Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jaślanie w anegdocie. Część piąta: Hugo Steinhaus

Wiesław Hap
Prof. Steinhaus w karykaturze matematyka prof. Leona Jeśmianowicza
Prof. Steinhaus w karykaturze matematyka prof. Leona Jeśmianowicza H. Steinhaus - Wspomnienia i zapiski.
Kontynuujemy opowieść o bohaterach książki „Sławni i zapomniani jaślanie w ciekawostkach i anegdotach”.

Rodem z Jasła

Wybitny intelektualista, genialny matematyk o uniwersalnym umyśle i talentach na wielu polach, człowiek nauki - uczony i wykładowca, „arystokrata ducha”, wielki mistrz słowa, myśliciel, propagator różnych odcieni matematyki, którą dostrzegał wszędzie. Hugo Dionizy Steinhaus. Przyszedł na świat w 1887 r. w Jaśle, w zasymilowanej rodzinie żydowskiej zamożnego kupca Bogusława Steinhausa i Eweliny z domu Lipschitz. Z pacholęcych lat Hugona pochodzi historia o pierwszym i … ostatnim zauroczeniu młodego Steinhausa trunkami na przyjęciu zorganizowanym przez jego ojca:

„Krążyłem między gośćmi i moje oczy siedmiolatka widziały dokładniej na wysokości stołu każdy zapomniany lub niedopity kieliszek (…). Wypijałem je po kolei. W domu Matka stwierdziła u mnie gorączkę, a doktor Józef Kadyi łatwo rozpoznał ostre zatrucie spirytusem. Tym sposobem wcześnie poznałem podstępnego przyjaciela, jakim jest alkohol”.

Początkowo uczył się w domu, później gdy skończył dziewięć lat posłano go do IV klasy szkoły ludowej. Klasyczne gimnazjum państwowe w Jaśle ukończył w 1905 r. Następnie podjął studia wyższe na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Studiował filozofię i matematykę. Później wraz z prof. Banachem stworzyli tzw. „lwowską szkołę matematyczną”.

Anegdoty o profesorze

W latach 60. profesor Steinhaus pracował w USA. Po powrocie z jednego z wykładów stwierdził:

„Ja nie miałem problemów z angielskim. Problemy mieli ci, którzy mnie słuchali”. Z kolei za rządów Gomułki, pewnego wieczoru w jego mieszkaniu zadzwonił telefon. Otrzymał informację, że za godzinę na wrocławskim dworcu ma powitać grupę uczonych z ZSRR. Odpowiedział: „Jestem zdrowy na umyśle, natomiast słaby na ciele. Gdyby było na odwrót, pospieszyłbym niezwłocznie”.

Często żartował sobie z ideologii komunistycznej i miał duży dystans do władzy w kraju. Polska powojenna była dla niego nadal Ojczyzną, ale jakimś dziwnym państwem. Jest sporo anegdot dotyczących relacji profesora ze studentami. Jedną wspominał prof. Tomasz Winnicki. Pewnego razu prof. Steinhaus egzaminował studenta fizyki w swoim domu. Młodzieniec rzucił na krzesło płaszcz i usiadł bez pytania. Profesor krzyknął: „Biegać dookoła stołu!” Zaskoczony i ogłupiały student zaczął biegać, a profesor flegmatycznie powiedział: „Proszę o indeks, dwója”. Kiedy biedak zamruczał pod nosem: „Ale pan profesor wcale mnie nie pytał”, Steinhaus odrzekł: „Jako student fizyki powinien pan zacząć od pytania: w którym kierunku i z jaką prędkością”.

Innym razem Steinhaus prowadził wykład, podczas którego na sali było tylko dwoje słuchaczy. Padło pytanie, czy w tej sytuacji warto odbyć zajęcia. Profesor powiedział: „Troje czyni kolegium” i wykład przeprowadził. W inny dzień na sali oprócz Steinhausa był jeden student i on zadał pytanie o sens wykładu. Profesor odrzekł: „Bóg jest zawsze obecny”.

Prof. Steinhaus zachowywał pewien dystans i z nikim nie był na ty. Z profesorami witał się słowami: „Witam pana kolegę”. Kiedy Stanisław Hartman otrzymał nominacje na zastępcę profesora, to Steinhaus przywitał go jak zwykle: „Witam pana kolegę”. Chyba zastępco kolegi - powiedział Hartman.

Z kolei prof. Tomasz Winnicki opowiadał taką anegdotę o swoim Mistrzu:

„Profesor Steinhaus idzie ulicą Świerczewskiego, w kierunku Dworca Głównego, kiedy idący w stronę Dworca Świebodzkiego farmer (dawniej chłop) pyta: Panocku cy jo mom dobry kierunek do Dworca Głównego? Na to Steinhaus: Gospodarzu, kierunek macie dobry ino zwrot macie zły!”

Był jednym z największych humanistów wśród intelektualistów nauk ścisłych. Posiadał umiejętność formułowania celnych powiedzeń, kalamburów i aforyzmów, jak choćby: „Przed operacją lekarz zawsze umywa ręce”, „Mędrzec widzi w lustrze głupca, głupiec przeciwnie”, „Dowcipem nie należy celować, tylko trafiać”, „Człowiek, któremu sufit spadł na głowę - stropiony”, „Śpiewka męża wracającego rano do domu - pianissimo”, „Sfera, w której trudno coś zarobić - strato-sfera”, „Marynarz, który lgnie do kobiet - majtek”, „Przyrząd do mierzenia tłoku w restauracji - barometr”, „Przyrząd do amputowania nóg futbolistom - piłka nożna”, „Złudzenie, że ma się własny samochód - autosugestia”, „Zabawa granatem - rozrywka”, „Wstęp do flirtu w lesie - zagajenie”, „Patron od spodni - św. Jan Kanty” czy „Czekoladki nadziewane mydłem - praliny”. Powstał z nich „Słownik racjonalny”. Podobno sam Julian Tuwim uklęknął przed nim, gdy usłyszał jego aforyzm: „Kula u nogi - Ziemia”. Te aforyzmy przeszły do historii jako „hugonotki”.

Posługiwał się piękną polszczyzną. Był orędownikiem zasady, że imię zawsze powinno stać przed nazwiskiem. Gdy otrzymywał korespondencję zaadresowaną na: Steinhaus Hugo, odsyłał ją bez otwierania.

...
Czytelników, którzy chcieliby poznać bliżej postać profesora i innych bohaterów mojej książki, zachęcam do zapoznania się z tym wydawnictwem. Można je zakupić w biurze Stowarzyszenia Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego przy ul. Śniadeckich 15 (po kontakcie telefonicznym - nr. 505 661 224) oraz w „Księgarni u Jacka”.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na jaslo.naszemiasto.pl Nasze Miasto