Parzygnat 13/0 (74), Michał Parzygnat 6/0 (82), Wiktor Brągiel 26/21 (2226), Michał Baciak 26/20 (2202), Sebastian Brożyna 20/12 (1292), Daniel Warzecha 2/0 (29), Jakub Zagórski 1/0 (1), Kacper Zima 7/6 (605), Rafał Szyndak 11/5 (534), Kamil Socha 7/0 (109), Damian Bors 2/0 (6), Waldemar Kudłaty 1/0 (5), Grzegorz Bors 7/0 (80), Wojciech Bal 5/0 (45), Bartłomiej Maguda 1/0 (5).
Trenerzy: Dariusz Kmiecik (I runda), Ryszard Skuba (II runda).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto