Miejsce zdarzenia
Początki zakładu „Gamrat” w Krajowicach sięgają lat 1937/1938, gdy w ramach Centralnego Okręgu Przemysłowego zaczęto budować tam wytwórnię prochu nr 5. Produkcja miała ruszyć w styczniu 1940 r. Niestety, wcześniej wybuchła II wojna światowa. Po zajęciu ziemi jasielskiej Niemcy utworzyli na terenie „Gamratu” rusznikarnię i bazę zaopatrzenia w broń i amunicję. Po rozpoczęciu wojny z Sowietami gromadzili tam i naprawiali broń zdobytą na froncie wschodnim. Zaopatrywano w nią potem m.in. oddziały „własowców” rekrutowanych z jeńców radzieckich, walczących później po stronie Hitlera.
Magazyny zbrojeniowe i zakłady naprawcze znajdowały się na zalesionym terenie, około trzy kilometry na zachód od Jasła, po lewej stronie przepływającej o niewiele ponad sto metrów rzeki Wisłoki. Otoczone były ogrodzeniem z drutem kolczastym. Stacjonowała tam blisko dwustuosobowa kompania Wehrmachtu, a w sąsiadujących z obiektami zakładu barakach kwaterowało około 500-600 „własowców”. Teren był dobrze strzeżony, przy bramach wjazdowych stały wartownie obsadzone po czterech strażników każda, przy głównej bramie czuwało kilkunastu wartowników, wzdłuż ogrodzenia regularnie krążyły patrole z psami.
Pomysłodawcy akcji
W warsztatach pracowało kilkuset codziennie dochodzących Polaków. Pośród nich skutecznie działy grupy sabotażowo-dywersyjne Armii Krajowej, których organizatorem i dowódcą sekcji był sierżant Tadeusz Szymański ps. „Borys”. W ciągu dnia pracował jako rusznikarz, a co jakiś czas zostawał na noc do dozoru centralnego ogrzewania budynków. Obsługiwał piec c.o. w obiekcie w którym w części piwnicznej obok kotłowni znajdował się magazyn broni i amunicji, a na piętrze mieszkali żołnierze niemieccy.
To „Borys” doskonale rozpoznał teren i przygotował zarys planu późniejszej akcji. Ten energiczny, odważny i błyskotliwy młody człowiek był jednym z najlepszych żołnierzy podziemia zbrojnego na Podkarpaciu. To on, zdając sobie sprawę z chronicznego braku broni w szeregach lokalnych struktur konspiracyjnej AK, był w głównej mierze pomysłodawcą zadania i jego kluczową postacią. Poinformował oficera dywersji jasielskiego Inspektoratu AK por. Antoniego Holika ps. „Gazda” o możliwości przeprowadzenia udanej akcji zdobycia dużej ilości broni i zaopatrzenia słabo uzbrojonych plutonów AK na terenie obwodu i inspektoratu. Opisał rozmieszczenie obiektów i magazyn z bronią maszynową i amunicją. Mieścił się on w budynku najbliżej ogrodzenia od strony rzeki. Na piętrze były kwatery żołnierzy niemieckich i kasyno.
„Borys” z „Holikiem” dokładnie omówili cały szkic sytuacyjny. Por. Holik „Gazda” przedstawił koncepcję akcji uzgodnioną z „Borysem” komendantowi Obwodu ZWZ-AK Jasło kpt. Józefowi Modrzejewskiemu ps. „Lis”. Zaproponował mu wykonanie akcji dozbrojeniowej na zasadzie fortelu, bez rozlewu krwi i niepotrzebnych strat w ludziach, o ile się da bez walki.
- W Kołaczycach są radni, którzy nie mają ani grosza. Ale jeden zarabia krocie
- Ralph Kaminski w DDTVN: W codziennym życiu lubię przemykać niezauważony [WIDEO]
- Auto, którym kobieta wiozła dzieci zostało, zgniecione przez pociąg jak puszka [FOTO]
- Złodziejki, alimenciarki i oszustki. Kobiety z Jasła poszukiwane przez policję
- Młodzi mężczyźni podejrzani o posiadanie narkotyków
- Sportowcy urodzeni w Jaśle. Część 2 [GALERIA]
Modrzejewski wyraża zgodę
„Lis” jako dowódca miejscowego obwodu ZWZ AK przyjął plan bez zastrzeżeń i oświadczył, że weźmie udział w tej akcji. Holik miał duże obiekcje co do uczestnictwa w takim wypadzie komendanta, to jednak biorąc pod uwagę ich przyjaźń i doświadczenie wyższego stopniem kolegi, zgodził się. Powierzył kpt. Modrzejewskiemu zadanie ubezpieczania akcji. W tej sytuacji „Gazda” przygotował dokładny scenariusz operacji, którą chciał przeprowadzić nocą z 4 na 5 grudnia 1943 r., w sobotę, kiedy większość Niemców z „Gamratu” wyjeżdżało do kina w Jaśle. Holik ustalił z Szymańskim, że ten wieczorem 4 grudnia przetnie druty kolczaste w ogrodzeniu od strony Wisłoki oraz rozkręci zabezpieczenie żelaznych drzwi do magazynu z bronią.
Do akcji zebrano oddział 24 ludzi (według Antoniego Holika było ich 27) z placówek: Dębowiec, Kołaczyce, Warzyce i Świerchowa. Ich koncentracja nastąpiła w ustalonym dniu około godziny 19 w lesie w okolicach Podzamcze-Kowalowy. Tam odbyła się ostatnia odprawa podczas której „Gazda” i „Lis” rozdzielili zadania. Ze względu na skąpość uzbrojenia oraz na wypadek walki, w której użycie broni palnej mogło zaalarmować Niemców, akowców wyposażono w tzw. „konstytucje” - kawałki linki zakończone metalowym ciężarkiem. Następnie niepostrzeżenie, jeden po drugim, przeskoczyli szosę i podeszli w górę rzeki w kierunku mostu pilnowanego przez Niemców.
Kilkaset metrów przed nim grupa podzieliła się na dwie części. Jedna z nich pod dowództwem szefa plutonu z Warzyc sierż. Jana Betleja ps. „Rafałek” została nad rzeką, druga, licząca 12 ludzi na czele z „Gazdą”, „Lisem” oraz dowódcą dywersji obwodu ppor. Antonim Zawadzkim ps. „Teresa”, po otrzymaniu od „Borysa” świetlnego sygnału z terenu „Gamratu” przeprawiła się wpław przez rzekę w której lodowata woda sięgała poniżej ud. Temperatura powietrza wynosiła około minus 10 stopni w skali Celsjusza.
Ciąg dalszy wkrótce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?