Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jasło. Pani Zofia: po deszczu muszę chodzić po wodzie [ZDJĘCIA]

Jakub Hap
Jakub Hap
Właścicielka domu na osiedlu Brzyszczki w Jaśle ma dość upraszania się o pomoc. Tworząca się na drodze i poboczu przy posesji pani Zofii wielka kałuża uniemożliwia wchodzenie na nią i opuszczanie jej bez stąpania po wodzie.

Spotkaliśmy się przy domu pani Zofii kilka, może kilkanaście dni temu, chwilę po tym, jak przestało padać. Kobieta zadzwoniła do nas z prośbą, byśmy przyjechali jak najszybciej i na własne oczy zobaczyli, z czym musi borykać po niemal każdym dłuższym deszczu. Mówiąc o sporej uciążliwości nie przesadzała - potężna kałuża tuż przed furtką uniemożliwiała swobodne wejście na posesję bądź opuszczenie jej bez zmoczenia butów, a może i spodni.

Winna jest droga

Woda, która stanowi dla naszej Czytelniczki niemałe utrapienie gromadzi się na jezdni, oraz na poboczu, z którego bezpośrednio wchodzi się na przydomowe podwórko (między drogą a ogrodzeniem nie ma chodnika). Zdaniem pani Zofii, to skutek złego wyprofilowania drogi.

- Nawierzchnia asfaltowa była kładziona na niej jeszcze za czasów urzędowania burmistrz Kurowskiej, czyli w okolicach 2010 r. Źle wtedy zrobili tę nawierzchnię, źle to wszystko wyprofilowali. Mój dom jest na dole, tuż za zakrętem, a droga idzie z góry i podczas deszczu spływa nią woda. Przy moim ogrodzeniu jest niżej, a po drugiej stronie wyżej. Dlatego woda się zbiera, powinno być odwrotnie. To złe wyprofilowanie odczuwają również kierowcy samochodów, zwłaszcza zimą, gdy na drodze jest szklanka. Niejednemu, podczas pokonywania zakrętu zdarzyło się wjechać w stodołę przy moim domu. Ta droga została wykonana po prostu źle

- kwituje pani Zofia.

I dodaje, że problem, jakim jest podeszczowa kałuża nasilił się po zeszłorocznej powodzi. Powodzi, która na osiedlu Brzyszczki doprowadziła do wielu szkód, zalewając m.in. dom naszej rozmówczyni.

- Wówczas, podczas działań popowodziowych tą naszą nieszczęsną drogą wielokrotnie jeździły wojska obrony terytorialnej. Ich duży, bardzo ciężki samochód nie pozostał bez wpływu na nawierzchnię i sprawił, że woda jeszcze bardziej i szybciej gromadzi się przed moim domem

- twierdzi Czytelniczka.

Konieczność moczenia butów to główny, ale niejedyny skutek deszczówki zalegającej przy wejściu na posesję. Innym jest degradacja ogrodzenia przez wodę.

- Od tamtego roku córka już dwa razy je malowała. I pewnie za jakiś czas trzeba będzie zrobić to znowu. I jak tu się nie denerwować

- pyta z rozgoryczeniem pani Zofia.

Miasto: postaramy się tym zająć

W ratuszu wiedzą o bolączce naszej Czytelniczki. Zasypywała urzędników pismami, ale skutecznej pomocy nie otrzymała.

- Ile to razy kontaktowałam się z urzędem, pisałam, dzwoniłam. W końcu odpisali, że coś zrobią. Ale to, co zrobili, było śmieszne. W tamtym roku, jeszcze przed powodzią przywieźli trochę żwirku, i wysypali go przy moim ogrodzeniu i ogrodzeniu sąsiada. Ale żwir nic nie dał, on nie chłonie wody, już piasek bardziej by chłonął. Ale tak to już jest. Niedawno słyszałam, że w lipcu mieli znów coś robić, wtedy, kiedy w planach była przebudowa uszkodzonego mostku, przez który przebiega droga, tuż za moim ogrodzeniem. Ale mamy wrzesień i dalej nic nie zostało zrobione

- rozkłada ręce pani Zofia.

Zadzwoniliśmy do magistratu i poprosiliśmy, by zajął się problemem Czytelniczki. Raz a dobrze. - Postaramy się - odpisała nam rzecznik Agata Koba. Trzymamy za słowo.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto